Student NEWS - nr 16 - okładka
W numerze m.in.
 
Humor dnia

- Gdybyśmy przed baranem postawili wiadra: z wodą i z alkoholem, to czego się napije baran? - pyta prelegent usiłujący różnymi przykładami przekonać słuchaczy, że picie alkoholu jest szkodliwe.
- Wody! - odkrzykują słuchacze.
- Tak! A dlaczego?!
- Bo baran!

.            

Aktorski "Underground"

25. Konkurs Aktorskiej Interpretacji Piosenki we Wrocławiu wygrał Piotr Rogucki - student PWST w Krakowie. Spośród tysięcy wykonawców wyłoniono dziewięcioro finalistów. Chociaż wszyscy: jury, dziennikarze i publiczność byli pod wrażeniem występu Piotra, wielu nie zgadzało się z werdyktem. - Miała być piosenka aktorska, a wyszedł przegląd undergroundu - komentowano. Drugie miejsce zajął Mariusz Orzechowski, a trzecie Monika Wierzbicka.

- Był niesamowity, prawdziwy talent, z tym że to piosenki nie na ten konkurs - powiedział o zwycięzcy perkusista jednego z zespołów. Pojęcie "piosenki aktorskiej" jest praktycznie nie do zdefiniowania, a jej rozumienie przez jury zmienia się z roku na rok.
Tym razem wykonawcy przedstawili utwory z przeróżnych gatunków. Każdy finalista mógł zaprezentować dwie piosenki. Nie zabrakło typowych lirycznych artystek, które stają ze łzami w oczach przed mikrofonem, i których nie sposób zapamiętać. Oprócz zwycięzców najlepiej wypadli: Mariusz Ostrowski i Katarzyna Zielińska. Oboje stworzyli wyraziste kreacje aktorskie, oparte o odpowiednią gestykulację i ruch sceniczny.
Mariusz, student łódzkiej filmówki, wcielił się w postać "Taty dealera" ze znanego kawałka grupy Kazika S. - "Na Żywo". Jego zespół wyciszył i urozmaicił ostre riffy Licy, a Mariusz po aktorsku zinterpretował monolog ojca broniącego syna przed sądem - najpierw zdezorientowanego, potem wściekłego i na koniec zrozpaczonego, chowającego twarz w dłonie tyłem do publiczności . Szkoda, że tak udana konstrukcja dramaturgiczna nie została doceniona przez jury. Nie doceniono też Kasi. Zagrała rozgoryczoną prostytutkę, która żali się, bo "zamykają Chmielną" - legendarną ulicę czerwonych latarni. Ta piosenka najbardziej podobała się publiczności.
Troje zwycięzców reprezentowało różne, acz znacznie mniej teatralne, gatunki. Znamienne jest to, że śpiewali piosenki własnego autorstwa. Monika Wierzbicka i Piotr Rogucki wystąpili w towarzystwie typowych rockowych składów - elektryczny bas, gitary i perkusja. Oba głośno grające zespoły dosłownie wbijały w fotele starsze panie na widowni, które przywykły do tradycyjnej formy konkursu.
Piotrek zaśpiewał manifest swojego idola - Toma Waitsa - "Underground" w polskiej wersji oraz własne "Sto tysięcy jednakowych miast". Nie potrzebował głośnych riffów, wystarczył jego niepowtarzalny głos. Z zachrypniętych niskich tonów płynnie przechodził do falsetu. Z takim głosem i ekspresją nie musiał się przejmować repertuarem - zagrał co chciał i zdecydowanie wygrał. Spod teatru odjechał nową Lancią.
Największe wrażenie zrobił na mnie zdobywca drugiego miejsca - Mariusz Orzechowski. W odróżnieniu od innych uczestników nie ma nic wspólnego z zawodowym teatrem. Występuje sam, siedząc z gitarą na taborecie, jest autorem muzyki i słów. Mariusz ma bardziej przejmującą barwę głosu od Leonarda Cohena i... pisze lepsze teksty. Po dwóch utworach: "Samości" i "Niekołysanka" czułem się jakby ktoś walnął mnie obuchem w łeb.
Mariusz, chociaż zajął drugie miejsce, chyba najlepiej na tym wyszedł. Pierwsze mogłoby okazać się katastrofą.- Nie wiem co bym zrobił, gdybym wygrał samochód. Musiałbym zapłacić podatek, ubezpieczenie, kupować benzynę, bo wygranego samochodu nie można sprzedać przez rok - śmiał się Mariusz Ostrowski - Jeszcze bardziej bym się zadłużył, a tak wyszedłem na zero.