„Super thriller psychologiczny”, „Logiczna zagadka (…) przeradza się w horror”, „Wielki bestseller w 12 krajach” – takie reklamy można przeczytać na okładce książki. Niektóre są trochę na wyrost, chociaż przyznać trzeba, że książka Willa Lavendera jest lekturą wielce przyjemną dla miłośników kryminalnych tajemnic. Tylko zakończenie wolałabym inne.
Ale gusta, jak wiadomo, to rzecz subiektywna, a cała powieść ma bez wątpienia dużo rzeczy, za które warto jest ją docenić Jest nietypowa, niekonwencjonalna, ale w najlepszym sensie tego słowa. Już sam początek jest nietypowy. Uczelnia Winchester, początek nowego semestru. Zajęcia z logiki nie leżą na szczycie zainteresowań studentów. Nowy wykładowca, profesor Williams potrafi jednak przyciągnąć ich uwagę. Zamiast typowo teoretycznych zadań proponuje im rozwiązanie zagadki zaginięcia Polly, dziewczyny, która zniknęła i którą ma wkrótce czekać niechybna śmierć. To od studentów i ich zdolności logicznego myślenia zależeć ma, jakie będą dalsze losy Polly. Kolejne wskazówki przesyłane przez Williamsa, wciągają studentów coraz bardziej. Mary Butler zaczyna analizować kolejne z nich, powoli przekonując się, że historia Polly może jednak być prawdziwa. Rozpoczyna prywatne śledztwo, przekonując się wkrótce, że za historią kryje się znacznie więcej niż nawet jej samej się wydaje.
Początkowe kilkanaście stron może być trudne, ale warto przez nie przejść, bo to co jest dalej nosi znamiona pierwszorzędnego, chociaż nietypowego (w dobrym sensie tego słowa) kryminału. Lavender pewną ręką bardzo dobrego pisarza prowadzi wartką akcję, stopniuje napięcie, prowadząc swoich bohaterów, ale i nas samych przez kolejne wskazówki kryminalnej łamigłówki. Pozwala swoim bohaterom odsłaniać kolejne elementy historii, układając je w ciekawą, kryminalną opowieść, chociaż taką nietypową, niestandardową, nieszablonową. I chociażby te trzy słowa sprawiają, że tę powieść warto jest przeczytać. Ani przez chwilę nie da się pozbyć ciekawości, co do dalszych wydarzeń i rozwiązań tajemnic. Przyjemne jest to, że nic nie udaje się wydedukować, a wszystkie hipotezy okazują się błędne wobec ostatecznego końca. I to szkoda! Bo gdyby nie ten koniec, można by z powodzeniem uznać tę powieść za objawienie. Niestety nie jest on w stanie sprostać całości tekstu, bo wyjaśnienie całej zagadki jest raczej rozczarowujące i mało oryginalne. Jestem w stanie nazwać dwa bardzo głośne filmy, które miały niemalże bliźniaczą historię, chociaż z przyzwoitości nie powiem które. Jeśli więc bardzo dobra książka kończy się najwyżej średnio, wtedy trudno jest nie poczuć się ciut zawiedzionym. Na końcu ma być bum! Ma być wstrząs! Ma być trzęsienie ziemi! Tutaj jest najwyżej małe jej poruszenie. W sumie wszystko wypada najwyżej średnio plus. Szkoda, bo zapowiadało się naprawdę dobrze. Gdyby tylko nie ten, kurcze blade koniec!
Marta Czabała