Boski

„Boski” to filmowy portret Giulio Andreottiego, jednej z najbardziej niezwykłych postaci XX wieku. Związany z chrześcijańskimi demokratami, Andreotti był głównym rozgrywającym na włoskiej scenie politycznej, przez lata pełniącym różne funkcje w rządzie Italii: był ministrem w kilku rządach, trzykrotnie powierzono mu tekę premiera. Wytrawny polityk i człowiek zagadka, potrafił lawirować pomiędzy stawianymi mu zarzutami ze strony mediów i mimo wielu procesów utrzymać się na powierzchni.


1.gifFilm Paulo Sorrentino rozpoczyna się w przeddzień trzęsienia ziemi, które poruszyło Włochami na początku lat 90 - tych. Gerontokrata wciąż pozostaje poza zasięgiem wszelkich jurysdykcji, ale już za moment zostanie pozbawiony immunitetu, oskarżony o współpracę z mafią sycylijską i korupcję. Reżyser opisuje kulisy jednego w największych procesów politycznych i bezpardonową walkę o utrzymanie się przy władzy przez Andreottiego.
Od pierwszych minut filmu Sorrentino z wielkim wyczuciem buduje klimat swojej opowieści. Na pierwszym planie umieszcza zgarbionego, cierpiącego na chroniczną migrenę mężczyznę, który przypomina kreaturę żywcem wyjętą z dzieł ekspresjonizmu niemieckiego. Polityk sunie przez kadry filmu z kamienną, pozbawioną emocji twarzą i tylko czasem pozwala sobie na grymas niezadowolenia wywołany chwilowym poczuciem utraty kontroli nad rzeczywistością.
Narrację Sorrentino cechuje niebywała elegancja i powściągliwość. Wydają się one idealnie dopasowane do sposobu sprawowania władzy przez premiera Andreottiego - rządów dyskretnych i zarazem bezwzględnych. Realizatorowi nie umyka najmniejszy szczegół relacjonowanego świata. W polityce obok słów równie ważne są gesty, a te skrzętnie wyłapuje i gromadzi Andreotti.
"Boski" Sorrentino to nie tylko portret słynnego premiera ale też autorska wizja przeżartej korupcją włoskiej polityki z jej niezliczonymi zależnościami i trudnymi do zrozumienia sieciami powiązań. Przypomina on wielką scenę zaludnioną przez pomniejszych figurantów, grube ryby i paru, kierujących wszystkim dziwaków. Przykryty frazesami o chrześcijańskiej miłości bliźniego pozostaje światem cynizmu i dystansu, światem, w którego reguły do mistrzostwa opanował Giulio Andreotti.

Uczymy się z Ewangelii, że gdy zapytano Jezusa o prawdę,

nie odpowiedział.

Giulio Andreotti




JEAN-NOEL SCHIFANO O FILMIE PAOLO SORRENTINO
(Jean-Noël Schifano z pochodzenia Sycylijczyk, uważa sie za Neapolitańczyka. Jest autorem książek o Włoszech i Neapolu, a także tłumaczem książek Umberto Eco na język francuski )

Boski, film neapolitańskiego reżysera Paolo Sorrentino, potwierdza coś o czym sam wielokrotnie pisałem: pytanie, które stawia sobie każdy artysta w Italii nie brzmi wcale, tak jak we Francji: "Jak kochać?" ale: "Jak rządzić?
W swoim filmie Sorrentino, który kocha i jednocześnie nienawidzi Andreottiego, tworzy portret człowieka, który siedmiokrotnie pełnił funkcję premiera, urzędował 25 razy jako minister i którego wołano we Włoszech wieloma imionami: Nieśmiertelny, Garbus, Sfinks, Belzebub, Lis, Moloch, Salamandra, Czarny Papież i Książę Ciemności. Poprzez jego figurę, reżyser opisuje także współczesne Włochy: skutek 60 lat historii wypełnionej wściekłością i wrzaskiem, od pierwszych rządów sprawowanych przez Partię Chrześcijańskich Demokratów w 1945 roku, po czasy dzisiejsze.
W wieku 26 lat, w 1945 roku, Andreotti został po raz pierwszy wybrany deputowanym, w 1991 mianowano go dożywotnio senatorem. Jego tłumione ambicje, Makiawelizm i umiejętne zacieranie śladów czynią z niego prawdziwe ucieleśnienie Włoch. (…)
Sorrentino (…) nie skupia się na rekonstrukcji ukrytych mechanizmów władzy, dynamice zbrodni, spisków i masakr, ale znajdując pomiędzy nimi połączenie, naniza je w rytm kroków nocnego spaceru Andreottiego, przedziera się przez pełne zła obszary władzy aby w końcu ustalić tożsamość prowodyra, którego wszyscy podejrzewali i po cichu oskarżali, którego wielokrotnie pozywano i którego nigdy nie można było osądzić z braku dowodów czy świadków (zdarzało się im znikać z powierzchni ziemi, lub nabrać wody w usta tak jak słynnemu Mafiozowi Gaetano Badalamentiemu). (…)
Kim jest więc Giulio Andreotti? Lalkarzem, w którym Sorrentino widzi kukiełkę Watykanu? Andreotti jest twardy i zimny jak lód, posiada zimne serce najwyższej władzy, przypomina tajną policję w państwie zdominowanym przez inne państwo - Watykan. Jego stała, zakulisowa obecność przypomina o związku religii i polityki, Włoskiej rodziny i rodziny mafijnej. Nie mogąc powielać stylu Francesca Rosiego, narracji Coppoli czy Marco Tullio Giordana, Sorrentino osiąga zamierzone cele przez rozjaśnianie zaciemnionych dotąd miejsc, miejsc w których bez echa przepadły liczne ofiary Władzy.
Napięty jak struna, cierpiący na bezsenność i chroniczne bóle głowy, skrajnie podejrzliwy, niczym jedna z postaci Dantego, Boski przechadza się ulicami wyludnionego Rzymu, podobny do Nosferatu grasującego w środku nocy. Andreotti nieomylnie stwierdził po swej reelekcji: "Władza zjada tych, którzy jej nie mają." Boski zamieszkuje z pewnością ten Krąg Piekielny, którym przez wieki zarządzali bezlitośni teokraci.
Jean-Noël Schifano



REŻYSER O FILMIE

"Giulio Andreotti to najważniejszy polityk jaki żył we Włoszech przez ostatnie półwiecze. Fascynuje w nim jego niejednoznaczność. Jest tak psychologicznie złożony, że przez lata intrygował niemal każdego. Zawsze chciałem zrobić film o Andreottim. Jednak gdy tylko zacząłem o nim czytać, okazało się, że muszę się zmierzyć się z całą górą literatury, do tego miejscami tak sprzeczną w sądach na jego temat, że niejednemu zakręciłoby się od tego w głowie.
Przez długi czas sądziłem, że tak przepastnemu materiałowi nie da się w żaden sposób narzucić uporządkowanej struktury, jakiej wymaga kino. Ponadto wizerunek Andreottiego jako kwintesencji dwuznaczności, był nie tylko budowany przez nauczycieli, dziennikarzy i w ogóle Włochów jako naród, ale był on również umiejętnie podtrzymywany i rozwijany przez samego Andreottiego. Po pierwsze więc, gdy mówił że jego ulubionym filmem jest Dr. Jekyll and Mr. Hyde. Następnie, gdy w swych ironicznych i wzmacniających jego pozycję bestselerach, rozsiewał aluzje na temat swego przepastnego archiwum pełnego dossier na temat polityków i sekretów, o których tylko on zdawał się mieć wiedzę. Ciągła podwójność pomiędzy maską i normalnością, przewidywalnym mężczyzną i tajemniczą mroczną personą, przyczyniły się do powstania setek legend na temat Andreottiego.
Wielka ilość literatury na ten jego wymagała wielkiego daru syntezy. Chciałbym wspomnieć więc o dwóch kobietach, które posiadły ten dar w stopniu znacznie większym ode mnie i wielu innych. Jedną z nich jest Margaret Thatcher, która nie przebiera w słowach opisując Andreottiego: "Wydawał się mieć pozytywne uprzedzenie względem zasad, a nawet przekonanie, że człowiek z zasadami jest skazany na pośmiewisko."
Drugą była Oriana Fallaci: "Przeraża mnie, ale dlaczego? Ten mężczyzna przyjął mnie z największą kurtuazją i ciepłem. Jego poczucie humoru nie pozwalało mi przestać się śmiać. Z pewnością nie był zagrożeniem. Ze swoimi zgarbionymi plecami jak u dziecka. Ze swymi delikatnymi dłońmi I długimi palcami, długimi jak świece. Ze swoim ciągłym trwaniu w defensywie. Kto by się bał schorowanej postaci, która boi się żółwia? Dopiero później, o wiele później, zdałam sobie sprawę z tego, że tych rzeczy właśnie się przestraszyłam. Prawdziwa władza nie potrzebuje arogancji, długiej brody i poszczekiwania na innych. Prawdziwa władza krępuje człowieka przy pomocy jedwabnych wstążek, uroku i inteligencji."
Z tysięcy opisów, jakie przeczytałem te dwa komentarze na temat najbardziej wpływowego człowieka we Włoszech, stały się podstawą idei, na których powstał cały film.

Paolo Sorrentino





PAOLO SORRENTINO

Reżyser i scenarzysta. Urodzony w Neapolu w 1970 roku. W 2001 roku zrealizował swój debiut pełnometrażowy One man up, który znalazł się w selekcji Festiwalu Filmowego w Wenecji. W 2004 roku, film The consequences of love, który trafił do konkursu na Festiwalu Filmowym w Cannes, został doceniony przez włoskich i międzynarodowych krytyków (film zdobył 5 nagród David di Donatello: dla najlepszego filmu, reżysera, scenariusz, najlepszego aktora, najlepsze zdjęcia). Trzy lata później film Sorrentino ponownie trafił do konkursu w Cannes. Był to trzeci film rezysera The Family Friend. Filmem Boski Paulo Sorrentino wziął udział w konkursie canneńskim po raz trzeci.


FILMOGRAFIA



2008 IL DIVINO (Boski)

2006 L'AMICO DI FAMIGLIA (THE FAMILY FRIEND)

2004 LE CONSEGUENZE DELL'AMORE (THE CONSEQUENCES OF LOVE)

2001 L'UOMO IN PIU' (ONE MAN UP)





Wiem, że jestem jedynie zwykłym człowiekiem,
nie widzę jednak wokół żadnych gigantów.

Giulio Andreotti

WYWIAD Z PAOLO SORRENTINO

Reżyserzy z każdego okresu kinematografii włoskiej opisywali swój kraj. Czy Pana filmy mówią o całym kraju czy o południu w szczególności? Czy uważa się Pan za twórcę północnego i czuje więź z reżyserami od tematów politycznych takimi jak Rosi i Rossellini?

Po pierwsze chciałem powiedzieć, że bardzo interesują mnie inni ludzie. Interesuje mnie ich psychologia, uczucia, ich niekiedy głupie, szalone lub powtarzalne zachowania. Najbardziej interesują mnie charaktery. W prawdziwym życiu, a potem również i w filmiach. Ci ludzie, którzy mnie intrygują, fascynują lub budzą we mnie obrzydzenie, mogą być Włochami i takich reprezentować, lub czasem tak jak w przypadku Andreottiego mogą to społeczeństwo symbolizować. Reżyserzy polityczni jak Rosi i Petri to giganci, których nie da się nigdy zastąpić. Można ich oglądać ale nie sposób ich naśladować. Nie znaczy to, że nie powinniśmy dziś realizować filmów politycznych. Przeciwnie, właśnie dlatego powinniśmy je robić. Trzeba tylko znaleźć własny sposób na dotrzymanie kroku dzisiejszemu kinu, kinu które zmieniło się tak bardzo od czasów, w kórych tworzyli wspomniani filmowcy.

W swoim najnowszym filmie pokazuje Pan skorumpowane Włochy. Czy od czasów Andreottiego sytuacja się poprawiła?

Wydaje się, że nie. Nikt nie mówi o dzisiejszej korupcji, choć ona ciągle istnieje a nawet się rozpleniła. Myślę, że ludzie nie mówią o niej ponieważ Tangentopoli (nazwa afery korupcyjnej) była dla nas szokiem. Rewolucja nie ograniczyła się do stwierdzenia kto był uczciwy a kto nie, ale, świadomie bądź nie, wymieniła polityków i całą poprzednią klasę polityczną w atmosferze polemik, oszczerstw i prawdziwych osobistych tragedii.

Bohaterowie w Pana filmach zawsze znajdują się na uboczu systemu, nawet teraz w Boskim, jego bohater istnieje ponad systemem. Czy ta marginalność jest dla Pana jakimś źródłem inspiracji?

To istnienie na marginesach odnosi się rzeczywiście do moich wcześniejszych filmów, ale nie do ostatniego. Andreotti może być wszystkim ale nie postacią z ubocza. To człowiek władzy, który przejrzał mechanizmy działania świata lepiej niż inni, który doskonale potrafi skupiać ludzi wokół siebie, kierować nimi lub wmieszać się w jakąś grupę. To człowiek łączy przebiegłość z inteligencją najwyższej próby, i to właśnie pozwoliło mu kierować Włochami przez całe lata.

Pozostawmy marginalność, Pańscy bohaterowie a zatem i filmy, zawsze cechuje poczucie samotności i melancholii, dlaczego?

Te uczucia są często postrzegane jako negatywne, tymczasem od zawsze, chyba nawet od dziecka, to właśnie te uczucia uważałem je za najbardziej autentyczne. Melancholia i samotność pobudzają wyobraźnię i fantazję. Ponadto, są to uniwersalne uczucia, z którymi wszyscy, prędzej czy później musimy się zetknąć i zapoznać.

Wielu Pańskich bohaterów to często postaci niejednoznaczne, ale zachowujące swoje ludzkie oblicze, często dobrze ukryte ale tkwiące w nich pomimo, często wyraźnego braku moralności. Czy może Pan wyjaśnić ten paradoks?

Nie wierzę w precyzyjne, przesądzające o wszystkim definicje, szczególnie jeśli mowa o indywidualnościach. Ludzie zmieniają się z czasem i w zależności od warunków zewnętrznych, sytuacji w które są zamieszani. Można być ludzkim i dwuznacznym jednocześnie. Nie patrzę na indywiduum jak na niepodzielny monolit. Jesteśmy jako ludzie niezwykle wrażliwi, ale zarazem świetni w przystosowywaniu się i udawaniu.

Jako reżyser przejawia Pan pewną tendencję do upiększania brzydoty. Dlaczego?

To chyba coś zawczasu ustalonego. Kiedy opowiada się jakąś historię trzeba zmierzyć się z wieloma sytuacjami, zdarzeniami, pejzażami. Nic to nie znaczy, czy w prawdziwym życiu są one piękne czy brzydkie, ponieważ film musi mieć koniecznie pewną jakość estetyczną, która przynajmniej dla reżysera musi być satysfakcjonująca. Kino ma wyjątkową moc wpływania na to czy odbiór tragicznych wydarzeń będzie także estetyczny. Wielkie filmy wojenne nie zapominają o pokazaniu wojennej grozy, ale bez wątpienia tworzą "wspaniałe" pod względem estetycznym obrazy.

A jak Pan pracuje nad stroną wizualną i przygotowuje sceny?

Przygotowuje je a domu, jeszcze przed zdjęciami. Robię to na dwa sposoby: po pierwsze, po przeczytaniu scenariusza, wyłącznie w reakcji na opowieść. Po drugie, po zrobieniu dokumentacji, która dostarcza więcej precyzyjnych, szczegółowych informacji do tworzonej sceny. Rzadko improwizuję na planie, jeśli już w ogóle to wtedy gdy mam jakiś świetny pomysł. Tyle że takie zdarzają się rzadko. I te mogą być często mylące. Poza tym to właśnie jest coś czym filmowiec powinien się zajmować: wyobrażać sobie film zanim zostanie on nakręcony. Wyświetlamy sobie wszystko w głowie i, co ciekawe, wtedy jest to znacznie bardziej olśniewające i precyzyjne niż właściwy film.

To Pana trzeci film z Tonim Servillo. Proszę powiedzieć o pracy z nim I o tym jak się go reżyseruje. Jak stał się Andreottim?

Stopień reżyserowania Toniego Servillo malał z filmu na film. Nie chcę powiedzieć, że przestałem go reżyserować, znamy się po prostu bardzo dobrze i dzięki temu nie ma potrzeby sobie wszystkiego szczegółowo tłumaczyć. To jest zaleta ze znania kogoś naprawdę dobrze. Myślę, że tajemnicą współpracy, pod każdym względem owocnej, jest zaufanie. To nieodłączny element, szczególnie kiedy postać, tak jak Andreotti, jest delikatna i ma wiele znaczeń. Byłem naprawdę oniemiały patrząc w jaki sposób Toni Servillo staje się Andreottim. Przygotowałem dla niego wiele fotografii i dokumentów z udziałem prawdziwego Andreottiego, ale on zdecydował ich nie oglądać. Wolał pójść za scenariuszem i charakterystyką Andreottiego, jaką umieściłem w tekście. Myślę, że najtrudniejsze w tej postaci jest jej niewzruszenie i jego totalna powściągliwość. Myśli i nastroje musiały zostać pokazane za pomocą niewielkich zmian w ekspresji bohatera, zachowującego ciągle swój niewzruszony wyraz twarzy. Nie było to więc łatwe do zagrania.

Co ze sceną w której Andreotti spowiada się patrząc w kamerę? Czy to marzenie czy fikcja, która nie ma nic wspólnego z prawdziwą historią? Wiemy przecież, że Andreotti nigdy się do niczego nie przyznał. Czy scena nie wywoła skandalu we Włoszech?

Oczywiście, to takie marzenie. Nie mogłoby być inaczej. Spełnia jednak swą katarktyczną funkcję w przypadku filmowej postaci i może, dla samego Andreottiego. Nie wiem czy dotknęliśmy w ten sposób prawdy, ale jako autor historii czułem że, przynajmniej na chwilę powinienem odejść od mojego, powiedzmy "obiektywnego" tematu, porzucić postaci oraz ich działania i zaryzykować własną interpretację zdarzeń, ustanowić jakąś polityczną, ale nie karną odpowiedzialność. Patrząc na to co dzieje się w drugiej części filmu, nikt nie powie, żę uważam siebie za sędziego.

Inna scena, w której ujawnia Pan dwoistość postaci to ta, w której Andreotti z żoną oglądają w telewizji włoskiego piosenkarza Renato Zero. Są filmowani w ciasnych kadrach i na zbliżeniach, co niejako ujawnia ich ukryte emocje.

To rzeczywiście inna, kluczowa scena w filmie. Starałem się sprawić żeby wyrosło tu pewne dziwne olśnienie, które może się pojawić w każdym związku, chodzi mi o pewne przerażające odkrycie, że osoba z którą dzielimy życie jest nam całkowicie obca. To pewien dobijający moment, w którym czujemy się całkowicie zagubieni. Jestem pewien, że takie emocje i myśli pojawiają się w każdym dłużej trwającym związku. To jedno zwątpienie, prowadzi w przypadku żony Andreottiego do tysięcy kolejnych. Nie są to już jednak zwykłe wątpliwości, podejrzenia o niewierność partnera, ale wątpliwości dotyczące kondycji całego kraju, rządu i wpływu na miliony zwykłych ludzi. Dociera do niej że przecież to Andreotti trzyma od lat całą władzę w tym kraju i za wiele rzeczy musi po prostu odpowiadać.

Najtrudniej jest nienawidzić swoją własną dyktaturę



Giulio Andreotti



GIULIO ANDREOTTI - sylwetka

Urodzony 14 stycznia 1919 roku, Giulio Andreotti jest mężem stanu, politykiem, pisarzem i dziennikarzem światowej renomy. Był również jednym z głównych przedstawicieli Włoskiej Partii Chrześcijańskich Demokratów.
Zdominował włoską scenę polityczną na 50 lat: siedmiokrotnie jako Premier, osiem razy jako Minister Obrony, pięć jako Minister Spraw Zagranicznych, dwukrotnie jako Minister Finansów, Minister Budżetu i Planowania, Minister Przemysłu I Handlu, raz jako Minister Skarbu, Minister Spraw Wewnętrznych i Minister Spraw Publicznych. W 1991 dożywotnio mianowano go senatorem. Karierę polityczną rozpoczął w trakcie studiów prawoznawczych.
W szeregach Włoskiej Federacji Uniwersytetów Katolickich spotkał Aldo Moro, któremu przewodniczył jako przewodniczący od 1942 do 1944 roku. Wybrano go do Zgromadzenia Ustawodawczego w 1946 roku, a do Izby Reprezentantów w 1948. Po wejściu do rządu w 1947, został podsekretarzem w Gabinecie De Gasperiego utrzymując stanowisko do 1954 roku. Po raz pierwszy wybrano go Premierem w 1972 roku (jego rząd, który przetrwał tylko 9 dni, był najkrócej działającym rządem w dziejach Włoch). Ostatni z jego siedmiu rządów skończył się w 1992 roku, blisko rok po jego powołaniu.
W 1993 roku, Andreotti został oskarżony o powiązania z mafią i Cosa Nostrą. Wiadomość poruszyła całym krajem. Za zgodą Senatu, proces przeciwko niemu - był bez wątpienia jednym z najważniejszych, w których włoski polityk był zamieszany - rozpoczął się w 1996 roku.
Uniewinniony w pierwszej instncji z uzasadnieniem mówiącym, że "fakty (o które go oskarżano) nie miały miejsca" w 1999, wyrok zapadł po apelacji w 2003, oskarżając go o autentyczne, niewzruszone i przyjacielskie stosunki z mafiozami aż do wiosny 1980 roku".
Andreotti był również oskarżany i sądzony w sprawie morderstwa dziennikarza Mino Pecorelliego: uniewinniono go jednak w roku 1999; skazano na 24 lata w 2002 i w pełni uniewinniono przez Sąd Kasacyjny (najwyższy we Włoszech sąd apelacyjny) w 2003.
Obecnie Giulio Andreotti zasiada w: Trzeciej Komisji Stałej (d/s Zagranicznych I Emigracji) oraz w Specjalnej Komisji do Spraw Ochrony i Rozpowszechniania Praw Człowieka, jest członkiem włoskiej Delegacji OSCE. Otrzymał 11 doktoratów honorowych wyższych uczelni (w tym 3 polskie).
Federico Fellini powiedział o nim: "Jest strażnikiem czegoś cennego, kimś kto musi mieć dostęp do jakiegoś obcego wymiaru, do którego nie mamy dostępu."

Komentarze
Polityka Prywatności