Student NEWS - nr 7 - okładka
W numerze m.in.
 
Humor dnia

Jak nazywa się filipińska choroba byłego prezydenta?
- C2H5OH

- Dlaczego polskie pszczoły poleciały do Brukseli?
- Bo czuły lipę...

Gadają dwa pijaczki zataczając się gdzieś pod budką z piwem:
- Właśnie wróciłem z Filipin

Byk
Przed tobą kilka decyzji w związku z pracą. Musisz podjąć je natychmiast, bo kończy Ci się zasiłek dla bezrobotnych. Jak widać, sezon opóźnia swoje nadejście, więc nie znajdziesz pracy ani w ogrodnictwie, ani w leśnictwie. Pozostaje tylko jedna droga... Ponieważ nic nie umiesz robić możesz zostać złodziejem. I nie martw się, żadna praca nie hańbi.

.            

Facet, który biega z psami

OSOBOWOŚĆ
 
Finisz na Mistrzostach Europy 2002 w Spa/Belgia Wywiad z Bartkiem Gadzimskim,
studentem I roku AWF w Warszawie

Jak to się stało, że zacząłeś uprawiać sport psich zaprzęgów?
Moja mama wychowała się na książkach Londona i zaraziła mnie tą pasją. Zresztą od samego początku w moim domu były psy. Kiedyś kupiła mi pierwszego Alaskan Malamute, czyli psa rasy północnej i zaczęło się. Zacząłem od dyscypliny cani cross - biegałem z jedną malamutką w tzw. klasie skandynawskiej.
Jak to wygląda?
Pies jest przypięty do pasa na specjalnej uprzęży i ciągnie biegacza.
I co było dalej?
Potem przypadkowo na ulicy znalazłem jednego kundla, moja malamutka miała szczenięta i tak zacząłem jeździć w trzy psy. To był już prawdziwy zaprzęg z saniami. Później udało mi się wyjechać do Włoch na Mistrzostwa Świata Juniorów. Psy pożyczyłem ze szkoły włoskiej oraz od Amerykanina Tima White`a, od którego potem jednego z nich dostałem w prezencie. Od tego momentu zaczęła się moja zabawa z rasą alaskan husky, czyli psami, których jedynym rodowodem jest bieganie.
Co tak naprawdę sprawia, że uprawiasz ten sport?
Pociąga mnie to, że mogę w nim połączyć dwie wspaniałe rzeczy: sport i kontakt ze zwierzętami, które kocham.

Sport i kontakt ze zwierzętami. Zimą i latem

Od jak dawna go uprawiasz?
Zaczynałem, o ile dobrze pamiętam, mając 14 lat.
Masz trenera?
Nie, sam trenuję. Chociaż w cani cross bardzo ważny jest trening biegowy, w czym pomaga mi trener Jan Marchewka. Dzięki startom poznałem wielu ciekawych ludzi. Moje poważne traktowanie tego sportu rozpoczęło się od znajomości z wielokrotną mistrzynią Finlandii na długim dystansie. Wybrałem się do niej na dwa tygodnie i tam wspólnie trenowaliśmy - nauczyła mnie, jak postępować z psami, jak je trenować i układać.
Twój największy sukces?
Czwarte miejsce w najdłuższym i najcięższym wyścigu cani cross na świecie w Alpach Francuskich.
Skąd masz pieniądze na uprawianie tego sportu? Dostajesz nagrody?
W Europie nie ma nagród pieniężnych. No może tylko w Stanach, ale i tak nie są one wysokie. Tam akurat wygrałem dwa wyścigi średniodystansowe.
To jak sobie radzisz?
Czasami udaje mi się dostać jednorazowe dofi nansowanie na wyścigi zagraniczne. Sponsora trudno znaleźć - to graniczy z cudem. Ludzie podchodzą do tego, jak pies do jeża, no i ta nasza sytuacja gospodarcza. Jak wyjeżdżam na poważniejsze wyścigi, to organizator stara się zapewnić mi sponsora. Na przykład jak wyjeżdżałem do Hiszpanii, to jako reprezentant Polski miałem hiszpańskiego sponsora.
Nie możesz urządzić np. płatnych pokazów psich zaprzęgów?
Nie w tej dziedzinie. Natomiast udaje mi się to w woltyżerce kozackiej, tzw. dżygitówce.
Co to jest?
-Dżygitówka dostarcza mi dreszczyku emocji i ryzyka Jest to ciekawa dyscyplina polegająca na przeskakiwaniu przez konia i wykonywaniu przy tym wielu efektownych ewolucji na końskim grzbiecie podczas, gdy koń żwawo pędzi cwałem.
Czy jest jeszcze coś, co uprawiasz!?
Tak, sztuki walki. To była moja pierwsza pasja, której do dzisiaj nie porzuciłem. Na początku trenowałem kuokushin karate. Potem jednak się przeprowadziłem i zmieniłem dyscyplinę - od 8 lat trenuję ju-jitsu.
Jak radzisz sobie na uczelni?
Jest ciężko, ale sobie radzę. Początkowo myślałem, że świat mi się zawali. Na szczęście przebrnąłem semestr zimowy - zobaczymy, jak będzie w tym.
Wykładowcy wczuwają się w Twoją sytuację?
Tak. Wykładowcy i prodziekan bardzo mi pomagają.
Czy zamierzasz ukończyć studia w normalnym czasie?
Tak.
Jak widzisz siebie w przyszłości?
Nie bez powodu ukończyłem Technikum Weterynarii. Teraz studiuję fizjoterapię. Chciałbym rozpocząć taką nowatorską dyscyplinę - fizjoterapię dla psów i koni sportowych. Wiem, że nie ma tego jeszcze w Polsce.
Myślisz, że będzie na to zapotrzebowanie?
Mam nadzieję. Bo inaczej będę przymierał głodem.
Ile masz lat?
20
Waga?
68 kg
Wzrost?
174.
Śpisz chociaż 6 godzin biorąc pod uwagę, że uprawiasz dyscyplinę psich zaprzęgów, jazdę konną, biegi, jujitsu i jeszcze studiujesz?
Czasami mi się udaje.
Dziękuję za rozmowę.

Sergiusz Dobosz

 
Sponsorem wywiadu
jest ProSport