Świnki
Zjawisko prostytucji dziecięcej jest problemem globalnym i ściśle powiązanym z pornografią oraz handlem ludźmi do celów seksualnych. Trudno jest o konkretne dane dotyczące skali wykorzystywania dzieci w prostytucji na świecie - szacuje się, że liczba ofiar może stanowić aż 10 milionów. Jednak oficjalne statystyki świadczą tylko o przypadkach zgłoszonych czy wykrytych.
Dzieje się tak, ponieważ zjawisko jest opanowane w dużej mierze przez zorganizowane grupy przestępcze, które skutecznie strzegą swoich tajemnic. Dzieci są ukrywane i często zmienia się ich miejsce pobytu. Trudno dotrzeć do nich z odpowiednią pomocą i wyrwać z matni.
W Polsce policja identyfikuje rocznie około kilkudziesięciu osób poniżej osiemnastego roku życia wykorzystywanych w seks-biznesie. Badania Izdebskiego (2004) wykazały, że płatne usługi seksualne świadczyło 1,4% polskich nastolatków, z czego w przypadku chłopców było to aż 2,2%. Z kolei wg. Jędrzejki (2006) jest to aż 2,7%. Jednocześnie obserwuje się wzrost liczby agencji, w których zatrudnia się osoby małoletnie. W samej Warszawie w komercyjne świadczenie usług seksualnych uwikłanych jest prawdopodobnie przynajmniej kilkudziesięciu chłopców.
Młodzież uwikłana w prostytucję często żywi przekonanie, że jest to skuteczny sposób ułatwienia sobie startu w życiu, a z procederem tym można szybko zerwać. Takie zajęcie, w początkowej fazie, szybko podnosi standard życia, a korzyści materialne z niego płynące otwierają mnóstwo możliwości. Dosyć szybko następuje akceptacja nowej roli społecznej, szczególnie w przypadku wysokich zarobków, których potem z kolei trudno się wyrzec. Takie dzieci są szybko "namierzane" przez osoby trzecie, które następnie zaczynają czerpać z tego procederu finansowe korzyści, pobierając od dzieci procent zysków np. w zamian za "ochronę" czy "pomoc" w werbowaniu klientów. Dzieci i młodzież nie zdają sobie sprawy z zagrożeń, ani trudnych konsekwencji, które mogą ponosić przez resztę życia. Warto pamiętać, że prostytucja z ulic, dworców czy dyskotek przenosi się dziś w miejsca, gdzie jest znacznie trudniej niż kiedyś wykrywalna, a kontakty są coraz częściej nawiązywane przez Internet.
Co możemy zrobić, żeby ochronić dzieci przed wykorzystywaniem w celach seksualnych? Jak ten problem wygląda w naszym kraju? Co zainspirowało Roberta Glińskiego do podjęcia tego trudnego tematu?