Nie od dziś wiadomo, że Anthony Minghella – twórca takich filmów, jak „Wzgórze nadziei” czy „Angielski pacjent”, przywiązuje ogromną wagę do muzyki. Dźwięk w jego filmach nie tylko towarzyszy obrazowi, ale uzupełnia go, tworzy z nim jedną całość. Często muzyka inspiruje reżysera, który słucha jej już podczas pisania scenariusza. Było to widać szczególnie w przypadku „Utalentowanego pana Ripleya”. Muzyka pełniła tu kluczową rolę, a płyta ze ścieżką dźwiękową biła rekordy popularności.
Już 26 stycznia na ekrany kin wejdzie najnowszy film Minghelli – „Rozstania i powroty”, z Judem Lawem w roli głównej. I tym razem reżyser nie zapomniał o dopracowaniu ścieżki dźwiękowej. Przesłuchał wiele godzin nagrań najróżniejszych wykonawców. Tak to wspominał: Dzięki komputerowi słuchałem najróżniejszej muzyki, także gatunków i wykonawców, których wcześniej zupełnie nie znałem. Tym razem postanowiłem wykorzystać utwór „Ess Gee” grupy Underworld, medytacyjny, o zaskakującej intensywności. Wykorzystałem także utwory P. J. Harvey i Sigur Ross, a Karla Hyde’a i Ricka Smitha z Underworld namówiłem do skomponowania pozostałej muzyki, wraz z wielkim twórcą muzyki filmowej, Gabrielem Yaredem.
Płyta z muzyką z filmu ukazała się właśnie na polskim rynku, nakładem wydawnictwa Sonic Records. Znawcy twierdzą, że Underworld to jedna z najważniejszych elektronicznych formacji lat 90. Zespół ma już pewną praktykę z soundtrackami, bo jego utwory znalazły się na ścieżce dźwiękowej głośnego filmu „Trainspotting". Muzykę do „Rozstań i powrotów" członkowie zespołu napisali i nagrali pod nadzorem wybitnego kompozytora libańsko-francuskiego pochodzenia, Gabriela Yareda. Mogło się wydawać, że brytyjska grupa elektroniczna ma niewiele wspólnego z romantyczną muzyką Yareda (którą słyszeliśmy w poprzednich filmach Minghelli oraz w co najmniej pięćdziesięciu innych produkcjach europejskich i amerykańskich, jak „Zatańcz ze mną" czy „List w butelce"). Okazało się jednak, że wspólnie są w stanie stworzyć coś wyjątkowego. Underworld okazał się niezrównany w tworzeniu zapadających w pamięć dźwiękowych pejzaży, przywodzących na myśl klimaty bałkańskie i orientalne. To muzyka bardzo wyciszona, refleksyjna.
Refleksyjna jest też historia przedstawiona w filmie. „Rozstania i powroty” opowiadają bowiem o znajomości doskonale sytuowanego, londyńskiego architekta krajobrazu (Jude Law) i emigrantki z Bośni (Juliette Binoche). Reżyser zadaje sobie i widzom pytanie, jak ta miłosna relacja wpłynie na ich dotychczasowe życie, co muszą poświęcić, a co uda im się uratować.
„Rozstania i powroty” na ekranach kin od 26 stycznia.