Dandys. Słowo o Brunonie Jasieńskim

Opowieść o życiu i twórczości Brunona Jasieńskiego (1901–1938), jednego z najsłynniejszych polskich futurystów, głośnego skandalisty i literackiego buntownika dwudziestolecia międzywojennego, autora bulwersującej swego czasu rząd francuski powieści pod tytułem Palę Paryż, wreszcie agitatora politycznego i komunisty, na stałe osiadłego w Związku Radzieckim, który za swój ideowy wybór zapłacił cenę najwyższą – został rozstrzelany w jednej ze stalinowskich czystek pod zarzutami szpiegostwa na rzecz Polski.

Biografia porządkuje fakty i ujawnia nieznane dotąd informacje z obrosłego w legendę życia twórcy Balu manekinów. Oparta została na niepublikowanych wcześniej materiałach pochodzących z archiwów KGB, w których skryta była przez długi czas prawda o tragicznej śmierci poety. Książka uwzględnia również tajne do niedawna dokumenty z archiwów paryskich (raporty policyjne, korespondencję ministerialną). Opowieść ilustrują także unikatowe fotografie Jasieńskiego (zwłaszcza z okresu pobytu w ZSRR).

Dzięki bogatemu materiałowi badawczemu można po raz pierwszy rozstrzygnąć wiele spornych kwestii związanych z artystyczną działalnością Jasieńskiego w Polsce, Francji i Rosji, a także lepiej zrozumieć polityczne wybory, których dokonał ten kontrowersyjny, lecz nadal budzący żywe emocje wśród czytelników pisarz.

O Autorze:

Krzysztof Jaworski (ur. w 1966) – poeta, prozaik, historyk literatury, pracownik Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. Na temat Brunona Jasieńskiego opublikował Bruno Jasieński. Aresztowanie, wyrok, śmierć (1995) oraz Bruno Jasieński w Paryżu (1925­–1929) (2003). Pełnił funkcję konsultanta naukowego i narratora w filmie dokumentalnym poświęconym Jasieńskiemu pod tytułem Człowiek zmienia skórę (2002).

Fragment książki:

Pierwsze zderzenie z rosyjską rzeczywistością nastąpiło w chwili, kiedy tuż po przylocie filmowaliśmy Dworzec Leningradzki, na który niegdyś przyjechał Jasieński. Podszedł do nas wówczas uzbrojony patrol wojskowy i stanowczo zabronił wykonywania jakichkolwiek zdjęć oraz w ogóle przebywania na terenie dworca, grożąc utratą sprzętu i zatrzymaniem. Jakim zatrzymaniem? – uśmiechnęliśmy się szeroko: „My druzja, iz Polszy”. „Kakije wy druzja?” – spojrzał na nas pogardliwie patrol: „Wy szpiony iz NATO”. W ten oto sposób zostaliśmy oskarżeni o szpiegostwo szybciej niż Jasieński, on czekał na to osiem lat, my – zaledwie parę godzin…

Niemniej jednak z mniejszym lub większym szczęściem kontynuowaliśmy pracę nad filmem i wędrówkę śladami naszego bohatera. Muszę przyznać, że przez pierwsze dwa dni nie mogłem się przekonać do Moskwy. Ale po następnych dwóch, nie chciałem już stąd wracać. „Moskwa uwiodła mnie szybko”, mogłem powiedzieć, parafrazując słowa Siekierskiej o Jasieńskim. A przecież kiedy poeta znalazł się tu po raz pierwszy, był znacznie ode mnie młodszy. W moim wieku nie wypada dawać uwodzić się tak szybko – pomyślałem. Co takiego jest w tym mieście, co takiego jest w Rosji? Długo mógłbym szukać właściwych słów, lecz nie wiem, czy bym je ostatecznie odnalazł. Na szczęście nie musiałem szukać, bo zostały już dawno wypowiedziane. Zrobił to noblista Andre Gide w książce Powrót z ZSRR (1937), w której bezwzględnie rozliczał się ze swojej wcześniejszej fascynacji komunizmem, a mimo wszystko napisał:

„Nigdzie tak łatwo, jak w Sowietach, nie nawiązuje się czucia z byle kim i nigdzie więzy między ludźmi nie ustalają się tak prędko, bezpośrednio, głęboko i serdecznie. Zadzierzgają się od razu, czasem starczy jednego spojrzenia, aby nawiązać nić gorącej sympatii. Sądzę, że nigdzie tak głęboko jak w Sowietach, nie czuje się ludzkości. Mimo różnic językowych nigdy jeszcze i nigdzie nie czułem się tak bardzo towarzyszem i bratem. Za to uczucie oddałbym najpiękniejszy krajobraz świata”.

Ponieważ gościłem w Moskwie krótko, doświadczyłem zaledwie ułamka tego uczucia i trochę mnie ono przeraziło. W nieporównanie większym stopniu doświadczył go najprawdopodobniej i Bruno Jasieński, oddając za nie życie.

Dziś współczesnym może zbyt łatwo przychodzić ocena wyborów, jakich dokonywali ich poprzednicy uwikłani w skomplikowane i groźne mechanizmy ideologicznego reżimu, zwłaszcza jeśli z wrażliwych poetów stawali się fanatykami nieludzkiej ideologii. Z tego punktu widzenia moralna ocena wyboru, jakiego dokonał w swoim życiu Bruno Jasieński wydaje się jednoznaczna. Wśród współczesnych odbiorców poety znajdą się zapewne tacy, którzy cenić będą przede wszystkim walory literackie jego twórczości, wybaczając służbę ideologii, jak i tacy, którzy tej służby mu nie zapomną, odrzucając tym samym wszystko, co miał do powiedzenia w literaturze. Gdzie zatem leży prawda o Brunonie Jasieńskim?

W jej poszukiwaniu dotarłem wreszcie do ostatniego miejsca badawczej wędrówki – Butowa pod Moskwą, miejsca masowego cierpienia, w którym rozstrzeliwano i grzebano ofiary wielkiej czystki. To tu w latach 1937–1938 zamordowano około 30 tysięcy osób z samego tylko obwodu moskiewskiego, tu najprawdopodobniej leży pogrzebany w jednym z bezimiennych dołów Bruno Jasieński.

Było piękne lipcowe przedpołudnie kiedy zajechaliśmy tam niewielkim wypożyczonym busem, podróż z Moskwy, choć to niecałe 30 kilometrów, trwała dość długo, bo jakoś nikt nie był w stanie wskazać nam drogi na „cmentarz ofiar stalinowskiego terroru”. Nareszcie po przyjeździe na miejsce oczom naszym ukazał się widok niezbyt rozległego terenu wielkości przeciętnej działki rekreacyjnej, ogrodzonego nierównym płotem, dookoła dużo zieleni, przy skromnej bramie wjazdowej bawiła się dwójka dzieci, tuż za bramą prezentowała się urocza cerkiew, dalej tylko pusta przestrzeń, porośnięta wysoką, bujną trawą, którą w oddali kosiła jakaś postać, co jakiś czas przystając, by naostrzyć kosę. Niespiesznie skierowaliśmy się w stronę budynku cerkwi, cisza i spokój. Sielanka. Z jednym drobnym wyjątkiem: świadomością tego, że oto właśnie spaceruje się po 30 tysiącach zamordowanych osób…


Komentarze
Polityka Prywatności