Moda na muzykę w kinie!

Dopiero, co gościliśmy na ekranach film poświęcony przygotowaniom do ostatniej trasy koncertowej Michaela Jacksona, a już 12 marca w kinach zagości kolejny niezwykły dokument muzyczny „Beats of freedom – Zew wolności”. Pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów rocka i nie tylko, bo przede wszystkim, jak twierdzą krytycy, to po prostu kawał dobrego kina.

Dla tych, co nie lubią ścisku i wielogodzinnego oczekiwania na koncert na żywo kina zaoferowały oglądanie zarówno wielkich widowisk muzycznych, jak i dokumentów o kultowych zespołach, w komfortowych, kinowych warunkach.

„Beats of freedom – Zew wolności” to zaskakujący film o początkach i późniejszym rozkwicie  rocka w Polsce. O tym jak żyli, czym była ich muzyka i kto rzeczywiście ich słuchał, opowiadają kultowi muzycy. W czasach, gdy w Polsce o wolności można było jedynie marzyć, muzyka stała się fenomenem o kolosalnej sile rażenia, której nie zatrzymała nawet „Żelazna kurtyna”. Muzyka stała w kontrze do zastanej rzeczywistości. Piosenki kruszyły stereotypy i tworzyły więzi między ludźmi. Swoistą enklawą wolności stał się festiwal w Jarocinie, barwnie pokazany w filmie dzięki niepublikowanym dotąd materiałom archiwalnym.

W filmie występują m.in.: Marek Niedźwiecki, Krzysztof Skiba, Jurek Owsiak, Kazik Staszewski (Kult), Muniek Staszczyk (T.Love), Kora Jackowska (Maanam) i Tomek Lipiński (Tilt i Brygada Kryzys).

Rock był jedną z ważniejszych dziedzin, które mnie ukształtowały, teraz stał się ważnym elementem mojego życia. Tym filmem chciałem oddać hołd ludziom, którzy wpłynęli na moje postrzeganie świata, a następnym pokoleniom przypomnieć, czym ta muzyka była kiedyś i czym – mamy nadzieję – może być w przyszłości – komentuje reżyser filmu Leszek Gnoiński.

„Beats of Freedom – Zew wolności” to niezapomniana, muzyczna podróż w czasie, która stała się możliwa dzięki zachowanym unikalnym, nierzadko wstrząsającym nagraniom sprzed 50 lat.

Tamta rzeczywistość dodawała muzyce niesamowitej siły, ale gdy wybuchł stan wojenny miałem dopiero 10 lat i niekoniecznie rozumiałem znaczenia tekstów. Niemniej moje muzyczne fascynacje z lat 80-tych mocno wpłynęły na to, co robię dziś, a przecież warto opowiadać historie o tym, co dla nas ważne. – podkreśla reżyser filmu Wojciech Słota.

 „BEATS OF FREEDOM – ZEW WOLNOŚCI” w kinach od 12 marca!


Komentarze
Polityka Prywatności