Już za tydzień w polskich księgarniach pojawi się kryminał „Krzyk pod wodą” autorstwa duńskiego duetu pisarskiego – małżeństwa Jeanette Øbro Gerlow i Olego Tornbjerga. „Krzyk pod wodą” zdobył pierwsze miejsce w konkursie debiutów wydawnictwa Politiken i trafił w gusta Duńczyków, zbierając entuzjastyczne opinie krytyków i stając się bestsellerem. Kryminał Øbro i Tornbjerga opowiada o kilku intensywnych dniach z życia Katrine Wraa, profilerki kryminalnej, która po praktyce w Anglii wraca do Danii, by tam objąć posadę w wydziale do walki z przestępczością zorganizowaną.
Zanim to jednak nastąpi, zostaje przydzielona do wyjaśnienia pewnego zabójstwa, które miało miejsce dzień po jej powrocie do kraju. Upór Katrine i jej wyjątkowe, choć początkowo niedoceniane przez nowych współpracowników kwalifikacje, pomogą jej wpaść na właściwy trop, który zaprowadzi ją do rozwiązania kryminalnej zagadki. Niestety, nie tylko: Katerine będzie zmuszona zmierzyć się z duchami przeszłości, przed którymi kilka lat wcześniej uciekła z Danii do Anglii.
Kryminał duetu Øbro & Tornbjerg cechuje równoległa narracja – jednocześnie z głównym wątkiem powieści przedstawiane są w retrospekcji przejmujące, czasami tragiczne wydarzenia; te dziwne, niepokojące migawki z przeszłości są grą autorów z czytelnikiem. Czy odpowiedź na pytanie: „kto zabił?” znajdzie wcześniej niż Katrine Wraa?
Dziś prezentujemy pierwszy fragment „Krzyku pod wodą”. Książka zaczyna się od wspomnianej wyżej retrospekcji i zatrważających słów: „Dziecko w wannie już nie krzyczy. Ona rozkoszuje się ciszą”. Jaki jest związek krzyku dziecka z motywem przewodnim kryminału – krzykiem pod wodą? O tym polscy czytelnicy będą się mogli przekonać już 27 czerwca.
Jeanette Øbro Gerlow i Ole Tornbjerg
Krzyk pod wodą
przekład z języka duńskiego: Justyna Haber
© 2012 Insignis Media
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Fragment 1
Czerwiec 1973
Dziecko w wannie już nie krzyczy.
Ona rozkoszuje się ciszą.
Jednak dźwięk pozostawia pogłos. Dźwięczy i dudni w jej głowie. A ona naprawdę potrzebuje odrobiny spokoju. Czy to tak wiele? Po prostu trochę spokoju. I snu.
W ciągu dnia przesiaduje na sofie, zatykając uszy.
Dziecko wrzeszczy przez okrągłą dobę. Czuje, że za chwilę zwariuje. To jest jak wieczne oskarżanie: nie jesteś dość dobra, nie starasz się wystarczająco, nie potrafisz się mną zaopiekować.
Dziecko zwróciło się przeciwko niej.
Początkowo próbowała je pocieszać, przytulać do swojego ciała. Ale ono ją odpychało. Jest wobec niej wrogo usposobione. Wyraźnie to czuje. W jaki sposób może zająć się dzieckiem, które jest tak wrogo do niej nastawione? Jak ma poczuć miłość do takiego dziecka?
Pielęgniarka środowiskowa powiedziała, że dziewczynce dobrze zrobi sen w wózku na świeżym powietrzu, więc wychodzą. Tam mała również płacze, ale przynajmniej jej uszy mogą chwilę odpocząć.
Ona tak bardzo potrzebuje spokoju.
Coraz mniej panuje nad swoimi myślami.
Ma najszczersze intencje, żeby je zatrzymać, ale ono nie daje się oswoić. A ona nie chce doznać porażki, opowiadając mężowi, jak się sprawy mają.
To nie tak miało być. Ale nie potrafi tego zmienić. Nie ma temu dziecku nic do ofiarowania. Nie ma dla niego nawet mleka. Jakby jej ciało sprzeciwiało się temu, żeby darować więcej. Ale ona przecież i tak wystarczająco dużo już z siebie dała! Ten mały potwór jest jednak innego zdania.
Czuje, jak ogarnia ją gniew. Mała egoistka. Tylko od niej wymaga. Jak mogła wydać na świat takie małe, egoistyczne stworzenie?
Gdyby była mężczyzną, najprawdopodobniej pomyślałaby, że to nie jej potomstwo. Jednak to ona je nosiła i urodziła.
W jej głowie rodzi się myśl, której nie można wypowiedzieć na głos. Jest zbyt wstydliwa. Jednak myśl nie znika z tego powodu.
W głębi duszy życzyłaby sobie, żeby to dziecko nigdy nie przyszło na świat.
Teraz jakby nieco wybudzała się z drzemki.
Czuje, jakby obserwowała się z zewnątrz. Unosi się w powietrzu, krążąc nad sobą.
Widzi swoje ciało siedzące na podłodze obok wanny. Coś jest nie tak. W pierwszej chwili nie rozumie, co się stało. Wkrótce to dostrzega.
Dziecko w wodzie wygląda na bezwładne i pozbawione życia.
Co się stało?
Nie rozumie. Wyciąga je z wody i kładzie na podłodze. Nie czuje oddechu. Robi masaż serca i wdmuchuje powietrze do małych ust.
O Boże…
I gdy już sądzi, że to beznadziejne i że nie uda się przywrócić do życia tego bezwładnego ciała, dziewczynka kaszle, a woda z płuc wydostaje się przez jej usta i nos.
Przez resztę dnia uważnie obserwuje dziecko. Mała krzyczy jak zwykle.
Gdy jej mąż wraca do domu z kliniki okulistycznej, o niczym mu nie wspomina. A on nic nie zauważa. Spostrzegawczość okulisty jest najwyraźniej ograniczona.
Jeszcze przez dłuższy czas nie ma odwagi kąpać dziecka.