Sanctus - studentnews.pl recenzuje!

Nie bardzo wiem, do jakiego gatunku pretenduje ta książka. Czy jest to może powieść science-fiction, fantasy, czy też jednak przygodowa z elementami nadprzyrodzonymi? Czy może jednak patrzymy znowu na przygodową książkę z religijnym tłem? Jest dziwnie. I jest za dużo. Absolutnie wszystkiego. Można się zmęczyć. Nietrudno jest się nie zmęczyć.

W tureckim mieście Ruina wznosi się najstarsze ludzkie siedlisko Cytadela. To właśnie tam rezyduje jeden z najstarszych zakonów na świecie. Zamknięty na świat zewnętrzny, rządzący się własnymi prawami zakon skupia na sobie uwagę całego świata, kiedy na szczyt budowli wspina się jeden z braci. Po wielu godzinach stania na szczycie budowli, mężczyzna rzuca się w dół. Sekcja zwłok ujawnia ukryty numer telefonu. Prowadzi on do Liv Adamsen, amerykańskiej dziennikarki i tajemniczej organizacji, która w samobójczym skoku brata Sama widzi początek spełniającej się przepowiedni.

To debiutancka powieść Simona Toyne’a jak i podobno początek trylogii o sekretnym zakonie w Cytadeli i bohaterach, jakich udało nam się poznać w części pierwszej. Naprawdę nie wiem, czy dam radę podejść do części kolejnej. Ilość wątków, jakie autor umieścił w części pierwszej w zupełności wystarczyłaby na całą trylogię, jeśli nawet nie więcej. Oprócz tego głównego, dorzucił jeszcze kilka pobocznych, niemalże tak samo rozbudowanych jak ten główny, tym samym popadając w całkowity chaos i przysłowiowe pomieszanie z poplątaniem. Naprawdę bardzo trudno jest za tym wszystkim nadążyć, tym bardziej z równym zainteresowaniem. Akcja gubi się w szczegółach, które wpływają na jej tempo. Miejscami naprawdę najłatwiej jest przewracać strony i do nich nie wracać, licząc na to, że może zrozumiemy wszystko dalej. Kiedy w końcu zbliżamy się do końca, trudno jest pozbyć się radości na widok ostatnich stron i lekkiego zniesmaczenia końcem książki. Naprawdę są pewne granice. Jeśli kiedykolwiek zrobią film z książki Toyne’a, obawiam się, że nie będę w stanie pójść do kina. Na razie nie jestem przekonana, że zajrzę do części drugiej samej książki.


Komentarze
Polityka Prywatności