"Pielgrzym nad Tinker Creek" Annie Dillard już w styczniu!

Jedna z tych książek, które każde młode pokolenie odkrywa jako swoje i odczytuje na swój własny sposób. – napisano w „The Boston Globe” o wyróżnionej nagrodą Pulitzera książce Annie Dillard Pielgrzym nad Tinker Creek. Ten opis niespiesznego a arcyuważnego życia z dala od cywilizacji, w przepięknym zakątku Appalachów, pełen szczegółowych obserwacji otaczającej przyrody, jednocześnie okrutnej i pełnej łagodności, jest kojącym „balsamem dla duszy” współczesnego czytelnika szukającego w literaturze pozytywnej inspiracji oraz ucieczki od codzienności.

2.jpgNa każdej stronie tej książki odnajdzie on głęboką i piękną refleksję na temat sensu istnienia, naszego miejsca na świecie, porządku wszechświata niezgłębionych tajemnic i wyroków natury, czasu i związanego z nim przemijania. Przekona się też, że widzieć to coś więcej niż patrzeć.


Mieszkam nad Tinker Creek, strumieniem płynącym w dolinie w górach Blue Ridge w Wirginii. Siedziby anachoretów nazywano niekiedy kotwicowiskami. Niektóre z nich były po prostu prymitywnymi szałasami, czepiającymi się kościelnych murów niczym pąkle skały. Mój dom, uczepiony brzegu Tinker Creek, traktuję właśnie jak takie kotwicowisko. Zwrócony ku spływającej niżej strudze światła, trzyma mnie nad strumieniem, dokładnie jak kotwica pełnomorskiego statku, nie pozwalając mi odpłynąć z prądem. Dobrze się tu mieszka - i jest o czym myśleć. Miejscowe rzeczułki - Tinker i Carvin's Creek - to aktywne i dynamiczne zagadki, które zmieniają się z każdą minutą. Symbolizują tajemnicę trwającego ciągle aktu stworzenia i tego wszystkiego, co związane z bytem, na przykład zawodność percepcji wzrokowej, lęk przed niezmiennością, dezintegrację teraźniejszości, misterność i złożoność piękna, zew seksualności, nieuchwytność wolności oraz ułomną naturę doskonałości. Góry - Tinker, Brushy, McAfee's Knob i Dead Man - to z kolei tajemnica pasywna, a przy tym najstarsza ze wszystkich. Góry są prostą zagadką creatio ex nihilo, zagadką materii, zagadką wszystkiego - czyli tego, co dane. Są olbrzymie, spokojne i chłonne. Możesz oddać swojego ducha górze, a ona zachowa twój dar i ukryje go w sobie, zamiast odrzucić z powrotem jak niektóre strumienie. Strumienie to cały świat podniet, impulsów, bodźców i urody - w takim świecie mieszkam. Lecz moim domem są góry.

Fragment książki Annie Dillard Pielgrzym nad Tinker Creek w tłumaczeniu Macieja Świerkockiego


Komentarze
Polityka Prywatności