Tradycyjne media w internecie

Mówiąc o mediach internetowych, najczęściej wyobrażamy je sobie jako strony WWW zapełnione gęsto upakowanymi nagłówkami, fotografiami i wykresami giełdowych kursów. Tymczasem związki prasy ze światem komputerów rozpoczęły się na długo przed upowszechnieniem sieci w formie, którą znamy i używamy obecnie. Gdy Tim Ber-ners-Lee i Robert Cailliau, dwaj fizycy z genewskiej centrali CERN (Centre Européen pour la Recherche Nucléaire – Europejskie Labora­torium Fizyki Cząstek) opracowywali dopiero zręby swojej idei World Wide Web, na świecie prężnie działała już sieć tzw. BBS-ów. BBS (Bul­letin Board Service, tablica ogłoszeniowa) na pierwszy rzut oka przypominał internet. Typowa „elektroniczna tablica” była po prostu komputerem połączonym z siecią telefoniczną za pomocą modemu. Użytkownik komputera z modemem mógł zadzwonić pod numer BBS, a po nawiązaniu komunikacji przez maszyny czytać opublikowane tam artykuły, lub np. wpisywać się na listę dyskusyjną. Dzięki połączeniom między BBS-ami możliwe było także wysyłanie poczty elektronicznej. W porównaniu z internetem, możliwości sieci BBS-ów (znanej w Europie jako Fidonet) były niewielkie. Po uzyskaniu połączenia zamiast do ogólnoświatowej sieci czytelnik uzyskiwał dostęp wyłącznie do zasobów danego BBS-u, jednak w ten sposób w cyberprzestrzeni zadebiutowało wiele tytułów prasowych, wśród których nie zabrakło także pol­skiego „Komputera” (obecnie ukazuje się jako „PC World Komputer”).

 

Wśród redakcji eksperymentujących z elektronicznym wydaniem zna-lazła się też regionalna gazeta z Karoliny Północnej – „The News & Observer”. Serwis „N&O” wykorzystujący technologię BBS-ów radził sobie doskonale (gazeta udostępniała między innymi konta poczty elektronicznej osobom prenumerującym wydanie papierowe – rezygnacja z prenumeraty oznaczała utratę adresu e-mail). W 1994 roku jeden z redaktorów, Zonker Harris, docenił potencjał zupełnie nowej przeglądarki internetowej – programu Mosaic umożliwiającego wyświetlanie na ekra­nie komputera stron WWW wzbogaconych o grafikę. W krótkim czasie „NandO Times” (tak od skrótu tytułu macierzystej gazety nazwano nowy serwis) stał się samodzielnym tytułem, popularnością znacznie przewyższając papierowe wydanie „The News & Observer”. Redakcja z Północnej Karoliny została prekursorem internetowego dziennikarstwa, opracowując m.in. konstrukcję zautomatyzowanej strony internetowej, pozwalającej szybko i w prosty sposób publikować także zdjęcia. Przetestowała graficzne rozwiązania głównej strony, podział serwisu na działy tematyczne, a także handel internetową „powierzchnią reklamową”. Bliską współpracę z pionierskim medium internetowym nawiązała największa na świecie amerykańska agencja prasowa Associated Press, co zainspirowało redakcję do pełniejszego wykorzystania możliwości internetu i uruchomienia serwisu aktualizowanego na bieżąco, w sposób zbliżony bardziej do serwisów agencyjnych, radiowych bądź telewizyjnych kanałów newsowych niż drukowanego dziennika. Amerykańskie i światowe media nie zamierzały bezczynnie patrzeć na sukcesy „NandO”. Obecność w internecie, w 1994 roku uważana za ekstrawagancję, stała się koniecznością dla wszystkich przedsiębiorstw poszukujących dostępu do jak najliczniejszej grupy odbiorców. Na fali rosnącej „internetowej bańki mydlanej”, czyli gwałtownego, rozpętanego po wejściu na giełdę firmy Netscape (producenta popularnej przeglądarki stron internetowych) wzrostu popularności sieci i związanych z nim nadziei na wielkie sukcesy komercyjne, w większości redakcji zaczęto tworzyć strony internetowe.

 

Fragment książki Leszka Olszańskiego
Dziennikarstwo internetowe

Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne 2006

Książkę można kupić, np. w księgarni Merlin

 

 
Polityka Prywatności