"Dom zły" pokonał "Wesele"

Dobra passa polskiego kina trwa! "Dom zły" w reżyserii Wojtka Smarzowskiego od dnia premiery w kinach obejrzało już 200 721 widzów. To więcej niż cała widownia, którą w kinach zgromadziło ”Wesele” (195 593 widzów), poprzedni film reżysera. Publiczność po raz kolejny udowodniła, że nie wybiera jedynie komercyjnych komedii. A już w najbliższy piątek będzie miał premierę kolejny polski film.


"Wszystko, co kocham" w reżyserii Jacka Borcucha, obok "Rewersu" i "Domu złego" jeden z faworytów minionego festiwalu filmowego Gdyni, szykuje się na podbój kin.

* * *

Trzymający w napięciu, doskonale skonstruowany thriller twórcy kultowego "Wesela". Nagrodzony na tegorocznej edycji Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni za reżyserię, scenariusz i montaż.

Wydarzenia okryte mroczną tajemnicą, wciągająca fabuła trzymająca do końca w niebywałym napięciu, brawurowy popis aktorski i zakończenie, jakiego nie było w kinie od czasu "Wściekłych psów" i "Podejrzanych". Tajemnica, zagadka, śledztwo.

"Dom zły" został okrzyknięty polskim "Fargo", a reżyser filmu porównywany jest z Quentinem Tarantino.

W rolach głównych występują: Arkadiusz Jakubik ("Wesele"), Marian Dziędziel ("Zero"), Bartłomiej Topa ("Boisko bezdomnych"), Kinga Preis ("Cztery noce z Anną"), Katarzyna Cynke ("Trzeci oficer"), Sławomir Orzechowski ("Kiler"), Eryk Lubos ("Moja krew"), Robert Więckiewicz ("Lejdis"). Film wyreżyserował Wojtek Smarzowski. Autorem scenariusza jest Łukasz Kośmicki i Wojtek Smarzowski, zdjęcia zrealizował Krzysztof Ptak, autorem muzyki jest Mikołaj Trzaska.

Pewnej deszczowej nocy Edward Środoń (Arkadiusz Jakubik) pojawia się przypadkowo w domu małżeństwa Dziabasów (Kinga Preis i Marian Dziędziel). Początkowa nieufność gospodarzy ustępuje miejsca tradycyjnej polskiej gościnności. Przybysz nie przypuszcza nawet, jak bardzo to spotkanie odmieni jego życie.

Po kilku latach, w tym samym domu ekipa śledcza rozpoczyna dochodzenie. W progu ponownie staje Edward Środoń. Tym razem jego wizyta nie jest przypadkowa - ma pomóc w rekonstrukcji tajemniczych zdarzeń sprzed czterech lat.

Prowadzący śledztwo porucznik Mróz (Bartłomiej Topa) odkrywa, że rozwiązanie zagadki może być niebezpieczne nie tylko dla podejrzanego. Rozpoczyna się dramatyczny wyścig z czasem. Porucznik zostanie wciągnięty w niebezpieczną grę, której stawką jest odkrycie przerażającej prawdy, na ujawnieniu której nie wszystkim jednak zależy.

Prawda? Nie ma takiej…

obok "Rewersu" i "Domu złego"

Komentarze
Polityka Prywatności