Student NEWS - nr 43 - okładka
W numerze m.in.
 
Humor dnia

Siedzi trzech informatyków w barze, i jak zwykle bajerza o komputerach.
W końcu jeden się wyłamuje i mówi:
 Zawsze gadamy o tych komputerach -może porozmawiamy o czymś innym?
Tamci dwaj się "zawiesili" i mówią z niesmakiem: Ale o czym?
No może hmmmm....o dupach?
Chwila ciszy....i nagle jeden z nich krzyczy: ja mam, ja mam kartę graficzna do dupy.
:-)

.            

Kochane pieniążki, przyślijcie rodzice…

 

„Jesienią zawsze zaczyna się szkoła a w knajpach zaczyna się picie” - tak właśnie T.LOVE, zespół zasłużenie kultowy śpiewa o początkach roku szkolnego i akademickiego. Cóż, trudno odmówić im racji. Takiej zresztą samej, jak to, że i za tą szkołę i za to picie trzeba czymś zapłacić. A kiedy jeszcze chcemy być niezależni od rodziców, mieć własne życie i własne pieniądze, jest bardzo prawdopodobne, że wpadniemy w znaną już wielu studentom dziurę budżetową.

Problemy finansowe to dla studenta żadna nowość. Rzuceni w nowe studenckie życie, od samego początku studiów szukamy odpowiedzi na pytanie, jak za minimalną kwotę pieniędzy zapewnić sobie maksymalną ilość wygód, jak zrobić za 30 złotych 500 stron ksero, zjeść dobry obiad a potem pójść do klubu na imprezę. Skąd wziąć pieniądze na utrzymanie? I jak radzić sobie z nieuchronnie wzrastającymi cenami? Gdzie lokować pieniądze, jak radzić sobie z budżetowymi dziurami?

Konto bankowe przyjacielem każdego

W dzisiejszych czasach wydaje się być czymś koniecznym. Nawet dla studenta, który najczęściej osiąga niewielkie i nieregularne wpływy. Tym bardziej ważne jest rozsądne gospodarowanie tymi skromnymi środkami pieniężnymi jakie student ma do swojej dyspozycji. Zmuszone do konkurencji, banki starają się przyciągnąć do siebie jak największą grupę klientów.

W tym oczywiście również studentów oferując im specjalnie dla nich przygotowane „odmiany” rachunków. Polacy bowiem w większości przypadków pozostają z raz wybranym bankiem na długie lata.

Konta studenckie najczęściej są bezpłatne, lecz są też banki, które pobierają za to opłaty sięgające maksymalnie 3-4 zł (co daje już kilkadziesiąt złotych rocznie, a dla studenta to już niewesoło). Wydaje się to niewiele, lecz w połączeniu z bardzo niskim oprocentowaniem rachunków może powodować nawet straty(!), a więc w praktyce dopłacanie do posiadanego rachunku (na co nie tylko student może nie patrzeć przychylnym okiem). W przypadku kont studenckich banki rezygnują również z wymogu stałych, minimalnych miesięcznych wpłat na rachunek.

Warto więc zrobić pewne rozeznanie na rynku, bo dobrze wybrane konto osobiste to nie tylko możliwość oszczędzania i pomnażania pieniędzy, ale również wygoda i komfort na co dzień.

W praktyce otwarcie konta to minimum formalności. Wystarczy wizyta w oddziale z dowodem osobistym i indeksem, wypełnienie prostej umowy i gotowe. Obecnie właściwie można wszystkie formalności załatwić również korespondencyjnie na koszt banku (kolejna wygoda). Aby jednak nie być zawiedzionym ze swojej decyzji warto przyjrzeć się kilku czynnikom.

Pilna potrzeba

Warto również zwrócić uwagę na dostępność do swoich pieniędzy, czyli przede wszystkim jak rozległa jest sieć bankomatów naszego banku. W całej Polsce bankomatów jest już ponad 9000 i ciągle ich przybywa. Trzeba jednak sprawdzić w jak dużej części z tych urządzeń jesteśmy uprawnieni do dokonywania bezpłatnych operacji jako klient danego banku.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Dodatkową zachętą mogą tu być oczywiście dodatkowe funkcje jakie bankomaty mogą spełniać poza prostą wypłatą gotówki. Chodzi tu np. o sprawdzanie salda na rachunku i wykonania jego wydruku, sprawdzanie listy ostatnio wykonanych operacji, dokonywania przelewu, doładowywania konta w telefonie komórkowym w systemie pre-paid, założenia lokaty czy zamiany kodu PIN do karty. Te operacje, jak niestety wszystkie inne wykonywane innymi metodami, mogą być płatne (choć symbolicznie) lub darmowe na co warto uważać by uniknąć niespodzianek przy czytaniu wyciągu bankowego.

Związany z powyższym jest również temat karty płatniczej wydawanej do rachunku. Ważnym jest fakt czy jest ona wydawana bezpłatnie (najczęściej) czy też nie (tu spotykane są opłaty roczne jak i miesięczne jednak nie przekraczające w praktyce 25zł w skali roku). W końcu dla studenta ważna jest każda złotówka.

Co prawda student ma do płacenia stosunkowo niewiele rachunków, ale dobrze jest mieć możliwość opłacenia ich jak najmniejszym kosztem i nakładem czasu. Warto się więc przyjrzeć się tabelom opłat i prowizji za przelewy i zlecenia stałe. Należy tu jednak zauważyć, że jeżeli zlecenia składane są poprzez Internet to są one bezpłatne. Wygodne to i szybkie rozwiązanie, bo Internet jest dzisiaj właściwie wszechobecny. Dla tych jednak, którzy go nie posiadają istotną może być informacja czy bank udostępnia bezpłatne terminale w swoich oddziałach służące do obsługi swojego rachunku (najczęściej są one czynne 24 godziny na dobę).

Generalną zasadą w ramach kontaktu z bankiem jest, że im więcej operacji załatwiamy bez udziału pracownika, tym samym mniej za nie zapłacimy  (a czasami w ogóle opłaty nie są pobiarane).

Kredyt studencki

Dla osób, które nie są same w stanie sfinansować swojej edukacji wartym rozpatrzenia jest kredyt studencki. Jak sama nazwa wskazuje został on stworzony specjalnie z myślą o zwiększeniu dostępności studiów wyższych przez państwo, które to spłaca za nas pewną część odsetek. O taki kredyt ubiegać się mogą wszyscy studenci bez względu na rodzaj szkoły i tryb studiów przed ukończeniem 25 roku życia (z pewnymi wyjątkami np. studia doktoranckie).

Wypłaty dokonywane są maksymalnie przez 6 lat, 10 miesięcy w roku i w wysokości raty maksymalnie 600 zł. Pozwala to w praktyce sfinansować dowolny rodzaj studiów dostępny na terenie kraju.

Zachętą do tej  formy finansowania swojego wykształcenia są już wspomniane dopłaty z budżetu państwa. Ale nie tylko. Kredyt spłacamy dopiero po ukończeniu studiów przez  okres maksymalnie dwukrotnie dłuższy od okresu trwania nauki w szkole wyższej. Dodatkową zachętą dla nielicznych jest możliwość umorzenia części kredytu dla najlepszych studentów, lub możliwość zmniejszenia wysokości rat ze względu na trudną sytuację życiową.

 

Do udzielania tych kredytów upoważnionych jest obecnie 7 banków (BGŻ S.A., PeKaO S.A., Bank Polskiej Spółdzielczości S.A., Bank Zachodni WBK S.A., Gospodarczy Bank Wielkopolski S.A., Kredyt Bank S.A., PKO BankPolski S.A.) a wnioski składać można do 15 listopada każdego roku. Aktualne informacje można uzyskać na swojej uczelni lub w bankach kredytujących.

 

 

 

 

Inwestycje

W wakacje oszczędzamy. Wielu studentów robi to często za granicą, podejmując się wakacyjnych lub sezonowych prac. Pieniądze są często znacznie większe niż te zarobione w rok dodatkowej pracy w kraju.  Dobrze jest więc coś z nimi zrobić. A w skarpecie trzymać nie warto.

W ofercie czasem znajdują się również odmiany wymienionego wyżej konta. Takim kontem jest np. eMax Plus oferowane przez mBank. W takim przypadku zasady zmieniają się o tyle, że możliwe jest dokonywanie dowolnej ilości wpłat na ten rachunek w ciągu miesiąca, lecz bez dodatkowych opłat wykonać można tylko jednej wypłaty w tym okresie.

Pozostałe już niestety kosztują. Nie jest to jednak utrudnienie, które powinno zniechęcać. W każdym razie w pewnym stopniu jest to rekompensowane przez oprocentowanie (jeszcze wyższe niż w przypadku wspomnianych wcześniej kont oszczędnościowych).

Jeżeli do dyspozycji mamy mniejszą sumę pieniędzy (choć nie tylko) to warto jest sprawdzić czy wybrany przez nas bank nie posiada tzw. kont oszczędnościowych (szeroko reklamowanych w ostatnim okresie) tj. eMax (mBank), eMax Plus (mBank), Otwarte Konto Oszczędnościowe (ING Bank Śląski). Posiadają one wyższe oprocentowanie a jednocześnie nie mają ograniczeń tj. w przypadku tradycyjnej lokaty bankowej np. nie tracimy odsetek za wypłatę pieniędzy przed terminem, bo tu terminów po prostu nie ma. Są przy tym prowadzone bezpłatnie.

Jeżeli jednak możemy sobie pozwolić na pewne „zamrożenie” pieniędzy to warto rozważyć coraz bardziej popularne fundusze inwestycyjne (dzisiaj większość banków stwarza możliwość zakupu jednostek uczestnictwa co najmniej kilkudziesięciu różnych funduszy). Te bowiem przynoszą słuszne profity jedynie w dłuższym horyzoncie czasowym sięgającym nawet kilku lat. Dobre są więc np. w sytuacji gdy planujemy lepszy start po studiach. W krótszych terminach ich wyniki też są zachęcające i sięgają bardzo często kilkudziesięciu procent rocznie. Nie wymagają one właściwie żadnej skomplikowanej wiedzy ekonomicznej. Co więcej, wszelkie operacje można dokonywać przez Internet, co również pozwala oszczędzić na prowizjach i opłatach. Jeżeli zaś zdarzy się taka sytuacja, że potrzebne są nam te pieniądze od zaraz, to nie ma tutaj również problemu. Po złożeniu takiego żądania w banku środki pieniężne są na naszym koncie najczęściej po 2-3 dniach roboczych.

Inwestując w fundusze (i akcje) należy pamiętać o pewnej bardzo ważnej zależności. Im mniejsze podejmujemy ryzyko (np. inwestując w bezpieczne fundusze obligacji czy papierów dłużnych) tym mniejsze osiągniemy dochody (tudzież zyski), lecz nasz inwestycja będzie bezpieczniejsza. I odwrotnie. Warto więc wcześniej dobrze określić preferowany przez nas poziom akceptowalnego ryzyka, horyzont czasowy jaki nas interesuje i ewentualny cel na jaki oszczędzamy. Te 3 czynniki powinny nam gwarantować podjęcie dobrej decyzji. Gdy jednak mamy z tym problem zawsze możemy się zwrócić o pomoc do wykwalifikowanego pracownika banku. Oczywiście pomoc przez niego udzielona nie będzie bezpłatna, ale pozwoli nam wybrać najlepszą dla nas opcję.

W sumie jest z czego wybierać. Można też zarobić. Nawet minimalnym kosztem. Pieniądze dzisiaj można mnożyć. Nie tylko zarabiać. Odłożone z głową dają zyski. Znaczne. Trzeba tylko pomyśleć o tym czego chcemy.

Marcin Hęclik