Jutro 5. Gorączka - Studentnews.pl recenzuje

To już piąta odsłona przygód o australijskich nastolatkach na wojnie. Cała akcja traci trochę na wartkości w stosunku do części poprzednich, ale dalej jest przyjemną lekturą. Może gdyby wszystko nie było tak bardzo przewidywalne, wtedy książka mogłaby być pasjonującą lekturą. Tak jest nieźle. Czy to wystarczy, zależy chyba od indywidualnego czytelnika.

Ze środkowymi częściami wszelkich serii jest często tak, że są najsłabsze. Mają do spełnienia niewdzięczną rolę, bo też rzadko wnoszą do całej opowieści coś absolutnie nowego, nie pokazują też finału. Często bywają znacznie mniej wartkie. Tak też niestety jest w kolejnej, piątej już części serii „Jutro”. To cały czas niezła lektura, ale coś jednak szwankuje. Gdzieś zanika całe tempo i świeżość.

Chociaż o świeżość chyba ciężko się czepiać, bo przecież to już piąta seria tej samej opowieści. Jej bohaterowie dawno przestali być dziećmi, powoli przekształcając się w dobrze wyszkolonych żołnierzy i efektownie działający oddział szturmowy. Wiedzą, że nie mogą zaszyć się w Piekle i chcą działać. Zupełnie przypadkiem pojawia się ponowna okazja do zaatakowania lotniska. Żadne z przyjaciół nie wie jednak, że ta decyzja pociągnie za sobą niespodziewane konsekwencje i kolejne wydarzenia, a oni sami znowu będą musieli walczyć o przetrwanie.

2.jpgI niby jest ok. Dzieje się sporo, dużo jak na tak małą objętościowo książkę. John Marsden nie oszczędza swoich bohaterów, bo też rzuca ich na najgłębsze wody i wystawia na najtrudniejsze z trudnych prób. I można o tym czytać z przyjemnością typową dobrej lektury. Ale nie da się porwać, tak jak wcześniejszymi częściami. Trudno jest się pozbyć wrażenia, że wszystko o czym czytamy już było, a kolejna odsłona nie wnosi nic nowego. Kiedy czytamy coś dobrego po raz pierwszy, nietrudno jest się przejąć, kiedy po raz kolejny, znacznie trudniej jest wzbudzić zainteresowanie, nie mówiąc już o przejęciu. Być może dlatego piąta część „Jutro” jest dobra, sensownie napisana, ale nie wzbudza już entuzjazmu. Bohaterowie zachowują się przewidywalnie, wszystko wiedzie też do dość przewidywalnego końca, także więc trudno jest się zaangażować. To typowa część środkowa, najwyżej średnia. Jeśli dalej będzie lepiej, wybaczam. Jeśli nie, boję się, że mogę się do reszty zniechęcić.

Marta Czabała


Komentarze
Polityka Prywatności