Zbiór wspomnień o Franciszku Fiszerze – legendzie cyganerii i arystokracji z przełomu XIX/XX wieku, smakoszu, błyskotliwym facecjoniście, arystokracie i intelektualiście. To także doskonały przewodnik po jego Warszawie, której dziś próżno by szukać. Anegdoty, fotografie i rysunki zawarte w książce przybliżają postać Fiszera i atmosferę dawnych czasów.
O Autorze:
Roman Loth, profesor zwyczajny Polskiej Akademii Nauk, jego specjalnościami są bibliografia, dokumentacja, edytorstwo naukowe, historia literatury polskiej. Jest pracownikiem Instytutu Badań Literackich PAN, członkiem Komitetu Nauk o Literaturze PAN a także Towarzystwa Naukowego Warszawskiego, Wydział I Językoznawstwa i Historii Literatury. Jego autorstwa są m.in.: Bibliografia i biblioteka w pracy polonisty, Jan Józef Lipski (25 V 1926-10 IX 1991), Nienapisany pamiętnik: wątek wspomnieniowy w Dzienniku Jana Lechonia.
Fragmenty:
AMBASADOR I NUNCJUSZ
Franc Fiszer, chcąc dać odczuć komuś świetność obiadu, na który go prosili pp. Augustostwo Zalescy, powiedział: „Obok mnie siedział ambasador francuski, który jest jednocześnie nuncjuszem papieskim”.
DANIA PROSTE
- Najlepsze są dania proste – tłumaczył ongiś niezapomniany Franciszek Fiszer. – Weźcie na przykład taki kawior, czy może być coś prostszego, a jakie to pyszne.
DOBIERZEMY Z UCZCIWYCH
Franc Fiszer grzmiał w „Ziemiańskiej”: „Nie będzie porządku w Polsce, jeśli się nie rozstrzela 750 000 szubrawców”. Na to ktoś zauważa sceptycznie: „Czy myślisz, że jest aż 750 000 szubrawców?” A Franc niestropiony: „Nic nie szkodzi. W razie czego dobierzemy z uczciwych”.
DZIECI NA DESER
Fiszer był na Stawisku – musiał to być rok 1929 lub 1930 - i pytany później w „Ziemiańskiej”, jak było u Iwaszkiewiczów, czy był dobry obiad, powiedział: „Na deser pokazano nam dzieci”.
JEST TYLKO WOLTER
[Fiszer] opowiadał o księdzu, u którego dzieckiem bawił się jakoby na kolanach; ksiądz miał mu powtarzać: „Pamiętaj, dziecko, że Boga nie ma, jest tylko Wolter”.
NIE ZHAŃBIONY PRACĄ
- O, nie! Mój panie – powiedział kiedyś [Fiszer] do kogoś, kto wprawdzie ostrożnie i nieśmiało, ale proponował mu jakieś płatne zajęcie – kto w życiu dotąd pracą się nie zhańbił, ten się nią już nie zhańbi!
ŻYĆ ZNACZY WYBIERAĆ
- Żyć znaczy wybierać! – powiedział kiedyś Fiszer przy biesiadnym stole, zastawionym potrawami.