Po sukcesach „Sierocińca” i „Labiryntu Fauna”, hiszpańskich propozycji spod znaku kina grozy, nadszedł czas na ambitne i wysmakowane filmy tego gatunku zza oceanu. „Daybreakers. Świt” to zgrabne połączenie oryginalnej, trzymającej w napięciu fabuły oraz świetnych kreacji aktorski Willema Dafoe, Ethana Hawke’a i Sama Neila – aktorów znanych z wysokogatunkowego kina. To również zapowiedź kolejnej sagi filmowej, która łączy najlepsze cechy kultowego „Matrix” i najsłynniejszej trylogii wampirycznej, czyli „Zmierzchu”.
Co należy do największych atutów tego filmu?
Oczywiście, kostiumy i efekty specjalne.
Scenograf, George Liddle, zajmował się na planie Daybreakers. Świt zarówno tworzeniem dekoracji, jak i projektami kostiumów – umożliwiło mu to wykreowanie spójnej estetycznie koncepcji filmu. Liddle wyjaśnia, że on i reżyserzy świadomie unikali czegokolwiek, co mogłoby przywodzić na myśl styl gotycki, charakterystyczny dla typowych horrorów o wampirach. „Chcieliśmy stworzyć świat rozpoznawalny w zasadzie jako nasz własny, jednak z paroma akcentami futurystycznymi” mówi scenograf. „Spędziliśmy razem mnóstwo czasu przeglądając książki i zdjęcia, by mieć punkty odniesienia. Nasz wampiryczny świat jest bardzo zimny, składa się z szarości, czerni i bieli – odbiciem tego są również kostiumy. Zbudowaliśmy na wskroś nowoczesne plany zdjęciowe, używając szarych i czarnych bloków, rozświetlonych fluorescencyjnymi jarzeniówkami. Natomiast świat ludzki – tworzący rodzaj azylu – jest o wiele cieplejszy, łagodniejszy.”
Twórca zdjęć do filmu, Ben Nott, blisko współpracował z Liddle'em. Projektował oświetlenie wielu scen w taki sposób, by jak najbardziej ograniczyć – na ile tylko było to możliwe – zewnętrzne światło.
Innym jeszcze odejściem od ustalonych reguł była decyzja Notta i reżyserów o użyciu cyfrowego systemu Genesis – wiązała się ona z wyborami estetycznymi dotyczącymi strony wizualnej filmu. „Czuliśmy, że cyfrowy obraz ma doskonałą czystość, sterylność, która sprawdzi się dobrze w przedstawianiu rzeczywistości wampirów” wyjaśnia operator. „To całkowicie hedonistyczny świat, a jego mieszkańcy palą, piją i nie troszczą się o nic. Chcieliśmy, by był to świat wyraźnie pozbawiony koloru. Dlatego zdecydowaliśmy się na chłodną, monochromatyczną paletę.”
Twórca efektów specjalnych związanych z charakteryzacją aktorów, Steve Boyle, stanął przed jednym z największych wyzwań produkcji Daybreakers. Świt. Musiał stworzyć armię wampirów, ale też kilku „osadników” – wampirów, które żywią się krwią innych wampirów i zmieniają się w szalone, podobne do nietoperzy stwory. Jak wspomina Boyle, „Peter i Michael poprosili mnie, bym pomyślał, o wszystkich filmach o wampirach, jakie kiedykolwiek widziałem i... zapomniał o tym wszystkim! Chcieli skupić się na człowieczeństwie tych stworzeń. Patrzyliśmy na osadników jak patrzy się na nieuleczalnie chorych ludzi czy na osoby beznadziejnie uzależnione od narkotyków. Mają na ramionach ślady ukąszeń, ponieważ żywią się swoją własną krwią, oraz skrzydła i zniekształcone plecy.”
By stworzyć postacie osadników, Boyle zaprojektował kompletne kostiumy-korpusy uformowane z lateksowej piany i silikonu – każdorazowe przystosowanie takiego modelu do aktora zajmowało około jedenastu godzin. Jak tłumaczy Boyle, „Całkowicie nagi aktor zwisał na specjalnej uprzęży i wtedy „kostium” był do niego właściwie przyklejany (bez żadnych zamków!) wraz ze skrzydłami, specjalnymi soczewkami kontaktowymi i zębami. Jedynymi nie oblepionymi częściami ciała pozostawały pięty i wnętrze uszu. To była ciężka praca, ale dała znakomite efekty. A największym wyzwaniem było wyrobienie się ze wszystkim na czas.”
Boyle zaprojektował również ponad dwieście pięćdziesiąt zestawów kłów i szkieł kontaktowych. „W momencie, gdy obsada została skompletowana, musieliśmy dopasować soczewki do oczu aktorów. Potrzebne były szkła obrazujące trzy różne stadia metamorfozy – od zdrowego wampira, poprzez chorego aż do osadnika, kiedy oczy stają się mocno przekrwione” tłumaczy Boyle. „Zdecydowaliśmy też, że zdrowe wampiry będą miały słabiej widoczne zęby, następnie zajęliśmy się zębami buntowników, nieco bardziej agresywnymi w formie, aż po straszliwe, gnijące kły osadników.”
DAYBREAKERS. ŚWIT W KINACH OD 8 STYCZNIA 2010