"Arirang" Kim Ki-duka w kinach od 13 kwietnia

Od najbliższego piątku na ekranach kin będzie można zobaczyć najnowszy film jednego z najważniejszych autorów kina azjatyckiego, twórcy Samarytanki, Pustego domu i Wiosna, lato, jesień, zima... i wiosna oraz gościa ubiegłorocznej edycji festiwalu – Kim Ki-duka. Mistrz kina metafizycznego tym razem przygotował dla swoich fanów bezkompromisową filmową psychoterapię. Nagrodzony na ostatnim festiwalu w Cannes nagrodą Un Certain Award, do bólu autokrytyczny film jest refleksją nad twórczością i życiem reżysera.


Arirang to analiza ostatnich trzynastu lat życia i twórczości artysty, który dotknięty traumą po wypadku na planie Snu, spędza dwa lata na dobrowolnym wygnaniu. Mieszka w nieogrzewanej chacie, wśród walających się pamiątek po dawnych sukcesach. W dialogu ze sobą z ekranu i ze swoim cieniem powraca do źródeł swojej twórczości, w międzyczasie konstruując pistolet, którym rozlicza się z postaciami z dawnych lat. To symboliczna opowieść o uzależnieniu od tworzenia nawet w chwilach depresji i zwątpienia.
}
Film spotkał się ze znakomitym przyjęciem krytyki. Łukasz Knap pisze o filmie: "Arirang" to wybitny przykład filmowego minimalizmu: łączy ogień i wodę, gorączkowy monolog zgorzkniałego artysty z chłodną wyciszona reżyserią. (…) Bezkompromisowa w formie medytacyjna opowieść Kim Ki-duka osiąga efekt kinowości, przywołując pierwotne znaczenie filmu jako kompleksu magiczno-emocjonalnego zatopionego w obrazie. Wyjątkowe dzieło, nie dajmy mu przejść bez echa. ("Film", Spowiedź reżysera w kryzysie, *****). Janusz Wróblewski na łamach "Polityki" pisze: "Arirang" jest zjawiskiem unikalnym, na granicy wielu form, niepodobnym do niczego, co się zwykle kręci w kinie dokumentalnym ("Polityka", Brama do innego świata, *****).

Komentarze
Ostatnie:
26.04.2012 10:13
Dodał(a): ~majki
Oszamał bym skurę z jego stóp. Dla mnie to wręcz nagroda
Polityka Prywatności