Student NEWS - nr 4 - okładka
W numerze m.in.
 
Humor dnia

Na wykładzie studentka pyta się profesora seksuologii:
- Co zazwyczaj robią mężowie po odbytym stosunku?
- 10% odwraca się na drugi bok i zasypia, 10% wychodzi do łazienki....
- A pozostałe 80%? - pyta dalej studentka. - No cóż, ubiera się i wraca do domu.

.            

NOHELI NZIZA, czyli Wesołych Świąt!

Afryka, Rwanda: 26,3 tys. km2 , tyle co województwo lubelskie, 7,8 mln mieszkańców i... kwiaty zamiast śniegu!

W Rwandzie Boże Narodzenie odbywa się w zupełnie innej scenerii niż w Polsce. Nie ma śniegu, natomiast kiełkuje nowe życie. W końcu grudnia, po ulewnych deszczach, jest upalnie. Pola zielenieją wschodzącymi uprawami, przyroda zachwyca różnorodnością barw.
Sieroty u sióstr Misjonarek Miłości (siostry Matki Teresy z Kalkuty) w Kigali /Rwanda/
Dla Rwandyjczyków Boże Narodzenie to święto radości. W Wigilię ludzie od wczesnego popołudnia gromadzą się w kościele. Żłóbek przypomina chatkę z trzciny, zbudowaną na wzór dawnych domów rwandyjskich. Zamiast choinki są... bananowce z pięknymi, rozłożystymi liśćmi. Maluchy nie dostają prezentów, jak dzieci w Polsce. To one robią małe koszyczki i naczynia, w których przynoszą do kościoła swoje dary dla Dzieciątka - najczęściej coś do jedzenia: kukurydzę, fasolę lub inne ziarna, ale też zwierzątka i pasterzy, by szopka-chatka tętniła życiem. Są nawet małe pojemniczki na wodę.
Po powrocie do domu jest wspólna kolacja ze śpiewem i tańcami. Trwa do późnej nocy. Dzieci kładą się spać po godz. 24.00, gdy przez radio usłyszą płacz dziecka na znak, że narodził się Jezus.
Na święta każdy sprawia sobie choć część nowego ubrania, jeżeli nie stać go na całe. Odwiedza się też sąsiadów,
Afrykański żłóbek
zanosząc im coś z przygotowanego posiłku. Nie śpiewa się kolęd po domach. Można je usłyszeć tylko w czasie Mszy św., np. "Cichą noc" w języku kinyarwanda i inne, nieznane w Polsce. Nie ma też Pasterki, wieczerzy wigilijnej ani łamania opłatka.
Każda, nawet najbiedniejsza rodzina świętuje. Najczęściej przygotowuje się piwo bananowe własnej roboty. Biedne rodziny spożywają lepszy posiłek, który składa się z mięsa. W wielu rodzinach mają je tylko dwa razy w roku - drugi raz na Wielkanoc, ale są i takie, które nie jedzą go wcale.
Nam święta kojarzą się z rodziną, z przytulnością domowego ogniska, gdzie wszyscy się gromadzą, by cieszyć się narodzeniem Bożej Dzieciny. Ale w Rwandzie, gdzie w 1994 r. dokonało się masowe ludobójstwo, rany serc znów zaczną boleć, zwłaszcza tam, gdzie żyją same sieroty. Misjonarze organizują dla nich Boże Narodzenie w ośrodkach dożywiania dla zagłodzonych dzieci, by mogły poczuć się kochane.
Głodne dzieci wyciągają ręce po chleb /parafia Kigali-Masaka w Rwandzie/. Na co dzień go nie mają...
Pisze z Rwandy s. Irena: Normalnie w święto ludzie powinni przygotować więcej fasoli lub manioku czy słodkich ziemniaków, lecz obecnie wszystko się zmieniło i dużo ludzi codziennie umiera z głodu. Sytuacja jest ciężka i dzieci jedzą raz dziennie - i to nie zawsze. Niełatwo nam patrzeć na głodnych i chorych ludzi, którzy są zupełnie bezradni. Szczęśliwe dzieci, które w ramach Adopcji Serca znalazły wsparcie z Polski. Pragnieniem każdego dziecka jest zjeść trochę ryżu i być szczęśliwym. Widok głodnych ludzi, zwłaszcza dzieci, zabiera nam radość Bożego Narodzenia.
Świętowanie w ośrodku dożywiania - radość wyrażona przez taniec, niezwykle ważny element kultury Rwandy i całej Czarnej Afryki
Każdy z nas może pomóc sierotom w ramach Adopcji Serca. Jest to symboliczne przyjęcie do polskiej rodziny małego głodującego Afrykańczyka. Miesięczny koszt pomocy dla jednej sieroty to równowartość 15 dolarów (ok. 62 zł). Dzięki niej choć jedno dziecko nie musi umrzeć z nędzy, nieleczonych chorób i głodu. Ofiarodawcy dostają zdjęcie i życiorys dziecka, niekiedy nawiązują korespondencję. Pomoc organizuje Ruch Maitri we współpracy z polskimi misjonarzami, którzy zajmują się sierotami. Na ich ręce trafiają środki zebrane w Polsce.
W Adopcji Serca uczestniczą ludzie
Pomimo ubóstwa, radość ze Świąt jest wielka...
w różnym wieku, klasy w szkołach, rodziny, emeryci, a także studenci.
Agnieszka z Opola, 23 lata:
Studiuję pedagogikę opiekuńczą i pracę socjalną na Uniwersytecie Opolskim. Pół roku po przystąpieniu do Adopcji Serca dostałam zdjęcie dziecka. Mogłam je wreszcie zobaczyć i dowiedzieć się, jak ma na imię. Od tej chwili nie pomagałam już jakiemuś dziecku, tylko swojemu Jeanowi. Wiem, że gdzieś w Masaka żyje 10-letni Jean-Israel, który ma całe życie przed sobą.
Anita z Kwidzyna, 26 lat:
Do Adopcji Serca przystąpiłam
Dzieci w ośrodku dożywiania. Czekają na gest dobrego serca...
razem z czterema koleżankami z czasów studenckich. Stwierdziłam, że może to być wspaniały zwornik dla naszej dalszej przyjaźni. I rzeczywiście - podczas każdego spotkania spędzamy mile popołudnie i jednocześnie składamy się na kolejną wpłatę. Swojej rodzinie powiedziałam o tym przy stole wigilijnym. Wszyscy stwierdzili, że teraz dodatkowe nakrycie ma naprawdę sens.

Przygotowując się do świąt popadamy w gorączkę zakupów, szukamy prezentów dla najbliższych... Setki tysięcy sierot w Rwandzie nie dostanie żadnego prezentu. Wiele z nich umrze w tym dniu z głodu. Włączając się do Adopcji Serca możesz dać im o wiele więcej, niż komukolwiek z najbliższych - możesz podarować im życie!

Wojciech Zięba, Ruch MAITRI

Logo Więcej informacji, deklaracje Adopcji Serca, zgłoszenia wolontariuszy:

Ruch Solidarności 
z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI
Parafia Najśw. Serca Jezusowego
ul. ks. Józefa Zator Przytockiego 3 
80-245 Gdańsk. 
telefon +58/520-30-50
mail maitri@diecezja.gda.pl
www.maitri.gdansk.opoka.org.pl 
konto złotowe
PeKaO SA III/O. Gdańsk, nr 12401255-7011898-2700-401112-01, 
konto dolarowe 
BGŻ O/Woj. Gdańsk, nr 20301231-797144-2706-12-787