Druga część trylogii o Sophie Mercer, czarownicy – demonie, próbującej odnaleźć swoje miejsce w strukturach hierarchii magicznego Prodigium. Jeszcze bardziej barwna, jeszcze bardziej urozmaicona historia sprawia, że i tę książkę czyta się bez przerwy, z prawdziwie zapartym tchem. Wcale nie tylko dla nastolatków.
Pierwsza część „Hex Hall” pozostawiła nas w oczekiwaniu na konsekwencje podjętej przez Sophie decyzji: poddaniu się Redukcji, w celu całkowitego zniwelowania demonicznej części swojego własnego „ja”. Aby Sophie jeszcze raz, dokładniej przemyślała tę decyzję, jej ojciec decyduje się zabrać ją na lato do Londynu. Tam, w magicznym domu Thorne Abbey, Sophie, Jenna i Cal poznają całkiem nowe aspekty swojego pochodzenia i daru. Na próbę zostanie wystawiona przyjaźń i miłość, bo całkiem niespodziewanie pojawi się znowu Archer.
Przeczytałam jednym tchem. A ja już dawno nie jestem nastolatką. Hawkins przeniosła drugą część swojej opowieści w zupełnie inne środowisko niż część poprzednią, tym samym likwidując możliwość jakiegokolwiek znudzenia całą historią. Całość ubarwiła, dodając nowe, całkowicie nie jednoznaczne postaci i akcję, która przybiera jeszcze bardziej interesujące, jeszcze bardziej niespodziewane tory. Wydarzenia galopują z szybkością rwącego potoku, tylko po to, aby na samym końcu eksplodować. Z siłą co najmniej tsunami. Plus dla Hawkins za kolejny, mocny, zupełnie niespodziewany koniec i literacki „cliffhanger”, sprawiający, że człowiek chce biec natychmiast do księgarni po cześć kolejną. Trzecia część trylogii o magicznym świecie Prodigium już zapowiada się na jeszcze bardziej emocjonującą. O ile to w ogóle możliwe.
Marta Czabała