Książka australijskiej autorki Anny Funder „Stasiland”, nagrodzona w 2004 roku prestiżową Nagrodą Samuela Johnsona, opowiada zarówno o zwykłych ludziach krzywdzonych przez enerdowski reżim, tych, którzy odważnie próbowali stawić mu opór, jak i o oprawcach, którzy pracowali dla jego tajnej policji Stasi, zamieniając własny kraj w gigantyczne, szczelnie zamknięte i skutecznie kontrolowane więzienie.
Błyskotliwy debiut autorki został wysoko oceniony przez jury oraz recenzentów i czytelników za zgromadzony materiał dokumentacyjny i reportażowy oraz duże walory literackie (,,arcydzieło stylu reportażowego”). Stanowi bowiem niezwykły przykład literatury faktu łączącej w sobie elementy historyczne, podróżnicze, biograficzne i reportażowe.
Książka stanowi poruszający wgląd w niezwykłe ludzkie przeżycia i doświadczenia w obliczu totalitaryzmu. Opowiedziane w niej historie z jednej strony należą do przeszłości, gdyż wraz z obaleniem muru berlińskiego zniknął polityczny reżim, w który były wpisane, z drugiej zaś należą do teraźniejszości, stanowiąc istotną część życiorysów ludzi, którzy często nie potrafią lub nie chcą się z nimi uporać.
Bohaterowie książki pokazują szerokie spektrum ludzkich zachowań i postaw, dzięki ich opowieściom czytelnik z każdą chwilą nabiera pełniejszego wyobrażenia o tym, co znaczyła działalność Stasi oplątująca gęstą siecią podejrzeń, donosicielstwa i inwigilacji wszystkich obywateli kraju. To książka o faktach, którą czyta się jak sensacyjną powieść – jednym tchem.
Dzięki materiałom dokumentacyjnym i badaniom w terenie autorka przybliża nam temat nieco zapomniany, ale jakże aktualny choćby dla Polaków stojących w obliczu niełatwych rozrachunków z własną przeszłością.
Książka została przetłumaczona na kilkanaście języków i opublikowana w 15 krajach. Uzyskała nominacje do wielu nagród w Wielkiej Brytanii i Australii. Na jej podstawie przygotowywany jest spektakl w National Theatre w Londynie.
2. Notka o autorce
Anna Funder, ur. w Melbourne w 1966 roku, pracowała jako międzynarodowy prawnik i twórca filmów dokumentalnych. W 1997 przebywała jako pisarka w Australia Centre w Poczdamie, gdzie zbierała materiały do swojej pierwszej książki „Stasiland”. Obecnie mieszka w Sydney.
3. Opinie o książce
,,Poruszająca i pouczająca, Stasiland to książka, która sprawia, że kochamy literaturę faktu”.
Helen Garner
,,Funder zagłębia się duchem w „tym kraju, gdzie wszystko potoczyło się fatalnie”... w rezultacie wskrzesiła do życia ludzi, którym do tej pory brakowało i głosu, i słuchaczy”.
Nicholas Shakespeare, „Daily Telegraph”
,,Stasi była tajną policją działającą w dawnej NRD, słynną ze swej obsesji czepiania się szczegółów, obecną dosłownie wszędzie. Niektórzy sądzą, że rozbudowana sieć jej kolaborantów i donosicieli obejmowała co szóstą osobę żyjącą w tym kraju. Anna Funder wyruszyła do Niemiec Wschodnich siedem lat po upadku muru berlińskiego, aby przeprowadzić wywiady z tymi, których życie naznaczyła Stasi. Jej portrety są na zmianę – zabawne, druzgocące i przygnębiające. Opowiada historię upadku pewnego sposobu życia z humorem, dużą klasą i sympatią.
„Marie Claire”
„Stasiland to w dużej mierze osobiste studium dziedzictwa Stasi, autorka i czytelnik starają się ogarnąć jego ogrom. Funder podejmuje ryzyko tropienia poszczególnych historii, spotykając się z paranoją, bólem i zamętem, jaki pozostawiła przeszłość. Otwiera nam oczy na to, co się wydarzyło, a jej wystylizowana narracja sprawia, że to niezwykle wciągająca lektura”.
(komentarze jury przyznającego nominacje do Age Book)
,,Porażająca... W pełni uczłowieczony portret współpracowników Stasi czyta się jak ostrzeżenie przed totalitaryzmem w przyszłości”.
„Kirkus Reviews”
,,Niczym autorka horroru, Funder w niezrównany sposób pisze o absurdach Stasi, takich jak choćby praktyka trzymania bielizny w starannie opisanych słojach, aby przechować zapach szpiegowanych obywateli NRD”.
,,Evening Standard”
,,Napisana z niebywałym literackim zacięciem. Trudno wymarzyć sobie lepsze wprowadzenie do brutalnej rzeczywistości enerdowskich represji”.
„Weekly Telegraph”
,,Pasjonująca i świetnie napisana relacja z 40 lat terroru Stasi”.
„Irish Times”
,,Stasiland, po części reportaż, po części dokument, to wciągająca relacja, historia, która w dużej mierze pozostała dotąd nie opowiedziana”.
,,Scotsman”
,,Książka głęboka i przekonująca. Funder wykazuje wrażliwość powieściopisarki, mierząc się z przegapionym okresem historii. Nadzwyczajny debiut”.
„Traveller Magazine”
,,Porywająca, często mrożąca krew w żyłach opowieść... Niezwykłe studium Funder jest obowiązkową lekturą”
„Australian Gourmet Traveller”
,,Nazywanie historii, które opowiada, Orwellowskimi byłoby określeniem zbyt skromnym; sam fakt, że są one prawdziwe, sprawia, że autorka idzie dalej niż Orwell: tajemnicza śmierć aresztowanego męża, nagłe „zniknięcie” gwiazdy rocka, odizolowanie matki od ciężko chorego dziecka... Czytelnik dowiaduje się z tych opowieści, że zło niczym wahadło zegara przesuwa się od banalności w surrealizm, ale w każdym punkcie swojej drogi pozostawia za sobą ból”.
„Booklist”
,,Niesamowite połączenie reportażu, biografii i osobistych doświadczeń”.
HQ
,,Nie sposób przecenić dziennikarski talent Funder. Niezapomniane historie uświadamiają, jaką ceną musieli zapłacić ludzie tego straszliwego systemu politycznego. Cenne informacje i doskonale zarysowane tło historyczne. Wciągająca lektura”.
„Sydney Morning Herald”
,,Autorka przygląda się życiu w dawnej NRD, łamiąc serce, a zarazem napełniając otuchą. Oto ktoś, kto potrafi opowiedzieć prawdę”.
„Evening Standard”
4. Fragmenty książki „Stasiland” Anny Funder:
,,Stasi była wewnętrzną armią, za pomocą której rząd sprawował kontrolę nad obywatelami. Jej zadaniem było wiedzieć wszystko o wszystkich – i za wszelką cenę. Stasi wiedziała, kto cię odwiedza, do kogo dzwonisz i czy twoja żona śpi z tobą. Przenikała całe wschodnioniemieckie społeczeństwo. Zawsze był ktoś, kto skrycie czy jawnie donosił na kolegów i znajomych z pracy, szkoły, bloku czy piwiarni. Obsesyjnie zainteresowana każdym szczegółem, Stasi nie była jednak w stanie przewidzieć końca komunizmu, a wraz z tym – końca Niemieckiej Republiki Demokratycznej.
Na przełomie 1989 i 1990 roku stalinowska bezpieka NRD przeistoczyła się niemal z dnia na dzień w muzealny magazyn. W ciągu czterdziestu lat istnienia „Firma” wyprodukowała tyle dokumentów, ile powstało w całej historii przedenerdowskich Niemiec. Gdyby ustawić w jednym rzędzie wszystkie teczki, zebrane przez Stasi na wschodnioniemieckich obywateli, miałby on długość 180 kilometrów”.
*
,,Po upadku Muru niemieckie media nazywały Niemiecką Republikę Demokratyczną „najściślej kontrolowanym państwem wszystkich czasów”. W Stasi pracowało 97 000 etatowych pracowników. Cała ludność NRD liczyła siedemnaście milionów osób. Ale Stasi miała jeszcze ponad 173 000 informatorów. Oceniano, że w hitlerowskiej III Rzeszy jeden agent Gestapo przypadał na 2000 obywateli, a w stalinowskiej Rosji jeden agent NKWD przypadał na 5830 obywateli. Natomiast w Niemieckiej Republice Demokratycznej jeden oficer Stasi lub etatowy tajniak przypadał na 63 obywateli, a jeśli uwzględni się okazjonalnych kapusiów, to według niektórych obliczeń stosunek ten wynosił 1: 6,5 obywatela. Mielke wszędzie węszył opozycję i wrogów, a im więcej wrogów, tym więcej potrzebował funkcjonariuszy i donosicieli.
Tu, przy Normannenstrasse, co dzień zasiadało do biurek 15 000 biurokratów, zarządzających zagraniczną działalnością Stasi i nadzorujących inwigilację własnych obywateli poprzez czternaście delegatur regionalnych”.
*
,,Dewizą Stasi było służyć za „tarczę i miecz” Niemieckiej Socjalistycznej Partii Jedności. Jednakże jej ogólniejszym zadaniem była obrona partii przed obywatelami. Stasi aresztowała, więziła i przesłuchiwała kogo chciała. Przeglądała listy w tajnych pokojach urzędów pocztowych (kopiując korespondencję i podkradając co cenniejszą zawartość) i podsłuchiwała co dzień dziesiątki tysięcy rozmów telefonicznych. Zakładała podsłuch w pokojach hotelowych i szpiegowała dyplomatów. Prowadziła własne uczelnie, szpitale, elitarne ośrodki sportowe i szkolenia terrorystyczne dla Libijczyków i lewaków z zachodnioniemieckiej Frakcji Armii Czerwonej. Po całym kraju rozsiane były tajne bunkry, w których schronić się mieli funkcjonariusze na wypadek III wojny światowej. W odróżnieniu od służb specjalnych krajów demokratycznych Stasi było ostoją władzy państwowej. Bez niej – i bez sowieckich czołgów, mogących w każdej chwili „pośpieszyć z bratnią pomocą” – reżim NSPJ nie mógłby przetrwać tak długo”.
*
,,W porównaniu z innymi państwami bloku wschodniego w NRD tradycje opozycyjne było stosunkowo słabo rozwinięte. Wynikało to może z nieco lepszych warunków materialnych, może z wszechobecności Stasi, a może – jak chcą niektórzy – z właściwej Niemcom lojalności wobec wszelkiej władzy. Najważniejsze było jednak co innego – w odróżnieniu pozostałych państw komunistycznych NRD miała gdzie wyrzucać swoich niepokornych obywateli. Dysydentów najpierw wyłapywano, a potem sprzedawano za twardą walutę Republice Federalnej Niemiec. Liczebność opozycji nie mogła więc osiągnąć wielkości krytycznej aż do roku 1989, kiedy zmiany w ZSRR dodały ludziom odwagi, by wyjść z protestem na ulice.
Jednak ludzie kierujący NRD byli doszczętnie zsowietyzowani. Nie interesowały ich rzeczywiste reformy. Pod koniec 1988 roku zakazali nawet kolportażu radzieckiej prasy i filmów, żeby obywatele NRD nie zarazili się nowymi ideami. Próbowali też przykręcić śrubę, wyrzucając do RFN kolejne fale „wrogiego elementu”. Deportacja Miriam w maju 1989 roku nastąpiła w jednym z ostatnich stadiów tej czystki. Trudno było jednak pozbyć się wszystkich niezadowolonych. W praktyce było to niewykonalne, a co gorsza ludzie dostrzegliby w nieposłuszeństwie drogę do wydostania się na wytęsknioną wolność. „Tak więc – mówi przewodniczka – komunistyczni starcy postanowili zatrzymać «malkontentów» w domu”.
*
,,Pani Hollitzer wyjaśniła mi, że słoje przed nami służyły do przechowywania „śladów zapachowych”. Stasi wypracowała quasi-naukową metodę „próbkowania zapachowego”. Miała służyć do identyfikowania przestępców. Wedle tej teorii każdy ma swój własny, niepowtarzalny zapach, którego ślady pozostawia na wszystkim, czego dotknie. Takie zapachowe ślady daje się przechowywać i – przy pomocy specjalnie szkolonych psów – identyfikować. Funkcjonariusze Stasi zabierali więc swoje słoje i psy w miejsca, gdzie – jak podejrzewano – odbywały się nielegalne zebrania, i sprawdzali, czy psy mogą tam wyczuć obecność osób, których zapachy przechowywano w słojach.
Próbki zapachowe zbierano zwykle podstępem. Funkcjonariusze włamywali się na przykład do czyjegoś mieszkania i kradli jakąś część odzieży, najlepiej bielizny. Innym razem wzywano podejrzanego, by złożył zeznania w jakiejś zupełnie nieistotnej albo wymyślonej sprawie, a po jego wyjściu wycierano plastikowe krzesło, na którym siedział, odpowiednią ściereczką. Czasami ściereczkę umieszczano pod ruchomym siedziskiem krzesła. Takie ściereczki lub fragmenty skradzionej bielizny osobistej zamykano w hermetycznych szklanych pojemnikach, wyglądających jak słoje Wecka. Naklejano na nie etykietki w rodzaju: „Herr X; czas: 1 godzina; obiekt: spodnie robocze”.
*
,,– To był bunkier dla podstawowej kadry poczdamskiej Stasi, na wypadek nuklearnej katastrofy. Przez krótki czas byłem tu wartownikiem. Wejście było w jednym z tych baraków. Schodziło się po schodach do olbrzymiego podziemnego kompleksu z betonu. Kiedy to budowali, trzeba było wywieźć tony ziemi ciężarówkami, które zakamuflowano tak, że miały na pozór służyć do transportu zwierząt. Bunkier wyposażono we wszystko, co trzeba – w żywność, lekarstwa, sypialnie, sprzęt telekomunikacyjny, stoły do ping-ponga. Tu było wszystko...
W NRD istniało wiele takich bunkrów dla Stasi. Dzięki nim miała przetrwać i ponownie zaludnić Ziemię – bo pamiętano też o odpowiedniej liczbie funkcjonariuszek”.
*
5. Podstawowe informacje na temat Stasi
Stasi (niem. Staatssicherheit – Służba Bezpieczeństwa) – służba specjalna w NRD, będąca formalnie jednym z wydziałów Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego (Ministerium für Staatssicherheit – MfS), pełniąca funkcję służby bezpieczeństwa kontrwywiadu i wywiadu politycznego. Stasi, tak jak KGB, składało się z wywiadu wewnętrznego i zagranicznego, wywiad zagraniczny podlegał Głównemu Zarządowi Wywiadu – Hauptverwaltung Aufklaerung (HVA), główny cel operacji HVA stanowiła RFN; oczywiście w zakresie zainteresowań HVA były także inne państwa zachodnie m.in. Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Francja i Kanada. Na początku każdy wydział MfS, a od 1979 r. każdy z operacyjnie pracujących głównych wydziałów HVA jak też wszystkie zarządy okręgowe miały swoich radzieckich tzw. oficerów prowadzących z KGB i OGPU.
Zorganizowany przez Stasi wewnętrzny aparat represji opierał się przede wszystkim na niesłychanie rozbudowanej siatce agentów-informatorów, często donosy składali na siebie bliscy krewni, sąsiedzi, dozorcy kamienic, a nawet rodzina, w niektórych przypadkach biorąc za to wynagrodzenie.
Kadrę organizacji, z których bezpośrednio wywodziła się Stasi, stanowiło wielu funkcjonariuszy nazistowskiego aparatu wywiadowczego (Abwehra) i policyjnego (Gestapo), (SD – Sicherheitsdienst).
Wysiłek Stasi włożony w zwalczanie podziemia politycznego oraz zapobieganie ucieczkom z NRD był gigantyczny, do tych dwóch zakresów zadań wykorzystywano ok. cztery piąte łącznego potencjału ministerstwa. Ucieczka z republiki, pomoc w ucieczce, przesiedlenia, ten problem istniał od samego początku utworzenia Niemieckiej Republiki Demokratycznej, i zawsze zajmowało się nim MfS.
Jeszcze zanim stanął mur berliński, powstrzymanie ucieczek z republiki było ważnym zadaniem Stasi. Kierownictwo SED nie miało żadnych wątpliwości co do tego, że dalsze istnienie NRD jest możliwe tylko wtedy, gdy wszelkimi możliwymi środkami uda się powstrzymać exodus ludności.