Jeden fałszywy ruch - Studentnews.pl recenzuje

Takiego Cobena lubię: wartkiego, niespodziewanego, prowadzącego nas mocną ręką do wybuchowego finału. I nic nie szkodzi, że większość z jego doskonałych kryminałów oparta jest na dość podobnym schemacie. Jak na razie się nie nudzi. A czyta się świetnie!

Motywem wspólnym wielu książek pisarza jest tajemnica sprzed laty, której wyjaśnienie ma nieodwracalnie zmienić życie wielu ludzi. Tą tajemnicą jest w książce zniknięcie przed 20 laty Anity Slaughter, która niespodziewanie zostawiła męża i małą córeczkę, przepadając bez śladu. Brenda Slaughter stara się dorastać nie myśląc zbyt dużo o matce, odnajdując się z powodzeniem na studiach medycznych i w koszykówce. Kiedy jednak znika także jej ojciec a ona sama zaczyna dostawać pogróżki, jasnym jest że będzie potrzebowała ochrony i kogoś kto odnajdzie duchy z przeszłości. Najlepszym ochroniarzem jest zaś nikt inny, jak tylko agent sportowy/były agent FBI/prawnik Myron Bolitar. W pokonaniu nieuchronnych kłopotów pomoże mu tylko wierny i bardzo niebezpieczny dla wrogów Win.

2.jpgA my towarzyszyć będziemy im w odkrywaniu kolejnych kart całej historii i tajemnicy sprzed dwóch dekad. Nie ma co ukrywać, że Coben korzysta ze sprawdzonej już w kilkunastu swoich książkach formuły, ale jednocześnie robi to z takim wdziękiem, że naprawdę trudno jest mieć mu to za złe. Dzieje się bez przerwy. Jednej, nawet najmniejszej. Coben zręcznie lawiruje pomiędzy wątkami, pozostawia cudne niedopowiedzenia. Dodaje kolejne elementy kryminalnej układanki, to największe uderzenie zostawiając sobie na sam koniec. Jest tutaj wszystko co w kryminale być powinno. Jest nieustające napięcie, jest biegnąca wartko akcja, są dobrze zarysowani bohaterowie. Jest też, co najważniejsze, wybuchowy koniec, którego nie może spodziewać się nawet najbardziej doświadczony wyga kryminałów. I naprawdę trudno jest go przewidzieć.

Kilkaset stron upływa w mgnieniu oka. Nie bez znaczenia jest też to, że książka wydana została w dużym formacie, dużym drukiem na jasnych stronach. Dla zmęczonych codziennym kontaktem z komputerem oczu, to cudowny dar. Przeczytałam jednym tchem, w drodze z Krakowa do Warszawy. Dawno już podróż nie minęła mi tak szybko.

A.N.


Komentarze
Polityka Prywatności