Ostatni tom trylogii „Proroctwo Sióstr” wciąga tak samo jak poprzednie części serii, na dodatek zawiązuje wszystkie wątki, czyniąc książkę po prostu bezcenną dla wielbiciela całej trylogii. Historia dobiega do końca. Nie wyobrażam sobie, że znajdzie się choć jedna osoba, która przeczytała pierwsze części, a na tą nie rzuci się jak wygłodniała dobrej lektury przedstawicielka swojego gatunku.
W końcu to jedna z najbardziej wciągających historii, jaka zdarzyła się w ostatnich latach literatury gatunku. Kto czytał pierwsze części, tutaj wpadnie bezpowrotnie. Historia bliźniaczek powoli chyli się ku końcowi. Lia chce doprowadzić wszystko do końca, wiedząć doskonale, że od jej wyborów mogą zależeć losy świata. Powoli nadchodzi czas aby dopasować do siebie wszystkie elementy układanki. Ostateczny warunek wydaje się jednak być nie do spełnienia. Proroctwo głosi, że w ostatecznej bitwie i zadaniu, obie siostry będą musiały się zjednoczyć we wspólnej walce. Wielkimi krokami zbliża się moment, który zadecyduje o wszystkim…
W tej książce, tak samo jak w częściach poprzednich, akcja pędzi nieprawdopodobnym tempem, nie zwalniając nawet przez chwilę. Ale tak ma być, w końcu to ostatnia część, zawiązująca całą historię, dlatego dziać się musi dużo i bez przerwy. Nawet jeśli w pewnych momentach brakuje spójności, wszystko rekompensuje wartkość całej historii. To bez wątpienia najlepsza część całej opowieści. Wszystko napisane jest prostym, zwięzłym językiem, doskonałym dla każdego, tego starszego i tego młodszego czytelnika, spragnionego dobrej lektury, ciekawej opowieści, pełnej wciągających bohaterów. Finał zadowoli każdego, kto żył opowieścią o walce między dobrem a złem. Szkoda, że nie ma więcej.
A.N.
poleca:
