DRÓG POZNAJ STO... Kasia Groniec
z Katarzyną Groniec rozmawia Sylwia A. Bazyluk
Kiedy w 1989 roku na festiwalu Młodych Talentów w Poznaniu zdobyła główną nagrodę, już tylko krok
dzielił ją od głównej roli w najsłynniejszym polskim musicalu Metro.
Właśnie w roli Anki poznała i pokochała ją cała Polska...
- Twój nowy album jest bardzo wzruszający. Wiele w nim o miłości, ale w pogodnym i ciepłym nastroju. Czy ta płyta ma konkretnego adresata?
- Nagrałam na niej i nowe piosenki, i te, które śpiewam na recitalach. Co najmniej od roku w moim repertuarze gości Piazzola. To są sprawdzone utwory. Wiem, że publiczność chętnie ich słucha. Postanowiłam, że ta płyta będzie melanżem tego, co robię na scenie i ukłonem w stronę publiczności, która od paru lat przychodzi na moje koncerty.
- A jakie emocje towarzyszyły Ci podczas nagrywania tej płyty?
- Płyty nie tworzy się jednego dnia. Co najmniej rok trzeba "pochodzić"
z materiałem, żeby wybrać odpowiednie piosenki. Powstawaniu albumu nie towarzyszyła więc jedna konkretna emocja, ale cała ich gama.
- Ta płyta jest bardziej optymistyczna i pogodniejsza od poprzedniej. Czy ma to związek ze zmianami
w Twoim życiu, z innym spojrzeniem na świat?
- Myślę, że tak. Skoro poprzednia była "ciężka" i smutna, to następna dla przeciwwagi powinna być optymistyczna i ciepła.
- Jesteś uznana za jedną z najbardziej utalentowanych wokalistek młodego pokolenia. Kiedy zaczął się Twój pierwszy kontakt ze sceną?
-"Metro" w 1991 roku z premierą w styczniu wyznacza tę granicę mojej pracy zawodowej.
- Wtedy chodziłaś jeszcze do szkoły. W jaki sposób gra w "Metrze" wpłynęła na Twoje życie osobiste?
- Po trzeciej klasie musiałam przerwać szkołę. Maturę zdawałam dopiero po dwóch latach.
- Jak wspominasz ten czas, kiedy grałaś w "Metrze"?
- Wiele się nauczyłam. Przeszliśmy przez przyśpieszony kurs obycia na scenie. Mieliśmy mnóstwo zajęć, od akrobatyki, poprzez pantomimę, dykcję, emisję głosu. To wypełniało całe nasze życie. Ja byłam w świetnej sytuacji, miałam 18 lat. Więc było to coś najlepszego, co mogło mnie spotkać. Wymagano przecież od nas wielkiego poświęcenia, przygotowania trwały ponad rok, od 8.00 do 22.00 z przerwą na obiad. Dodatkowo towarzyszył temu stres, bo długo trwały eliminacje. Chodziło o to, by jak najwięcej się nauczyć, by przekonać decydentów, że to ja właśnie się nadaję.
- Tobie się udało. Byłaś tą Anią, którą wszyscy pokochali. Ale przerwałaś szkołę, potem urodziłaś dziecko. Czy nie wydaje Ci się, że z tych młodych lat coś Ci umknęło, bo nie miałaś takiej młodości, jak normalna dziewczyna?
- Żałuję tylko, że nie mam wspomnień z życia studenckiego. Kiedy młodzi ludzie kończą studia mając te 24-25 lat, zaczynają wówczas dorosłe życie, poszukują pracy. Ja w tym wieku miałam już jako taką pozycję
zawodową, a na pewno wiedziałam, czego chcę.
- Myślałaś o tym, żeby wrócić na studia i nadrobić ten czas?
- Prawdę mówiąc źle znoszę ocenianie. Nie wyobrażam sobie siebie w sytuacji, kiedy ganiam z indeksem po to, żeby ktoś zechciał mnie wysłuchać i ocenić moją wiedzę. Mogłabym być tylko wolnym słuchaczem. Zresztą bardzo trudno mi cokolwiek planować. Teraz na przykład przez najbliższe pół roku będę miała zapełniony cały czas pracą zawodową.
- Czy widzisz jakieś podobieństwo do siebie u swojej córeczki?
- Ma silny charakter, jest uparta, ambitna i konsekwentna w dążeniu do celu, tyle, że efekty pragnie widzieć natychmiast.
11. września w Parku Skaryszewskim |
- Rozmawiamy akurat w I rocznicę wydarzeń 11. września w Parku Skaryszewskim, gdzie właśnie odsłaniana jest tablica upamiętniająca Polaków, którzy zginęli w wieżach WTC. Jak Ty odebrałaś to, co się wydarzyło rok temu?
- To był silny wstrząs dla wszystkich. Sam fakt, że był to zamach na Stany Zjednoczone, na Manhattan miejsce, które uchodziło za oazę bezpieczeństwa, uświadomiło ludziom, jak bardzo życie jest ulotne i, że nie ma miejsca na ziemi, w którym moglibyśmy czuć się bezpiecznie.
-
Dużo już osiągnęłaś w swoim życiu. Masz jeszcze jakieś marzenia?
- Mnóstwo. Jest wiele takich rzeczy, które chciałabym zrobić, mam sporo pomysłów.
- Życzę Ci, aby udało się je zrealizować.
POSTE
RESTANTE
"Poste Restante" jest drugim, po sukcesie debiutanckiego longplaya "Mężczyźni" albumem Katarzyny Groniec.
Motywem przewodnim i inspiracją dla płyty jest piosenka z repertuaru Ewy Demarczyk pt: "Jaki śmieszny jesteś pod oknem", a dokładnie jej fragment: "... więc dróg poznaj sto, aby dojść do mych ust...".
foto: StudentNEWS, Sony Music Polska