Przygotujcie się na prima aprilis!
Co wspólnego ma prima aprilis z Nowym Rokiem? Skąd się wziął pechowy piątek trzynastego? Komu czarny kot przynosi… szczęście? Dlaczego piłkarze zakładają najpierw lewy but, a drewno, w które odpukujemy, musi być niemalowane? I kim byli pożeracze grzechów? Jedyna w swoim rodzaju kolekcja 250 przesądów, które śmieszą, szokują i skłaniają do namysłu.
Połamania nóg!
Życzenie aktorowi powodzenia przed spektaklem przynosi ponoć pecha, więc zamiast tego zwyczajowo życzy mu się połamania nóg. Źródło i dokładne znaczenie tego wyrażenia są niejasne, jednak eksperci badający pochodzenie przesądów stworzyli z czasem na jego temat mnóstwo teorii. Jedna z nich mówi, że ponieważ słowem "noga" zastępczo określa się w teatrze linę (słowo "lina" jest tu bowiem tabu, podobnie jak na pokładach statków), życzenie komuś "połamania nóg" ma być tożsame z życzeniem zerwania liny podtrzymującej kurtynę. Staje się to prawdopodobne wtedy, gdy kurtynę odsłania się wielokrotnie, aby aktor mógł raz jeszcze pojawić się przed wiwatującą publicznością - to zaś dzieje się tylko po szczególnie dobrym przedstawieniu! Inne wyjaśnienie tego wyrażenia związane jest ze starożytną Grecją, gdzie widownia zamiast oklaskiwać aktorów, energicznie tupała nogami. Życzenie aktorowi połamania nóg odnosiłoby się wówczas nie do jego nóg, lecz do nóg widzów, mających entuzjastycznie tupać pod koniec przedstawienia. Taki rodowód jest jednak niezbyt przekonujący, gdyż wyrażenie "połamania nóg" obecne jest akurat w językach, na które greka nie wywarła większego wpływu.
- Dobra, Frankie… połam nogi!
Połamania nóg!
Makbet to sztuka fatalna
Szekspirowska tragedia Makbet uznawana jest za najbardziej feralną ze wszystkich sztuk scenicznych*, mającą przynosić nieszczęście zarówno teatrowi, jak i aktorom*. Jeśli wierzyć kronikom, w trakcie wystawiania Makbeta zdarzyło się najwięcej wypadków, pożarów oraz zgonów. Mówi się również, że wielu sławnych aktorów, którzy wystąpili w tej sztuce, zmagało się po spektaklach z ogromnymi przeciwnościami losu. Nieprawdopodobnego wręcz pecha ma przynosić także wypowiedzenie słowa "Makbet" w jakimkolwiek miejscu w teatrze, a zwłaszcza w garderobie. Zamiast tego sztukę ostrożnie określa się mianem "tragedii szkockiej", a ci, którzy niechcący wypowiedzą "słowo na M", muszą odczynić urok, co robi się na różne sposoby. Jeden z nich polega na tym, by po wymówieniu zakazanego słowa opuścić garderobę, trzykrotnie się obrócić i splunąć lub uwolnić gazy jelitowe. Dopiero wówczas można wrócić do garderoby, pukając uprzednio do drzwi i prosząc o zgodę na wejście. Jeszcze innym często przywoływanym remedium na klątwę jest wypowiedzenie słów: "Aniołowie Pana Zastępów, miejcie mię w swojej opiece!". Jest to wers z IV sceny I aktu Hamleta, bezpośrednio po pojawieniu się Ducha*. Makbet generalnie postrzegany jest jako pechowy ze względu na przewijające się elementy okultystyczne oraz obecność wiedźm. W czasach, kiedy Makbeta wystawiano po raz pierwszy, wiara w czary była częścią powszedniego życia i aktorzy mogli obawiać się mimowolnego rozpętania demonicznych sił lub przywołania złych duchów - dlatego właśnie w celu ochrony przed nadprzyrodzonymi gośćmi wymawiano cytowany powyżej wers Hamleta. Istnieją jednakże źródła sugerujące nieco bardziej pragmatyczne pochodzenie tego przesądu. W epoce wiktoriańskiej zarządcy teatrów zastępowali wszystkie schodzące z afisza nieudane Sztuki Makbetem, gdyż dzięki wielu brutalnym i krwawym scenom bił zawsze rekordy popularności, a jego treść była najłatwiej przyswajalna - Makbet jest w końcu najkrótszą z Szekspirowskich tragedii. Zasłyszane w garderobie słowo "Makbet" nie zwiastowało zatem aktorom występującym w innych sztukach nic dobrego, jako że wkrótce mogli pozostać bez pracy. Innymi słowy, Makbet jest być może pechowy właśnie dlatego, że "szkocka tragedia" tak często służyła jako dyżurna zapchajdziura sezonu.
* Tyczy się to brytyjskiego teatru. W Polsce za pechowe sztuki uważane są: Horsztyński, Mazepa i Balladyna Juliusza Słowackiego [przyp. tłum].
Więcej o przesądach teatralnych (m.in. o pechu wynikającym ze spożywania przed przedstawieniem produktów z cytryną i mlekiem, a także z gwizdania w pobliżu sceny tudzież o pechowych kolorach strojów w teatrze) i nie tylko w książce Harry'ego Olivera
Czarne koty i prima aprilis. Skąd się wzięły przesądy w naszym życiu? Przeł. Jakub Góralczyk.
Na kilka dni przed prima aprilis książka trafi do księgarń w całej Polsce.