Urok lat minionych

Urok lat minionych album fotograficzny Zenona Żyburtowicza z tekstami Michała Ogórka przenosi nas w lata PRL-u z jego niedorzecznościami, paradoksami, śmiesznostkami. Zdjęcia Zenona Żyburtowicza przypominają nam jakie były początki motoryzacji, reklamy, pierwszych publikacji nagości w prasie, jak podróżowaliśmy i robiliśmy zakupy. Starsi chętnie wspomną lata dzieciństwa i młodości, młodsi poznają "uroki" życia codziennego rodziców.

Nazwaliśmy ten album Urok lat minionych jako że słowo urok ma po polsku tę samą dwuznaczność co lata minione. „Urok” to czar, ale i przekleństwo. Rzuca się na kogoś urok i mówi się „na psa urok”.

 

Odczynianiem i zdejmowaniem z Polaków tego uroku, jaki rzuciły na nich lata minione, zajmowało się już wiele osób, a nawet całe instytucje. Mało skutecznie. Wyważają bowiem otwarte drzwi - nawet najbardziej zauroczeni PRL-em lepiej od nich wiedzą, co z niego było za ziółko. Ale to nie przeszkadza im darzyć go jakimś perwersyjnym sentymentem.

 

Do największych uroków PRL-u należała bowiem nieodpowiedzialność
 -  żyliśmy w swoim-nieswoim kraju, w którym prawie nic od nas nie zależało.

Żyliśmy w jakimś zmyśleniu, jak z tego wierszyka w „Świerszczyku”

Piękna jest Warszawa zimą, wiosną, w lecie

Najpiękniejsza w Polsce, najpiękniejsza w świecie

 

Już za życia była to jakaś kraina nieistniejąca, a co dopiero teraz!

 

Taki to kraj Zenon Żyburtowicz fotografował, a ja opisywałem. Innego nie mieliśmy.

 

W PRL-u, związanym nierozerwalnym węzłem z ZSRR, słowo urok znaczyło również – z rosyjskiego – lekcję. Urok rosyjskiego był w PRL-owskiej szkole obowiązkowy.

Nie da się łatwo zapomnieć, czego się tam nauczyliśmy. Stale ktoś robi nam z tego powtórkę.

 

 Michał Ogórek, Zenon Żyburtowicz

 


Komentarze
Polityka Prywatności