Pamiętacie jeszcze „Firmę”? W 1993 roku cały filmowy świat żył filmem Sydneya Pollacka a Tom Cruise pławił się w filmowej glorii i chwale. Doskonały film o tym, jak jeden prawnik umiejętnie przechytrza wielką korporację do dziś uznawany jest za jeden z najlepszych filmów kryminalnych, jakie powstały we współczesnym kinie. Gdyby powstał dzisiaj, na pewno szybko doczekałby się sequela, kto wie, może niejednego. Ale na spin-off musieliśmy poczekać prawie dwie dekady. Tym razem zawitał on na mały ekran. I ma szansę na sukces.
O tym, że jest to spin-off dowodzi już plakat, niemalże identyczny z tym kinowym. Kanadyjski serial rozpoczyna się dziesięć lat po tym, jak Mitch McDeere rozprawił się z pomocą FBI z kancelarią. Do więzienia trafiają mafiosi, a sam szef mafii umiera za kratkami. Dopiero wtedy rodzina McDeere, Mitch, Abby, ich córka Claire, Ray oraz towarzysząca wszystkim od lat Tammy decydują się na odejście z programu ochrony świadków i
Mitch otwiera własną kancelarię a Abby zaczyna pracę jako nauczycielka. Powoli próbują odzyskać własne życie, dla siebie ale i dla córki, która dosyć ma ciągłych przeprowadzek. Kolejni klienci Mitcha nie dają mu jednak satysfakcji finansowej, dlatego kiedy duża kancelaria prawna składa mu propozycję współpracy przy sprawach karnych, podpisuje umowę. Nie wie tylko, że za propozycją kryje się drugie dno. Kolejny raz bliscy Mitcha mogą znaleźć się w wielkim niebezpieczeństwie.
Akcja serialu toczy się dwutorowo. Wiemy doskonale, że rodzinie McDeere znów grozić będzie śmiertelne niebezpieczeństwo, a kolejne odcinki odsłaniają nam coraz więcej szczegółów, co do tego, jak doszło do kryzysu. To takie filmowe puzzle, gdzie w każdym odcinku dostajemy kolejne kawałki, wiedząc, że całość prowadzi nas do wybuchowego finału. Dla równowagi i dodania do całości lekkości, mamy też kolejne sprawy Mitcha, które prowadzi z pomocą brata i nieustępliwej Tammy. Scenariusz to majstersztyk. Ten serial nie byłby jednak nawet w połowie tak interesujący, gdyby nie odtwarzający główne role aktorzy. Josh Lucas, Molly Parker, Callum Keith Rennie i wspaniała, dawno nie widziana na ekranie Juliette Lewis. Ona sama jest już powodem, dla którego warto jest do tego serialu sięgnąć.
Jak się zakończy, nie wiadomo, bo też kanadyjski serial miał swoją premierę dopiero w styczniu i pierwsza seria jest dopiero na półmetku. Jeśli jednak reszta będzie tak samo dobra jak początek, to szykuje się prawdziwa telewizyjna perełka. I, jak znam życie, seria kolejna.
M.C.