Bo tak po prostu czuję
z Michałem Urbaniakiem, wybitnym jazzmanem, autorem ścieżki dźwiękowej do filmu "Eden" rozmawia Sylwia A. Bazyluk
Co skłoniło Pana do podjęcia się skomponowania muzyki do "Edenu"?
Rysunki z Youzeckiem, które rysował Andrzej Czeczot, widziałem już ładnych parę lat
temu. Andrzej pokazywał mi je na Manhattanie. Później okazało się, że powstanie
film. Gdy zobaczyłem pierwsze sceny filmowe, zachwyciłem się historią, barwą,
wyobraźnią... Było to dla mnie wyzwanie.
Muzyka w "Edenie" doskonale oddaje tragizm sytuacji lub też koi, uspakaja miłymi dla
ucha dźwiękami.
Michał Urbaniak (ur. 1943)
skrzypek i saksofonista,
zalicza się do światowej czołówki jazzowych instrumentalistów, kompozytorów i aranżerów instrumentalistów.
Był jednym z głównych twórców muzyki fusion lat 70.
i acid jazzu lat 90.
Wielokrotnie nagradzano go na festiwalach międzynarodowych.
Ma na swoim koncie ponad 50 autorskich albumów płytowych.
Skomponował muzykę do 18 filmów, w tym do "Długu" Krzysztofa Krauzego, za co przyznano mu nagrodę na Festiwalu Polskich Filmów
w Gdyni.
Prowadzi własną wytwórnię płytową UBX Records.
Uznawany jest za jednego z prekursorów stosowania w jazzie zaawansowanych systemów elektronicznych.
Jest również jednym z pierwszych, którzy zasymilowali rap i hip-hop
z jazzem.
|
Komponował Pan muzykę do "Edenu" oglądając zmontowany już film, czy
wyglądało to inaczej?
Produkcja filmu trwała około 6 lat. Komponowałem muzykę do poszczególnych części i
nie zawsze były one tworzone chronologicznie. Bywało też tak, że film przemontowywano,
więc i ja swoją muzykę musiałem w pewien sposób korygować. Nie było to łatwe, ale
się udało.
Skąd pomysł wykorzystania "Kankana" do tańca Świętych? W filmie słyszymy
też "Love me tender"...?
Wiele jest takich pomysłów, wynikających ze wspólnych rozmów z Andrzejem Czeczotem i
Tomaszem Filipczakiem (producentem filmu-przyp.red.)
Eden zgłoszono do Oskarów 2003. Czy sądzi Pan, że zostanie nominowany?
Życzę wszystkim współtwórcom "Edenu", żeby była nominacja do Oscara. A jak
będzie? Sam jestem ciekawy.
Jako dziecko grał Pan na skrzypcach, później na saksofonie. Kiedy pojawiła się
miłość do jazzu?
Miłość do jazzu pojawiła się w momencie, gdy pierwszy raz usłyszałem Armstronga.
Zakochałem się na śmierć i życie. Miałem wtedy naście lat i właśnie dostałem
stypendium u samego Ojstracha w Moskwie. Wiedziałem, że nigdzie nie pojadę, że muszę
grać jazz. Miałem wtedy dwa życia: do południa uczyłem się grać klasykę na
skrzypcach, a po południu szedłem do klubu i grałem jazz na saksofonie.
Jest Pan jednym z najwybitniejszych, najbardziej cenionych polskich jazzmanów.
Skąd pomysł wykorzystania rapu i hip-hopu w utworach jazzowych?
Rap i hip-hop to też jazz. To rdzenna, amerykańska muzyka, którą słychać
w każdym miejscu na Manhattanie. Ma takie same wartości emocjonalno-rytmiczne jak
prawdziwy blues, jazz, r&b. Ja ją gram, bo tak po prostu czuję.
A pomysł wykorzystania w utworach jazzowych wszelkich nowości technicznych, jakie
dają nam obecnie komputery i supernowoczesny sprzęt?
Niewykorzystywanie najnowszych technicznych zdobyczy jest dla mnie absurdem. Komputer
pomaga mi
w szukaniu nowych brzmień i pomaga w pracy. Bez supernowoczesnego sprzętu nie
skomponowałbym muzyki do "Edenu"; w tym przedsięwzięciu komputer służył mi jako
nowoczesny magnetofon. To była bardzo trudna technicznie robota. Jako zodiakalny Wodnik
uwielbiam wszystko, co nowe, ale wybieram to, co dla mnie jest przydatne i dzięki temu
mogę iść dalej. Jestem tez internautą i w moich ciągłych podróżach, dzięki
laptopowi mogę być
w kontakcie z całym światem.
Czy prawdą jest, że komponowanie muzyki jest dla Pana relaksem i komponuje Pan
nawet w podróży, np. jadąc samochodem?
Właściwie komponuję cały czas. Mam specjalnie przystosowany
do tego laptop i w samochodzie też mogę pisać muzykę. Czasami jest to relaks, który w
dalszych fazach zamienia się w prawdziwie ciężką pracę.
Jakiś czas temu skradziono Panu laptopa, niestety do tej pory nie udało się go
odzyskać. A co z informacjami, które były tam zapisane?
To dla mnie niepowetowana strata. Do tej pory nie odzyskałem tego, co ktoś , tak po
prostu, sobie wziął. Część danych źródłowych miałem skopiowanych, ale
większość (duża baza danych, specjalne programy muzyczne i zrobiona już muzyka m.in.
na CD
z "Edenu") muszę pisać od nowa. Pracuję więc, nad odzyskaniem tego, co straciłem.
Proszę zdradzić czytelnikom StudentNEWS nad czym Pan obecnie pracuje i czego mogą
oczekiwać fani?
Teraz piszę nowe kompozycje dla orkiestry. To moje dawne marzenie: łączyć jazz z
brzmieniem orkiestry kameralnej i symfonicznej. Przygotowuję też nowe projekty płytowe.
Dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów!