Kryminał z malutkim dodatkiem fantasy. To książka nie tylko dla młodzieży, bo i dorośli docenią jej nieprzewidywalność i mocne pióro. Do czytania wszędzie, gdzie tylko książka powinna nam towarzyszyć.
Nastoletnia Sylvia cierpi na narkolepsję. Jakby tego jeszcze było mało, przy każdej utracie przytomności, „wkrada” się w umysł kogoś, z kim miała wcześniej kontakt fizyczny. Znosi swoją przypadłość dość ofiarnie, do czasu kiedy nie wchodzi w umysł mordercy, który właśnie kończy mordować Sophie, jedną z najlepszych przyjaciółek siostry Silvii. Zdając sobie sprawę, że musiała wejść wcześniej w kontakt z mordercą, widząc rozpacz swojej siostry, Sylvia postanawia, że znajdzie winnego. Nie wie jednak jeszcze, że ofiar może być znacznie więcej.
Z wyglądu można wywnioskować, że to książka dla nastolatków, czyli tzw. młodzieży, ale ja młodzieżą nie jestem, a książka dała mi porządną dawkę rozrywki. Już sama koncepcja „przypadłości” Sylvii jest niezmiernie ciekawa i stwarza masę literackich możliwości. Od tych niewinnych, czyli „wchodzenia” w kogoś przypadkiem i odkrywania mniejszych lub większych sekretów, aż po te wielkie, czyli celowe wchodzenie w czyjś umysł, aby uzyskać konkretne informacje. Na kanwie takich literackich możliwości powstała powieść ciekawa, może nie rewelacyjna, ale na tyle dobra, żeby przyciągnąć uwagę. Po kolei odkrywane są przed nami kolejne tajemnice, te z życia głównej bohaterki, ale też i te z tajemniczej śmierci Sophie. Czy doczekają się wspólnego zakończenia, zdradzać nie będę. Na pewno jednak powiem, że jak na tak małą książkę, jest w niej zdumiewająco dużo niespodzianek i literackich przyjemności. Nie ma co próbować przewidywać zakończenia, nie ma co spekulować. Dajcie się porwać i cieszcie się doskonałą, ciekawą powieścią. Warto!
A.N.