Fassbender żałuje, że nie zagrał w SZPIEGU!

Zanim komisja oscarowa Amerykańskiej Akademii Filmowej obejrzy szpiegowski thriller pt. „SZPIEG” z Garym Oldmanem, który wg bookmacherów ma w tym roku realne szanse na Oscara – pierwsi będziemy my. Już 25 listopada, przed premierą w Ameryce, polscy widzowie będą mogli zobaczyć film okrzyknięty wydarzeniem roku!

Okazuje się, że nie tylko polska publiczność nie może się doczekać premiery „Szpiega”, w wywiadzie dla magazynu GQ, o najbardziej oczekiwanym przez siebie filmie opowiadał Michael Fassbender, irlandzki aktor, który został nagrodzony na festiwalu w Wenecji i ma za sobą bardzo pracowity rok. Swoją charyzmą uwodził w „Bękartach wojny” Quentina Tarantino i „Niebezpiecznej metodzie” Davida Cronenberga, magnetyzmem przyciągał w blockbusterze sf „X-Men: Pierwsza klasa”, a rozkochał w sobie, w romansie wszech czasów – Jane Eyre” z Mią Wasikowską. Niedawno zakończył zdjęcia do wyczekiwanego „Prometeusza” Ridleya Scotta oraz zagrał w nowym projekcie Jima Jarmuscha.

W zjawiskowo brytyjskim „Szpiegu” miał zagrać postać Ricki’ego Tarra – agenta, którego posądzono, że przeszedł na stronę wroga. Nie przyjął tej roli, zbyt zajęty na planie „Jane Eyre”. W „Szpiegu” zastąpił go, w naprawdę znakomity sposób, Tom Hardy – aktor, który dał się poznać szerokiej publiczności genialną grą w „Incepcji”.

Fassbender zapytany o jego ulubiony film odpowiada: „Mój ulubiony film, w którym nie zagrałem to „Szpieg”. Czytałem scenariusz i jest pasjonujący, a Tomas Alfredson to interesujący reżyser. Przede wszystkim aktorsko to pociągający film – zwłaszcza Gary Oldman, który jest moim idolem od lat”.

Cóż, drogi Michaelu, zapraszamy do Polski, „Szpieg” wchodzi do kin już w najbliższy piątek, 25 listopada.


Komentarze
Polityka Prywatności