Złote Myśli bez zabezpieczenia

Wydawnictwo Złote Myśli całkowicie rezygnuje z haseł zabezpieczających otwieranie ebooków. - Istniejące obecnie formy zabezpieczeń nie są idealne. Przeważnie są wygodne dla wydawców, ale uciążliwe dla klientów – mówi prezes Wydawnictwa Marcin Kądziołka. - Nie na wszystkich urządzeniach można odczytać plik z hasłem. Wpisywanie kodu nie jest też wygodne, a jeśli zechcesz do tytułu wrócić za pół roku, może się okazać, że po prostu nie pamiętasz, jaką kombinację podać.

Tradycyjna książka nadal pozostaje droższa, a w komforcie użytkowania elektroniczna już depcze jej po piętach. W dobie popularności podręcznych urządzeń do odczytu plików można powiedzieć, że wygoda korzystania z obu wersji się zrównała.

- Ebook musi być praktyczny, tak jak książka drukowana. Książkę można wziąć wszędzie, więc w przypadku wersji elektronicznej również potrzebna pewność, że nasz telefon czy czytnik ebooków bez problemu plik w odpowiednim momencie otworzy. Dopóki ebooka zabezpiecza hasło, nie jest to wcale oczywiste! – podkreśla Kądziołka.

Czy jednak brak zabezpieczeń nie doprowadzi do piractwa i strat poniesionych przez autorów? Pomysłodawcy są spokojni. Każdy ebook będzie miał zaszyty kod, umożliwiający zidentyfikowanie legalnego właściciela pliku.

Jest jeszcze jeden powód rezygnacji z haseł. Złote Myśli od momentu wejścia na rynek zaskakują niestandardowymi rozwiązaniami marketingowymi i rynkową odwagą, która procentuje rzeszą wiernych użytkowników.

W najbliższej przyszłości wszyscy klienci, którzy kupili dowolnego ebooka zabezpieczonego hasłem, będą mogli go pobrać raz jeszcze – tym razem bez kodu.


Komentarze
Polityka Prywatności