Sekretna córka - Studentnews.pl recenzuje!

Popłakałam się gdzieś na trzydziestej stronie, wywołując nie lada sensację w autobusie, w którym jechałam. Ale przecież nie mogłam przestać! Mówi się trudno. Tak wciągające, tak angażujące uwagę i emocje książki po prostu trzeba czytać od razu i wszędzie. Niech ludzie sobie myślą co chcą. Ciekawe czy im udałoby się utrzymać powagę.

Tym bardziej, że już sam początek jest wstrząsający. W małej wiosce w Indiach, Kavita rodzi dziewczynkę. Już wie, że nie będzie mogła jej zatrzymać, bo biedne rodziny takie jak jej, mogą pozwolić sobie tylko na chłopca. Wie też, że musi ją ratować, zanim mąż uśmierci dziewczynkę, tak jak wcześniej zrobił to z ich poprzednią córką. Dlatego wywozi dziewczynkę do Bombaju, do sierocińca, gdzie zostawia ją z nadzieją na lepsze życie dla córki. Podaje tylko jej imię. Usha.

Na drugim końcu świata, Somer i Krishnan starają się o dziecko. Po drugim poronieniu Somer, przychodzi brutalna rzeczywistość – są praktycznie bez szans na biologicznego potomka. Pochodzący z Indii mąż namawia Somer na adopcję, najlepiej z jego ojczystego kraju. Pocztą przychodzą dokumenty do wypełnienia i zdjęcie dziewczynki z wielkimi, pięknymi, ciemnymi oczami. Nazywana teraz już Asha, mała dziewczynka wkrótce staje się ich córką i na zawsze łączy ze sobą, całkowicie obce, całkowicie nieznane sobie kultury i dwie rodziny.

Książka Shilpi Somaya Gowdy to przepiękne świadectwo najważniejszej ze wszystkich miłości. Tej do drugiego człowieka. To magiczna, przykuwająca do siebie książka o przywiązaniu, uczuciu, oddaniu i poświęceniu. To wnikliwe spojrzenie na małżeństwo, macierzyństwo i rodzicielstwo, definiowane tym kim jesteśmy, ale niestety też tym, w jakim środowisku, kraju i statusie społecznym przyszło nam żyć. Autorka, której świat i zwyczaje Indii są doskonale znane, pokazuje, że nie zawsze mamy wpływ na swoje marzenia i swoje decyzje, które często zmieniane są przez brutalną rzeczywistość. Pokazuje też pięknie, że to od losu, zbiegu okoliczności, przypadku, może zależeć to, jak potoczy się nasze życie.

Lubię opowieść Gowdy, bo też autorka uczyniła ją do bólu wprost rzeczywistą, rezygnując z wszelkiego patosu, literackich kwietników, banałów i głupot, jakie często można znaleźć w powieściach o rodzinie poszukującej szczęścia. Postawiła na realizm postaci i miejsc, doskonale poruszając się zarówno w amerykańskiej jak i indyjskiej części książki. Nie przeszkadza dwutorowo prowadzona akcja i zupełnie różne, przeplatające się nawzajem opowieści. To najlepsze, najbardziej doskonały dowód na przekazywane przez Gowdę przesłanie. Czyta się to z emocjami, poruszeniem i bez przerwy. Miejscami można być zdruzgotanym, miejscami wycierać łzy z oczu, nigdy jednak nie da się wypuścić książki z ręki. Poświęciłam pół weekendu. Nie żałuję.


Komentarze
Polityka Prywatności