Student NEWS - nr 42 - okładka
W numerze m.in.
 
Humor dnia
Mały Jasio pyta kolegę:
- Pobawimy się w ZOO?
- A jaka to zabawa?
- Bardzo prosta i przyjemna. Ja będę małpą, a ty przyniesiesz mi z domu kilka bananów!
.            

Zadbaj o spokojne lato!

 

Zbliżają się wakacje. Pakujemy plecaki, dopinamy walizki. Na dworze jest gorąco a my biegniemy do pociągu. Studia zostają za nami. Przed nami tylko przygoda letniej nocy. Jednym słowem luz i wszechogarniający relaks. Tylko, co, jeśli przydarzy się nam coś nieprzyjemnego?

Latem żyjemy przysłowiową pełnią życia. Nie ma zajęć, nie ma wykładów i – co najważniejsze – nie ma egzaminów. Zaliczona sesja egzaminacyjna to nasza przepustka do lepszego życia, do czasu, kiedy największym problemem jest brak kąpielowego ręcznika i zbyt intensywne słońce na plaży. Lato nie zna limitów, a trzy miesiące wakacji warte są czekania.

Całe dnie spędzone na plaży mogą mieć jednak swoje negatywne skutki. Przy czym, nie mówię tutaj wyłącznie o poparzeniach słonecznych. Czasem tak niby błahe czynności, jak zbyt długie noszenie kostiumu kąpielowego może być przyczyną nieprzyjemnych i bardzo uciążliwych konsekwencji. Wtedy niestety do słownika musimy wprowadzić, dla niektórych tabu, dla innych bardzo nielubiane słowo: grzybica.

Wbrew niektórym przekonaniom

Życie czasami lubi tworzyć przeróżne legendy. Wierzmy w nie lub nie, ale wystarczy tylko część naszego otoczenia, aby czemuś, nawet zupełnie niewinnemu wyrobić absolutnie złą opinię. Tak właśnie jest z grzybicą. Mimo faktu, że nie ma ona nic wspólnego z niehigienicznym trybem życia, często chorzy posądzani są o brak higieny. Dla wielu grzybica równoznaczna jest z brudem i o samym problemie niechętnie się mówi.

Nic bardziej mylnego. Grzybica i infekcje grzybicza są schorzeniem, na które cierpieć może każdy z nas. Często grzybicę powoduje noszenie włókien syntetycznych, obcisłych jeansów lub – co warto pamiętać szczególnie latem – zbyt długie noszenie kostiumu kąpielowego. Problem dotyczy wielu kobiet. Szkoda tylko, że niektórzy krepują się przyznać a czasami nawet udać się do lekarza.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Lepiej nie diagnozuj się sama

Odczuwając nieprzyjemne dolegliwości, takie jak nadmierne pieczenie i zaczerwienienie miejsc intymnych, często wstydzimy się pójść do lekarza, aby ten przepisał nam odpowiednią kurację. Biegniemy do apteki, aby tam kupić preparat, który przyniesie nam ulgę w sposób anonimowy. Nie zastanawiamy się nad naturą naszego problemu, chcemy jedynie ulgi, jak najszybciej, jak najtaniej i jak najdalej od lekarza.

Apteka na pewno zaoferuje nam dostępne preparaty bez recepty np. preparaty ziołowe. Zdarza się, że sięgamy po kurację farmakologiczną. Z reguły są to globulki lub kremy. Kobiety, które stosują takie środki często narzekają na brak komfortu, jako że te mają tendencje do wyciekania. Leki te nie zaczną niestety działać od razu, więc na efekty będziemy musiały poczekać. Ponadto, często powodują skutki uboczne oraz wchodzą w interakcję z innymi lekami, takimi jak środki antykoncepcyjne, leki alergiczne, czy medykamenty na astmę.

A może jest jeszcze coś lepszego?

Jednym z najnowszych a jednocześnie najbardziej skutecznych preparatów na polskim rynku jest Gynazol. To bezpieczny, skuteczny środek o niemalże natychmiastowym działaniu. Pieczenie, zaczerwienienie, nieprzyjemne uczucie - dzięki innowacyjnej substancji czynnej ustępuje niemalże natychmiast. Gynazol da kobiecie wszystko, czego w „palącej sytuacji” sama oczekuje. Dzięki formie aplikacji można zastosować go o dowolnej porze dnia. Nie powoduje ryzyka skutków ubocznych, nie występuje też interakcja z innymi lekami, ponieważ tylko 1,7 % kremu jest wchłonięta do krwiobiegu. Jest przyjazny kobiecie i łatwy w użyciu dzięki wygodnemu, jednorazowemu aplikatorowi.

To środek dostępny wyłącznie z przepisu lekarza, niemniej jednak warty wizyty u ginekologa. Niezawodny dla tych, które go potrzebują. Badania pokazują, że 97 % kobiet w przypadku powracającej infekcji zastosowałaby właśnie Gynazol. Opinia samych zainteresowanych to dostateczny dowód na skuteczność preparatu. Czy można chcieć czegoś więcej?

Marta Czabała