Oliwkowa farma

Oliwkowa farma to podwójna historia miłosna. Po pierwsze, jest to oparta na faktach opowieść o związku aktorki Carol Drinkwater z producentem telewizyjnym Michelem Nollem. Po drugie, jest to książka o miłości do konkretnego miejsca na świecie. Carol i Michel postanawiają osiedlić się na francuskiej prowincji . Odnajdują w Prowansji opuszczoną oliwną farmę o nazwie Appassionata. Od pierwszej chwili czują, że to ich skrawek raju.

Tak jak oliwki stopniowo zmieniają barwę z zielonej na soczyście czarną, tak czytelnicy stopniowo ulegają pokusie głębszego wejścia w tętniący życiem, śródziemnomorski świat. Poznajemy prowansalską kuchnię i zwyczaje, razem z bohaterami odczuwamy napięcie związane z ryzykiem finansowej ruiny, a także dreszcz emocji na myśl o pierwszym zbiorze oliwek z własnego gospodarstwa.

Niebawem w Wydawnictwie Literackim ukażą się kolejne części przygód Carol Drinkwater: Sezon na oliwki, Oliwkowe żniwa, Oliwkowa droga i Oliwkowe drzewa

Carol Drinkwater – irlandzka aktorka, najbardziej znana z roli Helen Herriot w serialu BBC Wszystkie zwierzęta duże i małe, do jej szczególnych osiągnięć należy zaliczyć współpracę z Laurencem Olivierem w National Theatre, ze Stanleyem Kubrickiem w Mechanicznej pomarańczy oraz z Maxem Von Sydowem w filmie Ojciec, za który otrzymała nagrodę Critics Circle Award dla najlepszej aktorki filmowej. Autorka książek dla dzieci i dorosłych. „Oliwna seria” utrzymywała się przez kilka tygodni na liście bestsellerów The Sunday Times, a I i II część cyklu sprzedała się w samej Wielkiej Brytanii w ilości 250 tys. egzemplarzy. Zresztą nie tylko czytelnicy docenili wartość książek Drinkwater – UNESCO zaprosiło aktorkę do zespołu ekspertów, którzy pracują nad stworzeniem Szlaku Oliwnego Dziedzictwa w basenie Morza Śródziemnego.

Wywiad z Carol Drinkwater

- Jest Pani znaną aktorką. Dużą popularność, także w Polsce, zdobyła Pani dzięki serialowi BBC Wszystkie zwierzęta duże i małe. A jednak najwyraźniej aktorstwo Pani nie wystarcza… czy pisarstwo jest swego rodzaju dopełnieniem aktorstwa? A może pisanie powieści już stało się dla Pani ważniejsze niż granie w filmach?

- Myślę, że rozważania, który z moich zawodów jest dla mnie ważniejszy, nie oddają istoty sprawy. Zawsze chciałam zostać pisarką. MIAŁAM PEWNOŚĆ, że będę aktorką, a pisarstwo pozostawało raczej sferze marzeń, jakkolwiek od zawsze prowadziłam pamiętniki i w notatnikach zapisywałam rozmaite spostrzeżenia. Zajmuję się także fotografowaniem, moje zdjęcia bywają wykorzystywane do artykułów, które piszę do gazet. Jeśli zajrzycie na moją stronę www.caroldrinkwater.com, znajdziecie tam galerię moich fotografii. Rzecz w tym, że kieruje mną konieczność wyrażania tego, co czuję. Gdybym umiała malować lub komponować muzykę, spróbowałabym sił także w tych dziedzinach. Mam potrzebę mówienia o moich uczuciach, o tym jak odbieram otaczający mnie świat.

- Występowała Pani m.in. w Mechanicznej pomarańczy Stanleya Kubricka. Jak wspomina Pani tamto doświadczenie?

- To była moja pierwsza praca po ukończeniu szkoły aktorskiej i nie posiadałam się ze zdumienia, że tak wielki mistrz raczył zaproponować mi choćby cztery linijki (dwie zostały wycięte przed kręceniem zdjęć!). Kubrick był perfekcjonistą i człowiekiem niezmiernie liczącym się z uczuciami innych. Rzadko zdarzało mi się pracować na planie filmowym, na którym cały zespół tak szanowałby reżysera i mówił o nim wyłącznie w superlatywach. Kubrick był geniuszem, a przy tym doskonałym technikiem. I nawet te kilka linijek, które od niego otrzymałam, przyjęłam jako olbrzymie wyróżnienie.


Komentarze
Polityka Prywatności