Francuska powieść

W styczniu 2008 roku, po ulicznej imprezie, kiedy raczono się też kokainą, policja osadza Frédérica Beigbedera w areszcie. Nękany klaustrofobicznym lękiem, pozbawiony możliwości pisania, próbuje w myślach odtworzyć własne dzieciństwo, którego – jak twierdzi – zupełnie nie pamięta. Czyżby owa swoista amnezja miała jakieś ukryte przyczyny? Czy też może pisarz unika odpowiedzi na pytanie, co ukształtowało go takim, jakim jest obecnie?

Podróż w przeszłość, z licznymi odniesieniami do Prousta, rozpoczyna się sielankowym obrazkiem z Wybrzeża Baskijskiego, gdzie dziadek uczył go puszczać kaczki na wodzie. Potem nadchodzą niewesołe wspomnienia z domu rodzinnego: rozwód rodziców, który sprawia, że życie ich dzieci zaczyna biec dwutorowo; trudne stosunki ze starszym bratem, który pod każdym względem wydaje się wyprzedzać młodszego; wreszcie początki dorosłości, zrywanie dotychczasowych więzi. Z tej układanki powoli wyłania się „francuska powieść”, która pozwala pisarzowi lepiej zrozumieć nie tylko samego siebie, lecz także ludzi odgrywających w jego życiu kluczową rolę. A stąd już tylko krok do licznych przewartościowań.

Doświadczenie aresztu zaowocowało jeszcze jednym wątkiem. Ta najbardziej osobista książka Beigbedera jest zarazem niezwykle ostrym pamfletem na dwulicowość i bezduszność francuskiego wymiaru sprawiedliwości.

Nota o autorze:

Frédéric Beigbeder urodził się 21 IX 1965 r. w Neuilly-sur-Seine w zamożnej rodzinie mieszczańskiej. Jego matka, Christine de Chasteigner de La Rocheposay, tłumaczy romanse, natomiast ojciec, Jean-Michel Beigbeder, pracuje w firmie zajmującej się  doradztwem personalnym.
Po ukończeniu studiów w renomowanej Wyższej Szkole Nauk Politycznych młody Frédéric interesował się wieloma dziedzinami – pisał książki, prowadził kroniki literackie i towarzyskie, przede wszystkim jednak poświęcił się reklamie.
Po dziesięciu latach jednak się z nią rozstał (opowiada o tym sławna powieść
29,99) i oddał się głównie literaturze: tworzy  programy radiowe i telewizyjne, pisze recenzje (m.in. do „Le Figaro Littérraire”, „Voici”, „Lire”), w latach 2003-2006 był wydawcą w  jednym z największych francuskich wydawnictw, Flammarion.
Rozwiedziony, ma córkę Chloé.

Zadebiutował mając 25 lat powieścią Mẻmoires d’un jeune homme  dẻrangẻ (1990). Jej wątki kontynuował w powieściach Vacanses dans le coma (1994) i L’amour dure trois ans (1997). Stworzył w ten sposób narcystyczno-ironiczną trylogię, w której nakreślił portret pokolenia swoich rówieśników. Międzynarodowy  rozgłos zyskał powieściami: 99 francs (2000; wyd. polskie 29,99 , Noir sur Blanc 2001) i Windows on the World  (2003; wyd. polskie Noir sur Blanc 2004). Oprócz przekładów na obce języki – pierwsza z nich w 2007 r. została przeniesiona na ekran. Ponadto opublikował: Nouvelles sous ecstazy (1999), L’ẻgoiste  romanitque (2005), Au secours pardon (2007) oraz Francuską powieść (2009).

W 1994 r. stworzył Prix de Flore od nazwy sławnej paryskiej kawiarni na Saint-Germain–des-Prés. Co roku młody francuski autor, którego talent jury uzna za obiecujący, otrzymuje nagrodę w postaci 6000 euro i codziennie (przez rok) kieliszka Pouilly-fuissé we wspomnianej kawiarni. Wśród laureatów Prix de Flore znaleźli się m.in. Vincent Ravalec, Jacques A. Bertrand, Michel Houellebecq, Virginie Despentes, Amélie Nothomb, Nicolas Rey, Christophe Donner, Grégoire Bouiller.

Sam również był nagradzany: Prix Interallié w 2003 za Windows on the World oraz Prix Renaudot w 2009 r. za Francuską powieść.

Beigbeder jest osobowością bardzo kontrowersyjną i pełną sprzeczności. Zakochany w sobie dandys, który jednocześnie nie waha się obnażać w swoich autofikcjach. Oskarża system polityczny, gospodarczy, wszechwładną reklamę, a zarazem przez 10 lat pozostaje ściśle z nimi związany. Krytykuje społeczeństwo rządzone przez pieniądz, a sam jednocześnie czerpał niemałe zyski jako członek rady nadzorczej spółki giełdowej należącej do jego brata, Charlesa.
W czasie wyborów prezydenckich w 2002 r. ten zamożny mieszczanin z Neuilly był doradcą kandydata komunistów, Roberta Hue.

Te kontrowersje i sprzeczności Beigbedera mogą śmieszyć, oburzać, ale nie pozwalają przejść obok jego książek obojętnie. Pokazują bowiem jednocześnie hipokryzję i zagubienie współczesnego człowieka.

Fragment książki:

37

Inwentarz rodzicielski

Po matce odziedziczyłem:

-   ballady Eltona Johna z lat 1969-1975, szczyt światowej mu­zyki pop,

-   oglądanie filmów Woody'ego Allena w dniu ich wejścia na ekrany,

-   przekonanie, że najlepsze czerwone wino to wcale nie to, które jest najdroższe,

-   malkontenctwo, skłonność do wiecznego narzekania,

-   krótkowzroczność,

-   romantyzm,

-   cienkie przeguby,

-   dobre wychowanie,

-   skłonność do rumieńców,

-   snobizm,

-   dobry smak w ubiorze,

-   upodobanie do samotności,

-   brak lęku przed zerwaniem,

-   rosyjskich pisarzy,

-   jedzenie foie gras widelcem,

-   to, że nie wstydzę się płakać publicznie i nie powstrzymuję łez przed telewizorem,

-   kompleks niższości,

-   udziec jagnięcy pieczony z czosnkiem,

-   pocałunki w szyję,

-   wyostrzony zmysł krytyczny,

-  uprzejmość wobec bliźniego, okrucieństwo wobec siebie samego,

-   słabość do plotek,

-   Deszczową piosenkę Gene'a Kelly'ego i Stanleya Donena,

-   późne wstawanie ze śniadaniem do łóżka, zapach grzanek
o poranku,

-   przekonanie, że miłość musi być namiętna, bezwarunkowa,
zazdrosna, stapiająca dwoje w jedno, nawet jeśli miałaby krótko
trwać,

-   że miłość jest w życiu na pierwszym miejscu,

-   że nie należy mówić „tego południa”,

-   upodobanie do czytania.

Po ojcu mam:

-   fantazję,

-   manię wielkości,

-   duży nos,

-   skłonność do bólu gardła,

-   wystający podbródek,

-   oczy w kolorze deszczu,

-   głośne dwukrotne kichnięcie, które stawia na nogi cały dom,

-   upodobanie do fondue serowego i mięsnego,

-   przenikliwość,

-   Brooks Brothers,

-   sarkazm,

-   obsesję na punkcie seksu,

-   to, że mówię „pantofle” zamiast „buty”, „sweter” zamiast
„pulower” i „historia obrazkowa” zamiast „komiks”,

-   wyczucie zabawy,

-   upodobanie do ognia w kominku,

-   słabość do młodych kobiet,

-   i do pięknych samochodów,

-   braci Marx,

-   Nieszpory Najświętszej Marii Panny Monteverdiego,

-   kompletną pogardę dla cudzych opinii,

-   muzykę z filmu Amerykańskie graffiti,

-   kompleks wyższości,

-   wyspy tropikalne,

-   zakupy w duty-free,

-   to, że mogę pożreć całą suszoną kiełbaskę na aperitif w mniej
niż pięć minut,

-   że zawsze jestem cool, ale od czasu do czasu mogę się wściec
z powodu jakiegoś głupstwa,

-   chrapanie,

-   solipsyzm Plotyna,

-   przekonanie, że bezceremonialność jest zaletą,

-   potrzebę pisania.


Komentarze
Polityka Prywatności