Stanisław Lem, naziści czekoladofile i efekty jak z "Transformers"!

Naziści z Księżyca, Udo Kier jako następca Hitlera i ścieżka dźwiękowa autorstwa Laibach – Timo Vuorensola, reżyser „Iron Sky”, dzięki pieniądzom internetowych fanów zdołał stworzyć film, który pod względem ilości efektów specjalnych dorównuje „Transformers”. Sensacja tegorocznego Berlinale ma wielką szansę przejść do kanonu science-fiction, a już dziś wchodzi na ekrany naszych kin.


"Iron Sky to film na wskroś hipisowski. Obraz o pokoju i miłości." - żartuje Vuorensola. To właśnie w głowie fińskiego reżysera, aktora i wokalisty black metalowo-noisowo-industrialnej grupy Älymystö, narodził się pomysł na film o kosmicznym blitzkriegu. "Dla nurtu science-fiction nazizm to niewyczerpane źródło inspiracji." - przekonuje Timo - "Spójrzmy na "Gwiezdne Wojny". Imperium to naziści. "Star Trek"? Borgowie i Romulanie - naziści. Cała idea może wydawać się nieco szalona, ale wpiszcie w Google "księżyc" i "naziści". Po przewinięciu informacji o "Iron Sky", znajdziecie całą masę wypowiedzi osób wierzących, że Rzesza wciąż okupuje srebrny glob."

3.jpg


Vuorensola, prywatnie zagorzały wielbiciel twórczości Stanisława Lema, nie kryje, że były chwile, gdy tracił wiarę w powodzenie swojego projektu. "Nie poradzilibyśmy sobie bez wsparcia fanów. To od nich pochodzi aż 1 milion euro, czyli blisko 20% całych funduszy. Pieniądze internetowej społeczność pozwoliły sfinansować większość efektów CGI. A tych mamy w "Iron Sky" 890 - dokładnie tyle co w najnowszych "Transformersach". Śmiejemy się jednak, że gdyby nasz film miał powstać w USA, to całość zebranych pieniędzy wystarczyłaby zaledwie na catering dla ekipy."

4.jpg

Dla Timo dwie sprawy były oczywiste. Po pierwsze, ścieżkę dźwiękową musiał stworzyć Laibach. Początki nie zwiastowały jednak łatwej realizacji planu. "Wysłałem im paczkę zawierającą wszystkie moje poprzednie filmy, scenariusz "Iron Sky" i opis całego konceptu. Potem dowiedziałem się, że wszystko to, wraz z moim odręcznie pisanym listem, wylądowało natychmiast… w koszu na śmieci. Znalazłem jednak sposób na dotarcie do zespołu przez jednego z moich znajomych i szczęśliwie Ivan z Laibach poprosił o przesłanie wszystkiego raz jeszcze." Tym razem się udało. I to z nawiązką. Słoweńska legenda industrial nie tylko podchwyciła pomysł, ale miesiące później zjeździła Europę promując film w ramach trasy "We Come in Peace Tour".

5.jpg

Drugim priorytetem miał być Udo Kier. Ulubieniec Larsa Von Triera, aktor znany z ról wampirów i wilkołaków oraz występów w teledyskach Korna i Madonny miał zagrać przywódcę kosmicznej Rzeszy. "Wysłaliśmy scenariusz do jego agenta. Na początku była długa cisza, aż wreszcie któregoś dnia usłyszałem w słuchawce wyczekiwany głos: "Cześć Timo, tu Udo. Czytałem skrypt i wchodzę w to." Był tylko jeden warunek. Kier koniecznie chciał, by jego bohater był uzależniony od czekolady. "Jako dziecko dorastające w ogarniętych wojną Niemczech, przez długi czas nie znał jej smaku. Pierwszą czekoladką poczęstował go dopiero jeden z amerykańskich żołnierzy." - tłumaczy reżyser.


O samym Kierze, twórca "Iron Sky" nie wypowiada się inaczej, niż w samych superlatywach. "Rozumieliśmy się bardzo dobrze. To wielki profesjonalista, gentleman w każdym calu, a przy tym osoba o niezwykle romantycznej duszy." I musi to być prawda. Przecież słowa te dotyczą człowieka, który pierwszego dnia na planie "Żylety" wręczył swej filmowej partnerce - Pameli Anderson, pięćdziesiąt krwistoczerwonych róż.

5_1.jpg

Gdy w 1945 roku III Rzesza chyli się ku upadkowi, z tajnej bazy na Antarktydzie naziści wysyłają na Księżyc misję ostatniej szansy. Wkrótce po ciemnej stronie srebrnego globu powstanie tajna baza, w której hitlerowcy rozpoczną realizację diabelskiego planu zemsty. W 2018 roku Ziemia stanie się celem kontrataku imperium führera, zapoczątkowanego przez "meteorblitzkrieg", który skalą zniszczeń przyćmi nawet kosmiczną zagładę z "Dnia Niepodległości". W mrożącej krew w żyłach i budzącej śmiech na twarzach widzów roli charyzmatycznego wodza nazistów wystąpił demoniczny Udo Kier - ulubiony aktor Larsa Von Triera i Wima Wendersa. Autorem porywającej ścieżki dźwiękowej do "Iron Sky" jest grupa Laibach - słoweńska legenda industrialu.


Komentarze
Polityka Prywatności