Kino można robić na wiele sposobów np. tak: nakreślić białe linie, które wyznaczą kształty ulic i domów, oszczędnie ustawić rekwizyty i kręcić koniecznie kamerą z ręki. Powstaje ascetyczny, ale o wielkiej sile rażenia eksperyment filmowy. Można też nieco inaczej: przekształcić w plan filmowy całe piętro jednego z najważniejszych budynków w centrum Rio, zatrudnić specjalistów od efektów specjalnych z Hollywood i zdjęcia kręcić w czterech różnych fawelach przez dwie ekipy zdjęciowe, każda po 22 osoby. Efekt – przebój większy od „Avatara”.
By osiągnąć taki rezultat, twórcy filmu „Elitarni - ostatnie starcie” wydali prawie 15% budżetu na odwzorowanie z najwyższą dbałością o szczegóły więzienia „Bangu 1”, na scenę wprowadzającą do całej sensacyjnej historii kapitana Nascimento. Replikę więzienia zbudowano w studiu o powierzchni 10000 m kw.
Reżyser filmu, José Padilha zdradza więcej szczegółów, dzięki którym „Elitarni – ostatnie starcie” robi ogromne wrażenie: „Główny charakteryzator, Martin Trujillo, był odpowiedzialny za stosy realistycznie wyglądających zwęglonych ciał, a proces zbierania informacji i konsultacji scen do filmu z przedstawicielami rządu i policji trwał prawie 2 lata”. Oczywiście to tylko część zadań z jakimi zmierzyła się ekipa. Twórcy kręcili wiele niebezpiecznych ujęć z powietrza, zarządzali 180-osobową ekipą filmową i 300 statystami, którymi byli policjanci z całego kraju, choć to nie wszystkie wyzwania z jakimi musieli się zmierzyć. Jak dodaje producent filmu Marcos Prado „Elitarni. Ostatnie starcie” był jednym z najbardziej ambitnych projektów, w jakim uczestniczył”.
„Elitarni-ostatnie starcie” to film, w którym kojarzone głównie z karnawałem Rio, zamieni się w miasto pełne gniewu. W świecie bez zasad, po dwóch stronach barykady staną oddziały specjalne, dowodzone przez kapitana Nascimento (w tej roli Wagner Moura) i bezwzględni bossowie ulicznych gangów.
„Elitarni – ostatnie starcie” – już w kinach.