Poeta opisuje pozornie zwyczajne zdarzenia uważnie i rzeczowo, z czułością i dyskrecją, bez żadnej artystycznej ostentacji. Nie lekceważy najmniejszego sygnału płynącego ze świata, znaku ze strony życia. To piękna, uważna zwyczajność. Poeta jawi się jako prawie zwyczajny przechodzień, mieszkaniec miasta, ktoś z prowincji, teraz nieco samotny, wycofany w siebie, o refleksyjnej naturze, nie lekceważący żadnego znaku od świata i życia- „jeden z nich” To baczny obserwator i uczestnik zdarzeń, poszukiwacz Sensu.
Ale także subtelny żartowniś, koneser sztuki (kilka tekstów to ekfrazy - pisane "na marginesach" grafik Panka, Kotkowskiego, Rosiak, Lewickiego czy Rózgi), amator niespieszności. Ktoś wierny w przyjaźni i ceniący Mistrzów (wspomnienia/nawiązania do Stryjkowskiego, Miłosza, Międzyrzeckiego). Ktoś, kto pragnie zrozumieć znaczenie snów. Podróżujący po Warszawie i ceniący "podróże do Polski".
Moje zdanie to zbiór jeszcze bardziej artystycznie udany, dojrzały, jednorodny, niż poprzedni - Całkiem prywatnie, gdzie dopiero kształtowała się nowa fraza i dykcja Piotra Szewca - poety.
Już samym tytułem autor sugeruje zwrócenie uwagi na specyficzną frazę, budowę zdania, rolę i funkcjonalność przerzutni. Na to wszystko, co pomnaża sensy, zwielokrotnia i uwieloznacznia te miniaturowe zapiski, notatki, spostrzeżenia, portrety, wspomnienia, ekfrazy, dyskretne epitafia.
Drugi trop wiodący od tekstu tytułowego to postawione sobie przez autora "zadanie filozoficzne": jak nawiązać "współpracę" ze światem, jak zrównoważyć zdanie swoje i świata, porozumieć się, oswoić to, co zewnętrzne i od nas niezależne?
Krzysztof Lisowski