Jak wieść głosi, to w zasadzie praca naukowa. Miało to chyba pozostać małym sekretem, bo też kto, z własnej i nieprzymuszonej woli chciałby kupować czyjeś naukowe dywagacje? Ale podobno nie ma reguł bez wyjątków. Tutaj wyjątek jest na pewno, bo też książkę Michała Janczewskiego czyta się jak najlepszą powieść.
Powieść arcyciekawą, miejscami arcyzabawną, wciągającą niemalże od pierwszej strony. Janczewski skupia się na popularności, jaką może dla jednostki wygenerować Internet. W dobie Youtuba, Facebooka i innych portali społecznościowych, każdy może dzisiaj stać się gwiazdą. Nie potrzeba nakładów finansowych, nie potrzeba sztabu specjalistów. Wystarczy kamerka internetowa i pomysł na siebie. Oto rodzi się gwiazda. Czy nie ma już takich, którzy dowiedli, że ten przepis działa?
Janczewski sypie przykładami, jak z rękawa. Są wśród nich ci znani już na całym świecie, jak i ci bardziej lokalni cewebryci. Autor opisuje jak doszli do sławy, analizuje mechanizmy uzyskania popularności, prowadzi wartką narrację kolejnych opowieści. Nie przesadza z teoretycznymi dywagacjami. Czyta się to doskonale, tym bardziej jeśli w gronie waszych zainteresowań leży medioznawstwo i kulturoznawstwo. Troszkę tylko szkoda, że w całości nie ma zdjęć bohaterów kolejnych cewebrytów. Urozmaiciłyby książkę bez wątpienia. Ale może troszkę się czepiam. Takie skrzywienie zawodowe. Cewebryta powinien wejść do słownika każdego współczesnego człowieka. A ta książka powinna trafić na każdą półkę wielbiciela dobrej lektury.