Student NEWS - nr 13 - okładka
W numerze m.in.
 
Humor dnia

Zenek z kumplem wracając z nocnej bibki, wpadli na chwilę do domu Zenka.
Zenek i kumpel siedzą w kuchni, po chwili Zenek idzie do lodówki po kolejną flaszkę wódki. W między czasie kumpel Zenka, zerka do pokoju i widzi żonę Zenka z kochankiem. Wraca i mówi:
- Zenek, jakiś facet śpi z twoją żoną w łóżku.
A Zenek mówi: - Nie budź go, spoko on nie pije...

.            

Atomy czasu i przestrzeni


Rozmiar: 9919 bajtów
Jeszcze 100 lat temu większość ludzi - w tym i większość uczonych - była przekonana, że materia jest ciągła. I choć już w starożytności niektórzy myśliciele spekulowali, że gdyby podzielić materię na dostatecznie drobne fragmenty, to okazałoby się, iż zbudowana jest ona z malutkich niepodzielnych cegiełek - atomów, nikt nie sądził, by kiedykolwiek dało się je zaobserwować. Dziś, gdy potrafimy już oglądać pojedyncze atomy i badać właściwości wchodzących w ich skład cząstek elementarnych, granularna struktura materii jest dla nas czymś oczywistym. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat fizycy i matematycy zaczęli zadawać sobie podobne pytania dotyczące przestrzeni. Czy przestrzeń jest ciągła, jak uczą nas w szkole, czy też przypomina utkaną z włókien tkaninę? Czy gdybyśmy tylko byli w stanie badać ją w wystarczająco małej skali, mielibyśmy do czynienia z "atomami" przestrzeni, elementarnymi objętościami, których nie da się już dalej podzielić? A co z czasem? Czy procesy zachodzące w przyrodzie mają charakter ciągły, czy też nasz świat - podobnie jak komputer - zmienia się skokowo, a jego ewolucja, na pozór ciągła, stanowi w istocie serię kolejnych bardzo drobnych kroków? W ciągu ostatnich 16 lat nastąpił duży postęp w poszukiwaniu odpowiedzi na te pytania. Teoria o intrygującej nazwie - pętlowa grawitacja kwantowa - przewiduje, że czas i przestrzeń rzeczywiście zbudowane są z dyskretnych fragmentów. Z obliczeń przeprowadzonych w ramach tej teorii wyłania się obraz zarazem prosty i piękny, który przyczy- nia się do pogłębienia naszego rozumienia paradoksalnych aspektów czarnych dziur i Wielkiego Wybuchu. Co najważniejsze, niektóre tezy tej teorii już niedługo można będzie zweryfikować empirycznie - oparte na niej doświadczenia pozwolą stwierdzić, czy atomy przestrzeni faktycznie istnieją. W połowie lat osiemdziesiątych ja i moi współpracownicy podjęliśmy kwestię unifikacji mechaniki kwantowej z ogólną teorią względności za pomocą standardowych metod. Wiedzieliśmy już, że podczas badań prowadzonych w latach siedemdziesiątych przeoczono pewien niezwykle istotny aspekt. We wszystkich obliczeniach zakładano bowiem, że geometria przestrzeni jest ciągła i gładka, niezależnie od tego, w jak małej skali ją rozpatrujemy, dokładnie tak jak traktowano materię, zanim odkryto atomy. Niektórzy z naszych mentorów wskazywali, że jeśli odrzucić to założenie, wszystkie owe dawne rachunki są nic nie warte. Staraliśmy się zatem przeprowadzić obliczenia w taki sposób, aby nie wymagały postulatu ciągłości i gładkości przestrzeni. Zależało nam również, aby nie przyjmować żadnych założeń wykraczających poza zweryfikowane empirycznie zasady teorii kwantów i ogólnej teorii względności. Opieraliśmy się zwłaszcza na dwóch fundamentalnych zasadach ogólnej teorii względności. Pierwsza z nich, tzw. zasada niezależności od tła, głosi, że geometria czasoprzestrzeni nie jest ustalona raz na zawsze, lecz przeciwnie - jest czymś dynamicznym, nieustannie ewoluującym. Aby wyznaczyć tę geometrię, należy rozwiązać równania dla danego rozczasu kładu materii i energii. Druga zasada, znana pod wyszukaną nazwą niezmienniczości względem dyffeomorfizmów, związana jest ściśle z niezależnością od tła. Zasada ta głosi, że w ogólnej teorii względności, w odróżnieniu od wcześniejszych teorii, przy opisie czasoprzestrzeni i sformułowaniu równania możemy dowolnie obierać współrzędne. Punkt w czasoprzestrzeni określony jest jednoznacznie wyłącznie przez to, co się w nim zdarzyło, a nie przez swoje odniesienie do jakiegoś konkretnego układu współrzędnych (żaden układ współrzędnych nie jest wyróżniony).
Lee Smolin (fragment artykułu)

Ilustracja: Dusan Petricic
Teksty pochodzą z lutowego numeru Świata Nauki


Rozmiar: 2351 bajtów
Jak powstał pierwszy kalkulator Pierwszy mieszczący się w dłoni kalkulator nie był urządzeniem elektronicznym, lecz mechanicznym. Dodawał, odejmował, mnożył i dzielił, ułatwiał też obliczanie pierwiastków drugiego i trzeciego stopnia. Jego wynalazca, Curt Herzstark, kończył prace nad projektem jako więzień obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie. Dzięki temu przeżył, gdyż władze obozu zamierzały sprezentować kalkulator Adolfowi Hitlerowi.
Więcej w artykule Niezwykłe dzieje pierwszego kalkulatora kieszonkowego

Rozmiar: 2351 bajtów
Równouprawnienie 9000 lat temu Europejscy naukowcy od dawna uważają, że społeczności wczesnorolnicze były matriarchalne. Przeczą jednak temu badania prowadzone na terenie miasta sprzed 9000 lat w środkowej Turcji, znanego pod nazwą Çatalhöyük. Na powierzchni 10,5 ha mieszkało tam 8000 osób. Miasto nie miało ulic, a ludzie poruszali się po dachach, w których znajdowały się schody prowadzące do wnętrza domu.
Więcej w artykule Kobiety i mężczyźni z Çatalhöyük