To idealne kino telewizyjne, schematyczne do bólu, ale jednak przynoszące pewną dozę rozrywki. Pod warunkiem jednak, że wiecie dokładnie czego można po tym filmie oczekiwać, bo jeśli nastawicie się na rewolucję – wtedy rozczarowanie może być potężne. Ale czy naprawdę można się spodziewać rewolucji po odgrzewanych stereotypach i schematach?
Bo sam film jest aż do bólu schematyczny. Rachel, idealna asystentka swojego szefa, chce zrobić wszystko, aby ten zobaczył w niej kogoś więcej niż tylko pracownicę. Okazja wydaje się być idealna, bo też David właśnie został wdowcem, potrzebuje więc kogoś, kto pomoże mu wrócić do normalnego życia i wejść w rytm samotnego rodzica. Z biegiem czasu, zauroczenie Rachel nabiera znamiona obsesji. Kobieta nie cofnie się przed niczym, aby osiągnąć swój cel.
A my będziemy ze średnim zaangażowaniem oglądać jej starania. To typowo amerykańskie kino telewizyjne. Takie ze średnim aktorstwem, mało wyrafinowanym scenariuszem, ale z przyzwoitą dawką rozrywki, nawet jeśli cały film jesteśmy w zasadzie w stanie opowiedzieć już po pierwszej scenie. Ale cóż, jesteśmy tylko ludźmi, i nawet pewne, oglądane po wielokroć schematy przynoszą nam przyjemność. Można to obejrzeć, tym bardziej, że pogoda nie zachęca do wyjścia na dwór. Odrazy nie będzie. A przyjemność pewnie dla wielu. I przyjdzie nam jeszcze zobaczyć wiele podobnych filmów.