J. Edgar - Studentnews.pl recenzuje

Kolejny doskonały film od Clinta Eastwooda, opowiadającego tym razem historię o człowieku legendzie. Eastwood opowiada o Hooverze w sposób ludzki, snując historię człowieka wielkiego, dalej jednak człowieka. Doskonałe aktorstwo, zdjęcia i scenografia. Czasami bywa za długo. Ale całość wypada bardziej niż na plus.

Clint Eastwood, zdecydowanie lepszy reżyser niż aktor, już dawno przyzwyczaił nas do tego, że kręci filmy wyjątkowe. Mając nienaruszalną pozycję w Hollywood, Eastwood może nakręcić film o wszystkim, mając całkowitą pewność, że zyska pozytywny rozgłos i promocję. Nawet jeśli na filmową wokandę weźmie amerykańską ikonę i człowieka legendę, jakim jest bez wątpienia J. Edgar Hoover. Nawet jeśli prosto z mostu powie to, co inni jedynie spekulowali, podejrzewali. I tak powstanie film wyjątkowy. Mocny. I fantastycznie zagrany. Bez najmniejszego wyjątku. 2.jpg

J. Edgar Hoover miał chyba tylu samo wrogów co zwolenników. Jakim był człowiekiem wiedzą chyba tylko ci co go znali, na pewno jednak nie można odmówić mu zasług dla amerykańskiego systemu sprawiedliwości. To właśnie Hoover zbudował od podstaw struktury FBI, tworząc policję federalną zdolną do operowania na terenie całego kraju. To on stworzył podstawy kryminalistyki, nowego podejścia do prowadzonego śledztwa. To Hoovera uważa się dzisiaj za protoplastę technik śledczych. Jego życie prywatne stanowiło zagadkę. Aż do śmierci matki, to właśnie z nią mieszkał, ale mieszkanie po nim odziedziczył jego bliski współpracownik, podejrzewany o długoletni romans z Hooverem.

Ten romans w filmie Eastwooda nie podlega wątpliwości, bo jego Hoover to mężczyzna targany namiętnościami i wielka miłością do mężczyzny, towarzyszącego mu w życiu prywatnym, jak i zawodowym. Siła tej postaci tkwi bez wątpienia w wielkim talencie Leonarda DiCaprio, aktora wszechstronnego, lepszego chyba z filmu na film. Nawet najwięksi malkontenci jego osoby (ja!) muszą 3.jpgchyba w końcu zauważyć, że DiCaprio już dawno zostawił za sobą ślicznego chłopczyka z Titanica, stając się aktorem, który jest w stanie zagrać wszystko. Jego Hoover jest zdeterminowany zawodowo i nieszczęśliwy prywatnie, będąc zmuszonym do tkwienia w konwenansach określonych przez czasy, w których żyje. Aż dziw bierze, że za tą charyzmatyczną, wielką i emocjonalną rolę, DiCaprio nie dostał chociaż nominacji do Oscara.

Chociaż DiCaprio to w tym filmie nie wszystko. Nazwisko Eastwooda, jak i doskonały scenariusz, nagradzanego już najwyższymi filmowymi honorami Dustina Lanca Blacka, przyciągnął wielkich filmowego świata. Wśród fenomenalnych aktorów znajdziemy wielką damę kina Judi Dench, Naomi Watts, Josha Lucasa i wielu innych aktorów, którzy są może mnie znani, na pewno jednak dorównują innym kolegom poziomem aktorstwa. To gratka aktorska  i filmowa przygoda dla każdego, kto wielbi  najlepszych aktorów na świecie. Eastwood wynalazł śmietankę i dopieścił szczegóły. Fenomenalne są zdjęcia i scenografia, w4.jpg dosłowny sposób przeprowadzająca nas po kolejnych dekadach życia Hoovera. Aż czuć klimat tamtych lat. Trudno jest się nie przejąć. Nawet okazjonalne dłużyzny nie wpływają na jakość filmu. Miejscami jest dobrze. Często bardzo dobrze. Bywa perfekcyjnie. To kolejny film bardzo dobrego reżysera. Brudny Harry już dawno powinien był przenieść się za kamerę.

Marta Czabała


Komentarze
Polityka Prywatności