Dziś startuje święto polskiego kina

Coroczne spotkanie z polskim kinem w Gdyni daje możliwość ocenienia w ciągu kilku dni sporego dorobku naszej kinematografii. Wiele z filmów tutaj prezentowanych będzie miało swoje polskie premiery i w bezpośredniej konfrontacji zmierzy się z pozycjami znanymi już z ekranów naszych kin. Komu przypadną wyróżnienia? Czy czekają nas niespodzianki, czy też o nagrody powalczą filmy od samego początku stawiane w gronie faworytów? Na jakie pozycje oczekujemy ze szczególną uwagą?

W pierwszej połowie tego roku do naszych kin weszło kilka rodzimych produkcji. I okazało się, że publiczność wcale się ich nie boi. Prawdziwymi przebojami stały się komedie nie tylko romantyczne: "Tylko mnie kochaj" - twórcy nie zgłosili tego filmu do konkursu, "Ja wam pokażę!", "Francuski numer", "Hi way" oraz propozycja znacznie cięższego "kalibru" "Wszyscy jesteśmy Chrystusami". Polskie kino nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa. Lada dzień na 120 kopiach wchodzi do kin S@motność w sieci" i to nie koniec ponieważ kilka bardzo interesujących tytułów jest właśnie realizowanych... Może za wcześnie mówić o odrodzeniu polskiego kina, ale coś się wyraźnie zmienia. Śmiało można dziś napisać, że powstaje u nas kino różnorodne i takie też rywalizować będzie w tym roku w Gdyni.


Festiwal startuje już dziś 11 września, a w sobotę 16 września poznamy zwycięzców, których wskaże kilkuosobowe jury pod przewodnictwem Feliksa Falka. To jego "Komornik" w zeszłym roku okazał się bezkonkurencyjny, choć pokazano wtedy kilka innych nie mniej interesujących filmów. Grono tegorocznych faworytów jest już ukształtowane, ale publiczność liczy na kilka niespodzianek i odkryć podczas tej edycji festiwalu.

Zacznijmy od filmów twórców uznanych, którzy nie pokazywali jeszcze publicznie swoich nowych dokonań i tak naprawdę bardzo trudno dziś stwierdzić w jakiej są formie. Życzymy im by produkcje te były jak najbardziej udane. Z tego grona swoje nowe filmy w Gdyni pokażą: Wiesław Saniewski ("Bezmiar sprawiedliwości"), Filip Bajon ("Fundacja") oraz Michał Rosa ("Co słonko widziało"). Twórcy ci stają na przeciwko autorów, których najnowsze dokonania mieliśmy już okazję w naszych kinach oglądać. Nie jest tajemnicą, że o nagrody powalczą w tym roku bardzo udane opowieści podpisane przez: Jana Jakuba Kolskiego ("Jasminum"), Marka Koterskiego ("Wszyscy jesteśmy Chrystusami") oraz Krzysztofa Krauze wraz z żoną Joanną Kos-Krauze ("Plac Zbawiciela"). Czy walka o nagrody rozegra się pomiędzy tymi tytułami? Wiele jednak wskazuje na to, że do rywalizacji włączą się twórcy debiutujący w kinie, których filmów jest w konkursie przeważająca liczba.

Faworytów w tej kategorii jest co najmniej kilku. To filmy autorów, którzy z wielkim powodzeniem reprezentowali nas na największych międzynarodowych festiwalach. W Cannes swoje możliwości objawili światu, bardzo utalentowani: Adam Guziński ("Chłopiec na galopującym koniu") oraz nominowany już do Oscara kilka lat temu Sławomir Fabicki ("Z odzysku"). Z zakończonego na dniach festiwalu w Wenecji dochodziły do nas bardzo pochlebne opinie na temat filmów Piotra Uklańskiego ("Summer Love") oraz Grzegorza Lewandowskiego ("Hiena").

To grono uzupełniają: Xawery Żuławski ("Chaos"), Robert Krzempek ("Czeka na nas świat"), Marek Stacharski ("Przebacz"), Mariusz Gawryś ("Sztuka masażu"). Kilka z tych tytułów mieliśmy okazję już oglądać, trudno jednak wyrokować jak sprawdzą się one na tle tak znaczącej konkurencji.

W sumie w konkursie głównym wystartują 24 filmy, a grono kandydatów do Złotych Lwów i innych regulaminowych nagród uzupełniają jeszcze m.in.: "Kto nigdy nie żył..." Andrzeja Seweryna, "Palimpsest" Konrada Niewolskiego, S@motność w sieci" Witolda Adamka, "Wstyd" Piotra Matwiejczyka, telewizyjny "Przybyli ułani" Sylwestra Chęcińskiego oraz "Statyści" Michał Kwieciński.

A jest o co walczyć. Wielka Nagroda 31. FPFF "Złote Lwy" warta jest 50 tysięcy złotych wręczane reżyserowi (+ zwiększenie dotacji o 25% na kolejny projekt filmowy). 30 tysięcy złotych warta jest Nagroda Specjalna Jury. Znaczące kwoty przypadną za nagrody indywidualne. Np. reżyser i scenarzysta otrzymają po 20 tysięcy złotych, aktorzy główni po 15 tysięcy, drugoplanowi po 12 tysięcy. Podobnymi kwotami obdarowani zostaną autorzy m.in.: muzyki, zdjęć, scenografii, kostiumów.

Autor najlepszego filmu w Konkursie Kina Niezależnego otrzyma 10 tysięcy złotych. Tutaj rywalizacja zapowiada się nie mniej ciekawie, ale grono faworytów to wielka niewiadoma. Kilka z tytułów jest nam dobrze znanych bowiem było prezentowanych na licznych festiwalach filmów niezależnych. Kilka innych pokazywanych będzie tutaj premierowo. W sumie to 21 pozycji podpisanych często przez autorów ze sporym dorobkiem...

Ale 31. FPFF to nie tylko konkursy, ale też liczne pokazy towarzyszące a tam sporo nie mniej ciekawych propozycji - już nie tylko rodzimych. Organizatorzy festiwalu przewidzieli też sporo imprez około festiwalowych. Oficjalna inauguracja nastąpi dziś wieczorem pokazem w Teatrze Muzycznym filmu "Kto nigdy nie żył...".

Tegoroczny festiwal w Gdyni będziemy śledzić bardzo uważnie i jak co roku na bieżąco przekazywać będziemy Wam informacje na temat najważniejszych wydarzeń imprezy. W sobotę przyznamy nasze coroczne wyróżnienia i podsumujemy 31. FPFF. Wieczorem składy jurorskie wskażą swoich faworytów. Potem pozostanie już tylko jedna, ale jakże ważna, konfrontacja - z polską publicznością. I to jest zawsze wielka niewiadoma...

www.stopklatka.pl


Komentarze
Polityka Prywatności