Odór z ust może wywoływać zaburzenia wzroku i bóle głowy

Dział: stomatologia

Konsekwencją brzydkiego zapachu z ust, czyli halitozy, mogą być bóle głowy oraz zaburzenia wzroku - informuje stomatolog, dr Ewa Iwanicka-Grzegorek. Niewykluczone również, że pewien procent osób cierpiących na halitozę zaraża się tą przypadłością od zwierząt domowych.

Dr Iwanicka-Grzegorek, pracownik Zakładu Stomatologii
Zachowawczej Instytutu Stomatologii Akademii Medycznej w
Warszawie, zaznacza, że wszystko to na razie przypuszczenia i aby
je udowodnić, konieczne są dalsze badania. Niemniej analiza danych
ankietowych wykazała, że takie stwierdzenia mogą być prawdziwe. Dr
Ewa Iwanicka-Grzegorek przebadała już w kierunku halitozy ok. 400
Polaków.

Halitoza (inaczej: fetor ex ore, bad breath lub oral malodor) to
wyraźny, uporczywy, często przez długie lata utrzymujący się
nieprzyjemny zapach z ust. Jego źródłem są lotne związki chemiczne
powstające najczęściej w obrębie jamy ustnej. Za powstawanie
halitozy odpowiedzialne są bytujące tam bakterie. Głównymi
składnikami brzydkiego zapachu powierza wydychanego z jamy ustnej
są lotne związki siarki - przede wszystkim siarkowodór, merkaptan
metylu, siarczek dimetylu i dwutlenek siarki.

Stwierdzono ponadto inne związki lotne, nie zawierające atomów
siarki, które mogą być również składnikami fetoris ex ore - kwasy
tłuszczowe (jak propionowy, izpropionowy, masłowy, izomasłowy i
walerianowy) oraz poliaminy (jak putrescyna, kadaweryna i
spermina) - wszystkie te związki są produktami bakteryjnej
degradacji białek.

Jak wykazały badania Iwanickiej-Grzegorek, w przebiegu halitozy w
jamie ustnej pacjenta stwierdza się wyższe niż przeciętnie poziomy
poliamin i monoamin. Te podwyższone poziomy amin mogą być
niebezpieczne. Związki te, łatwo wchłaniane w przewodzie
pokarmowym i przenikające przez barierę krew-mózg, mogą bowiem
wywierać toksyczne działanie na ośrodkowy układ nerwowy człowieka.

Niebezpieczeństwo może pojawiać się wówczas, gdy poliaminy i
monoaminy działają na przykład poprzez receptor NMDA (N-metylo D-
asparginianowy), którego aktywacja może w pewnych warunkach
doprowadzić do rozwoju procesów patologicznych leżących u podłoża
niektórych chorób i dolegliwości, między innymi jaskry, migreny,
napięciowych oraz przewlekłych bólów głowy - wyjaśnia Iwanicka-
Grzegorek.

Problemy ze wzrokiem podawało w przygotowanej przez badaczkę
ankiecie prawie 70 proc. osób z halitozą. Tymczasem wśród osób bez
halitozy, zaburzenia wzroku zgłaszało jedynie 47 proc. badanych.

Bakterie odpowiedzialne za halitozę można nabyć przez ślinę -
przypuszcza badaczka. Okazuje się, że źródłem zakażenia tą
dolegliwością prawdopodobnie mogą być zwierzęta domowe, głównie
koty i psy, które często chorują na halitozę - ustaliła Iwanicka
Grzegorek. Odór z pysków zwierząt powoduje obecna w nich
specyficzna flora bakteryjna, głównie bakterie gram ujemne.

"Jest wielce prawdopodobne, że podczas zabawy, na przykład
całowania psa w pysk, pula bakterii zwierzęcia zostaje przekazana
człowiekowi poprzez ślinę" - mówi Iwanicka-Grzegorek. Rozważając
taką ewentualność, badaczka pytała ankietowanych, czy mają
zwierzęta domowe. Osoby, u których stwierdzono halitozę,
zdecydowanie częściej od osób zdrowych odpowiadały, że obecnie
posiadają zwierzęta domowe lub posiadały je w dzieciństwie.(PAP)




 
Polityka Prywatności