Są książki pozornie niewyróżniające się od innych. Takie, których okładka i opis niczym nie zapowiada tego, co może spotkać nas wewnątrz. Przeczytałam ją i przeżyłam na wskroś wszystkimi zmysłami. Wstrząsnęła mną do głębi, tak samo jak zrobi z każdym, który weźmie ją do ręki. Niepowtarzalne, niebanalne przeżycie.
A zapowiada się niewinnie. Laura zakochała się w Jorgenie i to dla niego opuściła rodzinny kraj. Od lat mieszka za granicą, nie utrzymując kontaktu z babcią, która nie była w stanie wybaczyć jej, że wyszła za mąż za Niemca. Kiedy przychodzi wiadomość o jej śmierci, Laura jest jednak wstrząśnięta. Jeszcze bardziej emocjonalnie reaguje na fakt, że babcia zostawiła jej spadek, a konkretnie plik zeszytów, zapisanych wspomnieniami z czasów wojny. Czytając kolejne z nich, Laura przenosi się w dramatyczne wojenne wydarzenia z młodości swojej babci, zaczynając rozumieć ją jak nigdy wcześniej.
To książka wstrząsająca. Taka, co bierze czytelnika i przykuwa go do siebie aż do samego końca. A jeszcze wtedy trudno jest o niej zapomnieć. Nie da się tych wojennych zapisków czytać bez emocji, bez porażenia, bez wzruszenia, bez przejęcia. Anna Birger prowadzi swoją narrację dwutorowo, oddając pierwszeństwo tej części wojennej, sięgającej do samego dna naszych emocji, zostającej tam na stałe. Niesamowite, że tak mała, niepozorna książka jest jednocześnie tak bardzo wielka duchem. Nie da się jej odłożyć, trudno jest przerwać, niemożliwym jest ją zapomnieć. Aż przechodzą ciarki po plecach, wcale nie przysłowiowe! Niesamowita powieść! Powinien ją przeczytać każdy. Bez wyjątku.
Marta Czabała