„Kultowy film”- znawcy kina są zgodni!

To będzie film kultowy zapowiadał w programie „Redakcja Kultury” Jakub Żulczyk. Nie mylił się. Statystyki box office wyraźnie to potwierdzają - „Sala samobójców” po raz trzeci jest liderem kinowego „top 10”. Do tej pory debiut Jana Komasy zobaczyło ponad 400 tys. widzów, niemal 30 tys. spośród nich dołączyło do grona fanów na facebooku. Entuzjazm widzów podzielają filmowi krytycy.

 „Sali Samobójców” łatwo się nie zapomina. Nie znika wraz z wyłączeniem komputera pisze Jolanta Gajda – Zadworna z „Życia Warszawy”, zasysa nas w swój mikrokosmos, nie pozwala na chwilę oddechu, na obojętność wtóruje jej Anna Kilian z „Rzeczypospolitej”.

„Salę samobójców” trzeba zobaczyć przekonuje Edyta Błaszczak z „Metra”, bo to nie tylko,

jak pisze Joanna Moreno z megafon.pl kawał dobrego współczesnego kina, ale przede wszystkim kawał życia - potwierdza Jacek Rakowiecki z miesięcznika „Film”.

Skąd taki sukces? Reżyser Jan Komasa nowoczesnymi środkami opisuje to, co bliskie współczesnemu człowiekowi - próbuje wąchać czas, w którym żyje, i opowiada o młodości zakotwiczonej tu i teraz, niepokornej i naiwnej jednocześnie (Paweł T. Felis, Gazeta Wyborcza).

Z powyższych opinii wysuwa się jeden wniosek – „Sala samobójców” to film, którego nie można przegapić. I warto zobaczyć go właśnie w kinie, które pozwala w pełni docenić mistrzostwo animacji, efektów specjalnych i doskonale brzmiącej muzyki.


Komentarze
Polityka Prywatności