Studencie,
pośpiech to zły doradca
Przed podpisaniem umowy z deweloperem lub spółdzielnią mieszkaniową
warto m.in. skonsultować z prawnikiem treść umowy,
korzystając z kalkulatora przeliczyć wysokość rat do zapłacenia
(oraz ewentualnych kar za rozwiązanie umowy) i sprawdzić
dokumenty firmy. Nie warto się spieszyć, gdyż często wydajemy
na własne cztery kąty długo gromadzone pieniądze, albo środki
pochodzące z bankowego kredytu lub pożyczone od rodziny.
Umowa zobowiązująca do
wybudowania mieszkania
i ustanowienia odrębnej
własności lokalu określa
tylko warunki, na jakich deweloper
wybuduje dla nas mieszkanie
(terminy, cennik, płatności,
specyfikacja techniczna
itp.). Treść tej umowy kształtują
strony, co oznacza możliwość
negocjacji wielu jej punktów
(np. terminów i sposobów
płatności poszczególnych
rat). Natomiast przeniesienie na
nabywcę własności mieszkania
wymaga podpisania aktu notarialnego.
Umowa posiada z reguły
opis mieszkania (np. w formie
załącznika, w którym określono
parametry techniczne, wykonane
instalacje, standard wykończenia
itd.). W umowie musi
być również informacja o terminach
i wysokości rat. Najlepiej,
aby ostatnia rata została
zrealizowana po technicznym
odbiorze budynku lub usunięciu
wszystkich wykrytych
wad. Możemy również określić,
w jakim terminie ma nastąpić
usunięcie tych wad - niedopełnienie
tego obowiązku
przez dewelopera może wiązać
się z koniecznością zapłaty kary
umownej. Umowy niejasno
określają wszelkie stawki opłat,
wysokość odsetek itd. Warto
więc przeliczyć te kwoty, gdyż
potem można przeżyć niemiłe
rozczarowanie, gdy np. odsetki
za każdy dzień zwłoki wyniosą
po kilkadziesiąt złotych.
Warto też sprawdzić dokumenty
firmy, a zwłaszcza aktualny
wypis z Krajowego Rejestru
Sądowego (KRS), zaświadczenia
z urzędu skarbowego
i ZUS o niezaleganiu z podatkami
i składkami, dokumenty
potwierdzające tytuł prawny do
gruntu (np. akt własności nieruchomości
itp.), decyzje
o warunkach zabudowy
i o pozwoleniu na budowę. Tu
może pomóc dobrze zorientowany
prawnik, którego usługa
będzie nas jednak kosztować
kilkaset złotych.
Budowa ze
spółdzielnią
Inwestycja ze spółdzielnią różni
się trochę od tej z deweloperem.
Klient staje się członkiem
spółdzielni. Przed podpisaniem
umowy trzeba wypełnić
deklarację członkowską, wnieść
wpisowe i zadeklarować liczbę
udziałów. W umowach ze spółdzielniami
możemy też znaleźć
szereg zapisów, które mają duży
wpływ na treść umowy i wywołują
poważne konsekwencje dla
stron. Umowy często odwołują
się np. do postanowień statutu
spółdzielni, dlatego jest to dokument,
z którym trzeba się obowiązkowo
zapoznać jeszcze przed
podpisaniem umowy. Podobnie
jest z innymi dokumentami spółdzielni
(np. regulaminem rozliczania
kosztów budowy), które mają
wpływ na wysokość zobowiązań
finansowych spółdzielcy.
Warto pamiętać, że cena
w podpisywanej umowie ze
spółdzielnią nie jest ostateczna.
Ostateczne rozliczenie kosztów
budowy następuje po zakończeniu
budowy i wtedy powstaje
z reguły konieczność dopłacenia
różnicy pomiędzy ceną
pierwotną a końcowym rozliczeniem,
która może wynieść
nawet kilka, kilkanaście tysięcy
złotych. Oznacza to, że
np. atrakcyjna cena oferowana
przez spółdzielnię może po
zakończeniu inwestycji znacznie
wzrosnąć, a klient-spółdzielca nie ma wyjścia i będzie
musiał dopłacić różnicę.
Spytaj prawnika
Wzór umowy należy
dokładnie przeczytać
w domu i skonsultować
z prawnikiem oraz znajomymi,
którzy ostatnio dokonywali
podobnej inwestycji. Wbrew
pozorom, bardzo istotne może
być każde słowo w umowie.
Postanowienie, że "kupującemu
przysługiwać będzie uprawnienie
do wyłącznego korzystania
z piwnicy" nie oznacza nabycia
własności tej piwnicy. Należałoby
bardziej sprecyzować,
co to oznacza "siła wyższa",
albo "zmiana przepisów", których
wystąpienie usprawiedliwia
brak odpowiedzialności spółdzielni
za niewykonanie umowy
w terminie. W jednej z umów
przewidziano, że spółdzielnia
zawiadomi kupującego telefonicznie,
faksem, e-mailem albo
listem poleconym o gotowości
lokalu do odbioru. To w końcu
jak zawiadomi? Potrzebna jest tu
precyzja, gdyż nierzadko zastrzega
się, że protokolarny odbiór
mieszkania nastąpi w ciągu kilku
dni od zawiadomienia klienta,
a gdy ten się nie stawi na odbiór,
to spółdzielnia sama sporządzi
taki protokół uznając, że wszystko
zostało wykonane prawidłowo.
Przepisy zauważają też różnicę
pomiędzy pojęciami "opóźnienie",
a "zwłoka", które w języku
potocznym często tłumaczymy
tak samo. Jeśli mamy np.
zapis umowy, że w przypadku
opóźnienia w płatności raty
sprzedający musi płacić odsetki
za każdy dzień opóźnienia,
to oznacza to, że będzie
on płacił te odsetki, nawet gdy
nie dotrzymał terminu płatności
bez swojej winy (np. miał
kłopoty z bankiem). Natomiast
gdyby musiał płacić odsetki
tylko za dni zwłoki, to oznaczałoby,
że płaci tylko za takie niedotrzymanie
terminu płatności,
za które to on ponosi odpowiedzialność.
Michał Kosiarski
(Gazeta Prawna)