W numerze m.in.
Studenckie Życie
Student
Studentka
Moda
Świat Komputerów
Gospodarka bez tajemnic
Świat Nauki
Film
Zdrowie
Muzyka
Humor dnia
Przy wódce w gospodzie trzej chłopi przechwalają się: - Ja - mówi pierwszy - wyhodowałem w tym roku wielkie jabłka. Każde ważyło kilogram! - Moje jabłka - mówi drugi - były większe. Miały po dwa kilogramy! - To jeszcze nic - mówi trzeci. - Ja wyhodowałem takie jabłko, że jak wiozłem je furą na jarmark, to wyszedł z niego robal i zeżarł mi konia!
Był sobie facet, który własnie przeszedł ciężki rozwód z żoną. Pewnego dnia znalazł lampę z dżinem. Dżin wyszedł i powiedział: - Witaj, panie. Spełnię twoje trzy życzenia, ale czegokolwiek sobie zażyczysz, twoja żona dostanie podwójnie. Nie bardzo się to mu spodobało, ale skorzystał z okazji. Podał pierwsze życzenie: - Dżinie, chcę mieć dom na Hawajach. Fruu. Dostał dom, a jego żona dwa. Nie uszczęśliwiło go to, ale podał drugie życzenie: - Dżinie, chcę dwa biliony dolarów. Fruu. Dostał 2 biliony, a jego żona 4. Jak dotąd facet nie był zbyt szczęśliwy. Dżin mówi: - Zostało ci jeszcze jedno życzenie. I przypominam ci, cokolwiek sobie zażyczysz, twoja żona dostanie podwójnie. - Taa, wiem, wiem. Facet myśli naprawdę mocno i wreszcie wykrzykuje: - Mam! Dżinie, pobij mnie i zostaw w pół żywego .
|
IDOL OTWORZYŁ MI FURTKĘ - Tomek Makowiecki
Z Tomkiem Makowieckim, jedną z czołowych postaci I edycji Idola rozmawia Sylwia A. Bazyluk
Punktualnie pojawiłam się w BMG, gdzie byłam umówiona na wywiad
z Tomkiem. Tomek już był: z uśmiechem przeprosił mnie, że jest przeziębiony, zaprezentował apteczkę leków, którą miał przy sobie i zaczęliśmy....
- Mimo wcześniejszych Twoich osiągnięć m.in. wygrałeś "Szansę na sukces", spotykamy się dzięki programowi "Idol". Czym był dla Ciebie udział w programie?
- Dla mnie "Idol" był pewnego rodzaju trampoliną. Już wcześniej chciałem wydać płytę. Cały materiał, który z zespołem przygotowaliśmy, miałem już dużo wcześniej. Odbijałem się od wytwórni do wytwórni z obecnym materiałem, ale niestety, nie znalazł się nikt, kto podjąłby się wypromowania mnie. W pewnym momencie postanowiłem nawet nagrać płytę po angielsku i wyjechać do Szwecji. Tutaj nie widziałem bowiem dla siebie możliwości... "Idol" sprawił, że już w trakcie nagrywania programu dostałem propozycję wydania tej płyty. Bez tego programu nic bym nie był w stanie zrobić. "Idol" otworzył mi furtkę.
- Czy dzięki temu, że wziąłeś udział w "Idolu" uzyskałeś większą wiarę w to, co robisz?
- Ja po prostu od początku wierzyłem, że w końcu uda mi się osiągnąć to, czego pragnąłem. Bez tej wiary nie rozmawialibyśmy teraz.
- W trakcie trwania programu zdawałeś maturę. Powiedz, jakie masz plany związane z dalszą nauką?
- Jestem studentem w Wyższej Szkole Promocji i Reklamy w Warszawie. Razem z Eweliną Flintą otrzymaliśmy stypendium. Mimo, że nie są to studia związane z muzyką, to wierzę, że wiedza ta zaprocentuje w przyszłości. Muszę się przyznać, że obecnie od rana do wieczora pracujemy w studiu i więcej w szkole mnie nie ma, niż jestem, ale wierzę, że uda mi się to nadrobić.
- Właśnie, przygotowujesz z zespołem płytę, która ma się pojawić na jesieni. Kiedy dokładnie to będzie?
- Planujemy wydanie jej na 18. listopada.
- Płyta będzie nosiła tytuł "Makowiecki"?
- Tak, ale podkreślam, że nie jest to płyta solowa, a projekt całego zespołu. Wykorzystaliśmy moje nazwisko, aby płytę można było łatwiej odnaleźć i sprzedać.
- Powiedz, jaka to będzie płyta? Co na niej znajdziemy?
- Z zespołem przede wszystkim stawiamy na melodię w aranżacji gitarowej. Charakter płyty bardziej rockowy. Jeśli chodzi o brzmienie, to czerpaliśmy z Wysp Brytyjskich i Szwecji - jestem obecnie zafascynowany grupą Travis i zespołem szwedzkim Kent.
- Sam napisałeś teksty utworów, komponowałeś też muzykę...
- Tak, wszystkie teksty są moje, a co do muzyki, to część utworów jest moja,
a część kolegów z zespołu.
- Skąd czerpiesz inspirację zarówno do pisania tekstów, jak i komponowania muzyki?
- Z tym jest bardzo różnie. Najlepsze teksty wychodziły mi, jak kosiłem przy domu trawnik. Poza tym ja stale chodzę
z głową w chmurach... Zauważyłem jednak, że obecnie mieszkając w centrum Warszawy dużo trudniej jest mi się skupić. W domu, w Gdyni przychodziło mi to dużo łatwiej.
- Czy to prawda, że wcześniej występowałeś w Metrze?
- Nie. Dostałem propozycję występowania w Metrze. To było zanim zdałem maturę. Zadzwonił do mnie pan Józefowicz i zaprosił na przesłuchanie. Zaproponował jedną z głównych ról w Metrze. Zgodziłem się, ale dopiero po zdaniu matury. Jednak w wyniku późniejszych wydarzeń musiałem zrezygnować. Dostałem też propozycję głównej roli w Miss Sajgon - też musiałem odmówić. Wolę się skupić na jednej rzeczy.
- Jednym słowem na 100% wiesz, że chcesz śpiewać?
- Tak, moi rodzice są muzykami. Moja mama do 8. miesiąca ciąży występowała na scenie. Jako młody chłopak jeździłem z nimi na koncerty, dlatego można powiedzieć, że od zawsze miałem kontakt z muzyką. Wychowałem się za kulisami estrad.
- Czym kierujesz się w życiu?
- Chyba przede wszystkim zdrowym rozsądkiem. Obecnie mam starszą od siebie dziewczynę i super się rozumiemy. Chyba wcześniej dojrzałem i do życia podchodzę odpowiedzialnie.
- Jak Ci się udaje łączyć obowiązki związane z nagrywaniem płyty, naukę i jeszcze życie prywatne. Teraz jesteś w Warszawie, a pochodzisz z Gdyni?
- Moja dziewczyna na szczęście jest
z Warszawy i jest bardzo wyrozumiała. Wie, że jestem teraz bardzo zapracowany, ale spotykamy się tak często, jak to jest możliwe. Bardzo mnie wspiera i pomaga w tym wszystkim. Jestem szczęśliwy.
- Największe marzenie Tomka Makowieckiego?
- Dotychczasowe największe marzenie zaczyna się już spełniać - wydaję płytę. Chciałbym, aby starczyło mi sił na to wszystko i abym utrzymał się na rynku muzycznym. A największe marzenie obecnie...Chciałbym w przyszłości założyć rodzinę, mieć zdrowe dzieci i żyć spokojnie, szczęśliwie
i bez szaleństw.
Dziękuję za wywiad
|
|
|