Andriej Diakow, autor bestsellerowego „Do światła”, przyjedzie do Polski w związku z niedawną premierą swojej drugiej książki zatytułowanej „W mrok”. Insignis Media, wydawca serii Uniwersum Metro 2033, 24 listopada weźmie udział w Festiwalu Fantastyki Falkon w Lublinie. Wydawnictwo będzie miało swoje stoisko w hali głównej, zaaranżowane na postapoakliptyczną kawiarenkę z piterskiego czy też moskiewskiego metra.
W kawiarni będzie można skosztować herbaty z samowara, serwowanej w oryginalnych metalowych kubkach Metro 2033. Przy jednym z kawiarnianych stolików zasiądzie Andriej Diakow, autor „Do światła” i „W mrok” – będzie można z nim porozmawiać, zadać mu pytania, poprosić go o autograf. W kawiarence obecni będą przedstawiciele wydawnictwa, bezpośrednio zaangażowani w prace nad książkami ukazującymi się w ramach Uniwersum Metro 2033. Ciekawi „kuchni” redakcyjnej, będą mogli o nią zapytać.
Wszyscy, którzy zechcą upamiętnić swoją wizytę w kawiarence Metra 2033, będą mogli się przebrać w stalkerski strój, przygotowany przez ogranizatorów i zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie w towarzystwie innych stalkerów. Zdjęcie zrobi profesjonalny fotograf i zostanie wysłane pod wskazany adres.
W samo południe w sali konferencyjnej na terenie festiwalu odbędzie się konferencja Andrieja Diakowa, podczas której opowie o swoich książkach i udzieli odpowiedzi na pytania.
Udział Insignis Media w Falkonie jest okazją, by pierwszy raz zebrać w jednym miejscu (w sobotę 24 listopada) czytelników skupionych wokół portalu Uniwersum Metro 2033. Na stronie www.metro2033.pl, jako jeden z tematów forum, znajduje się lista obecności na festiwalu. Wszyscy zarejestrowani użytkownicy portalu, którzy wpiszą się na tę listę i przyjadą na pierwszy zlot fanów Uniwersum Metra 2033 otrzymają w nagrodę oryginalną zapalniczkę z logo Uniwersum.
Tym czasem zaś na stronie www.metro2033.pl publikujemy kolejny fragment nowo wydanej książki „W mrok”. Zachęcamy do lektury i wysłuchania fragmentu w interpretacji Krzysztofa Gosztyły. Tym razem przeczytacie i posłuchacie między innymi o tym, co Gleb znalazł w tajnym pokoju Tarana.
FRAGMENT CZWARTY
Gleb poluzował sznurek i potrząsnął plecakiem. Na beton wysypały się zakurzone płyty gramofonowe. Na niektórych z nich zachowały się jeszcze na wpół zbutwiałe strzępy okładek. Te chłopiec pracowicie oczyszczał z resztek papieru i niedbale rzucał na stertę.
Taran siedział przy kuchennym stole, z zainteresowaniem obserwując przybranego syna. Od zakończenia tamtej dziwnej historii z Exodusem minął ledwie miesiąc, ale przez ten czas chłopiec okrzepł, nabrał sił i nawet mówił teraz z jakąś udawaną powagą. Stalker uśmiechnął się do własnych myśli i dalej patrzył, jak Gleb, zagryzając wargi, gorliwie nawleka winylowe krążki na kawałek drutu.
– Po kiego ci ich tyle? – Taran nie wytrzymał.
– Jutro przybywa karawana handlowa ogryzków. Cała Moskiewska świętuje! Robią z tego różne talizmany. Ładne. A w piwnicy wala się cała kupa krążków! Wymienię u ogryzków na kilka amuletów.
– Krążki… – fuknął stalker, wstając ze stołka. – Zaraz ci pokażę coś ciekawego.
Parę minut później ze składziku dobiegł łoskot spadających naczyń przemieszany z przekleństwami. Z głośnym brzęknięciem, uderzając o futrynę, na korytarz wyjechała pogięta emaliowana miednica. W ślad za nią, kichając od kurzu, wyszedł stalker, niosąc dziwne urządzenie. Gleb nie miał jeszcze do czynienia z takim sprzętem. Na dole drewniana lakierowana skrzynka, z boku krótka korbka, na górze wygięty metalowy kielich niewiadomego przeznaczenia.
Chłopcu od razu przypomniało się, że w podobnej maszynie ciotka Agata z Moskiewskiej mieliła farsz do wieprzowej kiełbasy. Od wspomnień o smakołyku natychmiast zaburczało mu pożądliwie w brzuchu, jednak stalker, jak się zdawało, nie zamierzał wykorzystywać zagadkowego sprzętu jako maszynki do mięsa. Zamiast tego ze sterty płyt winylowych wyciągnął na chybił trafił taką w lepszym stanie, przetarł powierzchnię rękawem i starannie umieścił ją na tarczy gramofonu. Gleb z zainteresowaniem obserwował manipulacje przybranego