Jutro 7. Po drugiej stronie świtu - Studentnews.pl recenzuje

Czekałam na tę książkę dość długo, zastanawiając się jak zakończą się przygody naszych dzielnych bohaterów. I chociaż ten koniec jest mało zaskakujący, stanowi idealne dopełnienie serii, czyniąc siódmą cześć najlepszą. No dobrze, może zaraz po części pierwszej.

Wszystkie pozostałe były do siebie w gruncie rzeczy bardzo podobne. Liczyło się co wysadzą w powietrze nasi bohaterowie, ile osób zabiją i czy wyjdą z tego wszyscy cało. A tutaj proszę, wiemy, że wszystko dobiega końca. Pomocna Australijczykom Nowa Zelandia szykuje zmasowaną akcję zbrojną, która ma przyczynić się do ostatecznego pokonania wroga. Nasi bohaterowie postanawiają dołożyć do akcji swoje przysłowiowe 5 groszy. Coś jednak idzie nie tak jak trzeba. Bardzo nie tak jak trzeba.

Ta książka odstaje od poprzednich części. Dzieje się tak samo dużo, zmienia się jednak sceneria, dochodzą nowi bohaterowie. Kłopoty przybierają nowy wymiar. Akcja toczy się miarowo, w dobrym tempie, wszystko wciąga tak jak wciągać powinna dobra książka sensacyjna. To nie tylko książka dla nastolatków. Łatwo się w nią wciągnąć, łatwo zaangażować. To dobra książka, tak samo jak dobra jest cała seria. Inna niż zalewające nas amerykańskie produkty. Lepsza. Znacznie lepsza.

2.jpg

Zapamiętam ją głównie za jej realizm. Dziękuję Marsdenowi za to, że stworzył nieszablonowych, nielukrowanych bohaterów, pozbawionych super mocy, którzy tak jak reszta może być zabita czy zraniona. Lubię za to, że nikt nie bawił się w tej serii w super bohaterów, nikt nie gloryfikował tego co się działo. Wszystko do czego zmuszeni byli bohaterowie okupione było makabrycznym cierpieniem emocjonalnym. Wojna zmieniła ich wszystkich w sposób, w który nikt nie chciałby być zmieniony. Dużo jest smutku, dużo emocji. I dużo bardzo dobrej lektury. Do tej pory pisałam, że nie mogę doczekać się kolejnej części. No i co ja teraz zrobię kurcze blade?

Marta Czabała


Komentarze
Polityka Prywatności